F1 - GP Austrii: wyścig pełen emocji zakończony wygraną Leclerca
@Scuderia Ferrari Press Office

F1 - GP Austrii: wyścig pełen emocji zakończony wygraną Leclerca

  • Dodał: Kinga Marchela
  • Data publikacji: 10.07.2022, 17:10

Po emocjonującym wyścigu w Wielkiej Brytanii nie zawiodło nas także Grand Prix Austrii. Po 71 okrążeniach świetnej walki po zwycięstwo sięgnął Charles Leclerc.

 

Rywalizacja na Red Bull Ringu rozpoczęła się wraz ze zgaśnięciem czerwonych świateł, a w pierwszych zakrętach emocje sięgały zenitu. Świetnie wystartował Max Verstappen, który nie zamierzał oddawać pozycji lidera. Na nią czaiło się jednak wielu, bo z boku przeciskali się Carlos Sainz i George Russell, którzy walczyli koło w koło. Do walki dołączył się także Sergio Perez, co nie skończyło się dla niego dobrze. W czwartym zakręcie między bolidami Mercedesa i Red Bulla doszło do kontaktu, a Meksykanin wylądował w żwirze i po zjeździe do alei serwisowej powrócił na tor jako ostatni zawodnik. Chociaż wydawało się, że jest to zwykły incydent wyścigowy to karą za kolizję – 5 sekundami – obciążony został George Russell.

 

W międzyczasie walka toczyła się także w innych miejscach toru. Spragniony rywalizacji po sobotnim sprincie Mick Schumacher ponownie mierzył się z Lewisem Hamiltonem, tym razem skutecznie. Po kilku kółkach „siedzenia na ogonie” szybszy okazał się samochód Haasa, co zauważył także kierowca Mercedesa. Z szybkiego tempa cieszyły się także samochody Ferrari, które coraz bardziej zbliżały się do prowadzącego Red Bulla. Już na 10. okrążeniu na atak, chociaż dość asekuracyjny, zdecydował się Charles Leclerc, lecz Max Verstappen nie zamierzał się poddać. Mimo prób walki ze strony Holendra Monakijczyk był silniejszy i to on objął prowadzenie.

 

W międzyczasie na pit stop zjechał George Russell, który oprócz odbycia kary musiał naprawić uszkodzenia w bolidzie. Tym samym Brytyjczyk wyjechał na tor na 19. lokacie, tuż przed Sergio Perezem. Kółko później na zmianę opon ściągnięto także Maxa, który wyjechał jako ósmy, za Lewisem Hamiltonem. Siedmiokrotny mistrz świata mierzył się tymczasem ponownie z kierowcą Haasa, jednak tym razem walka była łatwiejsza. Brytyjczyk stosunkowo szybko pokonał Schumachera, a już chwilę później wyprzedził także Kevina Magnussena. Za nim gonił Max, który już na 18. okrążeniu, po krótkiej walce, pokonał swojego głównego rywala z ubiegłego sezonu i zaczął gonić samochody Ferrari. W międzyczasie jego kolega z zespołu wycofał się z wyścigu.

 

Nieco inna, choć równie istotna walka rozpoczęła się w okolicach 26. kółka, kiedy sportowcy z czołówki zjeżdżali do alei serwisowej. Jako pierwszy zawitał do niej Charles Leclerc, który po szybkiej zmianie na twardą mieszankę, wyjechał jako trzeci za Maxem Verstappenem. Jego kolega zespołowy nie został długo liderem, bo Ferrari zdecydowało się ściągnąć szybko także i jego. Tym samym na prowadzeniu pozostał Max, lecz coraz szybciej do niego zbliżał się monakijski kierowca, który miał o wiele lepsze tempo od Red Bulla. Już kilka okrążeń później, bo w okolicach 33., bez sporej walki rozprawił się z Holendrem i znowu objął prowadzenie. Obecny mistrz świata niedługo później pojawił się ponownie w boksie, znowu zakładając twarde opony i wyjechał trzeci z dużą stratą do Ferrari.

Na 50. kółku na pit stop ściągnięto także Leclerca, a chwilę później Sainza. Tym samym liderem ponownie został Max, a tuż za nim podążali Charles i Carlos. To jednak nie był dzień Red Bulla, który nie miał tempa, by mierzyć się z Ferrari. Monakijczyk po czystej i spokojnej walce z Holendrem po raz trzeci objął prowadzenie i odjechał do przodu.

 

Nie był to też niestety dzień Carlosa Sainza. Podczas 58. okrążenia z samochodu Ferrari zaczęło się niebezpiecznie mocno dymić, a kierowca szybko zjechał na pobocze. Na początku niewielkie płomienie w okolicach tyłu bolidu przerodziły się w spory ogień, a kierowca wciąż pozostawał w środku, bo samochód na neutralnym biegu staczał się do tyłu. Ostatecznie Hiszpan bezpiecznie opuścił samochód, lecz sytuacja wyglądała na niebezpieczną.

 

Na torze natychmiast pojawiły się żółte flagi, a po chwili zdecydowano się wprowadzić wirtualny samochód bezpieczeństwa. Skorzystali z tego Leclerc i Verstappen, którzy zjechali na zmianę opon i w takiej samej kolejności powrócili na tor. Jako trzeci jechał Lewis Hamilton, a tuż za nim podążał George Russell, który powrócił do czołówki z 19. miejsca.

 

Niestety to nie był koniec szybkiego bicia serc u Tifosi. Na 7 okrążeń przed końcem Charles zaczął narzekać na nierówno działający pedał gazu, a my mogliśmy zobaczyć, jak męczy się ze swoim samochodem. Monakijczyk dał jednak z siebie wszystko i dojechał do mety jako pierwszy, notując zwycięstwo po raz pierwszy od 3 miesięcy. Drugi flagę w czarno-białą kratkę zobaczył Max, a 186. podium w karierze zanotował Lewis Hamilton. Bardzo dobry występ zanotował zespół Haasa, którego dwaj kierowcy znaleźli się w TOP 10.

 

Na prowadzeniu w klasyfikacji kierowców wciąż utrzymuje się Max Verstappen (208 punktów), a 38 punktów do niego traci Charles Leclerc. Trzeci jest Sergio Perez z 151 punktami, a za nim sklasyfikowany jest Carlos Sainz (133).

Kinga Marchela

Studentka dziennikarstwa trenująca jeździectwo od przeszło 10 lat. Poza śledzeniem losów jeźdźców piszę o skokach narciarskich, Formule 1, triathlonie, łyżwiarstwie figurowym i curlingu.