Szef MON: Niemcy oferują nam 20 starych Leopardów za ponad 200 T-72 przekazanych Ukrainie
- Dodał: Piotr Kondratowicz
- Data publikacji: 24.07.2022, 12:02
Nie milkną echa polsko-niemieckich pertraktacji w sprawie uzupełnienia, spowodowanych dostawami na rzecz Ukrainy, braków sprzętowych w Wojsku Polskim. Głos w tej sprawie zabrał sam minister obrony narodowej, który przekazał, że w zamian za ok. 240 czołgów T-72 przekazanych stronie ukraińskiej, przedstawiciele rządu kanclerza Olafa Scholza zaoferowali Polsce zaledwie 20 maszyn Leopard 2A4 w opłakanym stanie technicznym.
Szef Ministerstwa Obrony Narodowej udzielił wywiadu dziennikarzom tygodnika Sieci, w którym zdradził kulisy negocjacji przedstawicieli rządów Polski i Niemiec w sprawie uzupełnienia luki w wyposażeniu wojsk pancernych, a dokładniej zastąpienia poradzieckich czołgów T-72, których około 240 egzemplarzy trafiło do Ukrainy w ramach polskiej pomocy wojskowej. - Było tak: po tym, gdy przekazaliśmy nasze czołgi Ukrainie, rozmawiałem ze swoją niemiecką odpowiedniczka Christine Lambrecht. Zostałem zapytany, czy jesteśmy zainteresowani tym, by Niemcy pomogły nam uzupełnić lukę, która się pojawiła - rozpoczął wątek Mariusz Błaszczak.
Jak zdradził, początkowe uzgodnienia nie wskazywały na to, że osiągnięcie obustronnego porozumienia w tej materii będzie tak trudne. - Odpowiedziałem, że oczywiście tak, i wskazałem na Leopardy 2A4, a więc takie, jakie posiadamy, czyli wersję nie najnowszą - kontynuował minister. W tym miejscu zdementował również pogłoski, jakoby strona polska domagała się od niemieckich władz najbardziej zaawansowanego technicznie modelu wskazanej maszyny. - W niektórych mediach, zwłaszcza tych należących do kapitału niemieckiego, pisano potem, że chcieliśmy najnowszych czołgów. To nieprawda - kategorycznie zaprzeczył polityk.
Wiceminister w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego wskazał również, iż we wspomnianej rozmowie z szefową niemieckiego resortu obrony próbował omówić szczegóły potencjalnej transakcji, jednak ta powiedziała, że zajmą się tym specjaliści. Zgodnie z przedstawioną przez niego wersją wydarzeń, przedstawiciele Niemiec wydawali się jedynie pozorować negocjacje, a po pewnym czasie zaczęli nawet zwodzić polityków, którzy próbowali zainicjować rozmowy na temat szczegółów ewentualnego porozumienia kwestii przekazania czołgów Polsce.
- Wydałem więc szybko polecenia, by nasi eksperci nawiązali kontakt ze stroną niemiecką. Zaczęto nas jednak zwodzić, mówić, że nie teraz, że potrzebne są analizy. W końcu, niedawno, pojawiła się konkretna propozycja dostarczenia nam, uwaga, 20 czołgów Leopard 2A4, obecnie znajdujących się w takim staniem, że nie nadają się do wykorzystania. Doprowadzenie ich do stanu używalności zajmie około 12 miesięcy - zdradził szef MON.
Nie kryjąc niezadowolenia z przebiegu owych pertraktacji, miał stanowczo zakomunikować, że strona polska zainteresowana jest pozyskaniem znacznie większej ilości popularnych Leopardów. - Odpowiedziałem, że weźmiemy, ale pod warunkiem, że będzie to przynajmniej batalion czołgów, a więc według niektórych standardów zachodnich - 44 czołgi, a według polskich - 58 - opowiadał Błaszczak. Pytany o to, co w przypadku, jeśli niemiecka oferta nie uleganie zmianie, a co za tym idzie do dyspozycji strony polskiej pozostanie jedynie 20 czołgów, odpowiedział: Liczę przynajmniej na „mały” batalion, czyli 44 sztuki. 20 czołgów, w takim stanie, do niczego nam się nie przyda.
Co ciekawe, wydaje się, iż rządzący nie pokładają większych nadziei w uzupełnieniu braków sprzętowych z pomocą władz sąsiedniego państwa. Wskazuje na to między innymi niedawno ogłoszony zakup 116 używanych czołgów Abrams, które, jak nadmienił również Mariusz Błaszczak, zastąpią dostarczone ukraińskiej armii poradzieckie T-72. Według opinii wielu ekspertów, władze Stanów Zjednoczonych złożyły Polakom lukratywną ofertę, ponieważ w jej ramach oczekują jedynie pokrycia kosztów tzw. rozkonserwowania maszyn, przywrócenia ich gotowości bojowej i części zamiennych. W kwocie transakcji, której nie podano do publicznej wiadomości, ujęto również pakiet logistyczny.
Źródło: Sieci, PAP
Piotr Kondratowicz
Dziennikarz - trochę z zawodu, trochę z zamiłowania. Pasjonat sportu, fotografii oraz polityki.