![„Wszystkich trafi szlag” – „Lobotomia” w Teatrze Śląskim [RECENZJA]](https://poinformowani.pl/image/868x429/0.29.1431.707/media/2022/10/46163/zrzut-ekranu-2022-10-12-o-11-58-41.png)
„Wszystkich trafi szlag” – „Lobotomia” w Teatrze Śląskim [RECENZJA]
- Dodał: Natalia Zoń
- Data publikacji: 18.10.2022, 13:20
Lobotomia w reżyserii Marka Rachonia w Teatrze Śląskim w Katowicach to widowisko na pograniczu koncertu i spektaklu. Ekshibicja, bo tak jest opisywana, jest pełna sprzecznych emocji, czarnego humoru i ironii. To prawdziwa podróż w głąb ludzkiego umysłu.
Użycie terminu ekshibicja jest tu jak najbardziej trafne. Hera (Martyna Guzy), Koka (Anna Lemieszek) i Hasz (Katarzyna Błaszczyńska) to trzy młode dziewczyny, które trafiły do domu publicznego – miejsca, gdzie ich ciała wystawiane są na sprzedaż, a one same są traktowane przedmiotowo. Jednocześnie ujawniane są ich pragnienia, uczucia i dawne marzenia. Na scenie towarzyszy im także Zły (Arkadiusz Machel) oraz Psychol (Kuba Anusiewicz).
Całość inspirowana jest piosenkami The Tiger Lillies. Zespół został założony w Londynie w 1989 roku i stylem nawiązuje do europejskiej tradycji kabaretowej, opery i groteski. Nowe tłumaczenia ich piosenek na polski powstały specjalnie na potrzeby Lobotomii. Z jednej strony utwory są radosne, wpadające w ucho i z dużą dawką czarnego humoru, z drugiej natomiast, gdy wsłuchamy się w ich warstwę tekstową, przesiąknięte są bólem, strachem i złem otaczającego nas świata. Uwypuklają to monologi bohaterek, które przybliżają widzom ich przeszłość, dając szerszy obraz na to, co widać na scenie. To także momenty bardziej statyczne, skupiające jedynie uwagę na osobie, która mówi, będące poniekąd przerywnikiem od panującej groteski.
Jak wskazują imiona głównych bohaterek, poruszany jest tu temat narkotyków i uzależnienia od nich. I znowu problem ukazany jest w przekorny sposób, poprzez wesołą piosenkę pt. Bierz LSD, które jest lekiem na całe zło. Idąc tą konwencją na wszelkie negatywne myśli dobrze po prostu wyłączyć mózg i w ogóle, po co się starać czy przejmować czymkolwiek, jeśli na końcu i tak wszystkich trafi nas szlag?
Ważnym elementem jest tu ruch, to jak poszczególne postacie się poruszają, jak poprzez swoje ciało chcą wyrazić to, czego nie da się powiedzieć słowami. Choreografia przygotowana przez Natalię Dinges daje im tę możliwość, pozwala jeszcze głębiej wejść w ich umysł. Scenografia Anety Marszałek i Igi Płachty jest oszczędna, choć bardzo wyrazista. Mamy trzy skrzynie, będące prywatnymi pokojami, w których Hera, Koka i Hasz występują i wykonują swoje usługi. Wraz z biegiem akcji są one przesuwane w różne miejsca i kombinacje. Są dopełnieniem choreografii, ale też metaforą na odmienne historie kobiet. Z pozoru każda skrzynka jest inna, inaczej wyposażona, jednak mimo to wszystkie mają jeden cel.
Martyna Guzy, Anna Lemieszek i Katarzyna Błaszczyńska stworzyły kreacje trzech całkowicie różnych od siebie postaci, które idealnie współgrają na scenie. Zachwyca cudowny głos debiutującej na scenie Teatru Śląskiego Martyny Guzy, niesamowita energia Anny Lemieszek i zadziorność Katarzyny Błaszczyńskiej. Arkadiusz Machel jako Zły dodał nutkę grozy, a upiorny śmiech Kuby Anusiewicza (dla którego również był to teatralny debiut) jako Psychola jeszcze na długo zostanie w pamięci.
W świecie pełnym zła, w którym wszystko przeliczane jest na pieniądze, trzeba walczyć o przetrwanie. Czy takie życie ma sens? Czy jest o co walczyć, czy może lepiej odpuścić? W Lobotomii na wierzch wystawiane są najskrytsze pragnienia i obawy. Tak uniwersalne, że każdy może odnaleźć w nich cząstkę siebie. Zdaje się, że do tego też zachęcają twórcy – do zastanowienia się nad własną egzystencją i spojrzeniem na rzeczywistość, która nas otacza.

Natalia Zoń
Zawsze odlicza do jakiegoś koncertu. Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. W wolnych chwilach pochłania kolejne książki. E-mail: nataliazon@icloud.com