Siatkarskie MŚ: zwycięska bitwa Argentyny

  • Data publikacji: 21.09.2018, 22:20

Pierwszymi rywalami Polaków w drugiej fazie mistrzostw byli reprezentanci Argentyny. Nie był to łatwy mecz, choć taki na początku się wydawał. Orły nie zagrały dobrego spotkania, a wojna nerwów zakończyła się przegraną 2:3.

 

Po drugiej stronie siatki stanęli zawodnicy, którzy też przyjechali tu walczyć o wysokie cele. Spotkanie rozpoczęło się dla podopiecznych Vitala Heynena znakomicie. Biało-czerwoni od pierwszych piłek wypracowali sobie przewagę kilku punktów. Na przerwę techniczną schodziliśmy z pięcioma oczkami więcej (8:3). Argentyńczykom trudno było sprawić problemy Polakom. Przewaga urosła nawet do siedmiu punktów (13:4). Szli jak burza, mimo, że na chwilę pozwolili zbliżyć się do siebie przeciwnikom z Ameryki Południowej. Kochanowski i Kurek dziś znów nie zawiedli. Funkcjonowało przyjęcie, dobry blok dawał szansę na pewną i punktową kontrę, a atak był dla rywali niejednokrotnie trudny do odbioru. Na boisko weszli młodzi gniewni, pokazując, że stać ich na świetną grę z czołówką światową. Tę partię zakończyliśmy z wynikiem 25:16!


W drugiej odsłonie nastąpiło rozbudzenie Argentyny. Gra układała jej się już znacznie lepiej, co spowodowało wyrównanie sił, a początkowa faza seta toczyła się punkt za punkt. Pierwsza przerwa techniczna to zaledwie jedno oczko więcej po polskiej stronie. Siatkarze pod skrzydłami Julio Velasco dostali wiatr w żagle, Polakom za to zaczął on wiać nieco w twarz. Po raz pierwszy w tym spotkaniu to Niebiescy wyszli na prowadzenie (19:14). Argentyńczycy zaczęli mocniej bić, u nas natomiast pojawiły się problemy z precyzyjnym odbiorem i punktowym zakończeniem ataku. Heynen poprosił o dwie przerwy, żeby wybić z rytmu przeciwników i nieco wstrząsnąć swoimi siatkarzami. Nie dały one jednak nic. To był set zupełnie inny od poprzedniego. Tym razem to rywalom piłka „siedziała”, nasi popełniali coraz więcej błędów. Tę partię trzeba było spisać na straty i wrócić do siebie w kolejnej.


Tak łatwo, jak na początku, już nie mogło być. Choć pierwsza część była znów wyrównana, to od stanu 4:4 Argentyna poczuła przypływ sił, odskakując na cztery punkty. Powoli staraliśmy się odrabiać stratę, ale przy takim oporze siatkarzy z drugiej połowy boiska, było to sporym wyzwaniem. Wyrównaliśmy na 11:11, ale taki stan rzeczy nie trwał długo. Polacy nie kończyli wielu ataków, rywale sięgali po wszystko. Wkradły się błędy własne, które raz po raz powiększały przewagę. Szarpana gra i nerwy utrzymywały kilka oczek różnicy między zespołami. W końcówce seta było już 22:16 dla siatkarzy zza oceanu. Polskie walczaki, mimo wszystko, próbowały nadrobić stracone punkty, dochodząc przeciwników na 23:24. Tak niewiele zabrakło, ale to był już drugi wygrany set na koncie Argentyny.

 

Problem z zakończeniem ataku towarzyszył naszym także w czwartym secie. Niezwykle gorąco zrobiło się w końcówce. Nasi wyrównali na 20:20, nerwy sięgnęły zenitu. Polacy wypracowali nawet jeden punkt przewagi na 23:22, po czym Velasco wziął czas dla swoich zawodników. To oni byli bliżej zwycięstwa w tym meczu. Wrócili! Wrócili z dalekiej podróży w tych ostatnich akcjach czwartej partii. Dwie piłki setowe dla siatkarzy Heynena i udało się! 25:23 dla Biało-czerwonych!

 

Tie-break rządzi się swoimi prawami, a szczęście sprzyja lepszym. Argentyńczycy szybko uciekli z punktami na 6:3. Trener Polaków poprosił wtedy o czas, po którym wyrównali na 7:7. Zaczęła się prawdziwa wojna nerwów i gra na emocje. Wyszliśmy na prowadzenie 12:10, po dwóch bardzo kontrowersyjnych decyzjach sędziego. Byliśmy coraz bliżej wygranej, mimo tak słabego meczu w wykonaniu naszych reprezentantów. Kochanowski po pojedynczym bloku dał nam trzy piłki meczowe. Mówi się, że do trzech razy sztuka, ale nie tym razem. Argentyńczycy doprowadzili do gry na przewagi. Gry, która dla nich była zwycięska. 

 

POLSKA - ARGENTYNA 2:3 (25:16 19:25 23:25 25:23 14:16)


Składy:

 

Polska: Drzyzga, Kochanowski, Kurek, Szalpuk, Nowakowski, Śliwka, Zatorski (libero)

Argentyna: Sole, Conte, Lima, Loser, Poglajen, Gonzalez, Cavanna (libero)