Konflikt między Mötley Crüe i Mickiem Marsem
- Dodał: Karol Truszkowski
- Data publikacji: 14.04.2023, 21:10
W ostatnim czasie zaogniła się sytuacja między Mötley Crüe i Mickiem Marsem. W zeszłym roku gitarzysta zrezygnował z koncertowania z zespołem z powodu problemów z kręgosłupem. Potem ogłoszono, że wakat po nim uzupełnił John 5, a ten wkrótce stał się pełnoprawnych członkiem grupy. Jednak powody rozstania mogły być w rzeczywistości inne.
Jakiś czas po ogłoszeniu, że Mick Mars przeszedł na emeryturę jako muzyk koncertowy, pojawiły się doniesienia, że tak naprawdę gitarzysta zrezygnował z odbywania trasy przez stosowanie playbacku. Tak mówił zaprzyjaźniony z nim perkusista Carmine Appice podczas udzielania wywiadu dla Ultimate Guitar.
W międzyczasie rozpoczęła się batalia sądowa między Mickiem i Mötley Crüe. Gitarzysta twierdził, że po jego odejściu obcięto mu wpływy z 25 do 5 procent. Wspomniał też, że prawnicy zespołu mówili, że powinien się cieszyć z tego, że cokolwiek dostaje, bo w rzeczywistości nic mu się nie należy. Ponadto zwrócił uwagę na rzeczony playback - Nikki Sixx miał nie zagrać ani jednej nuty na żywo podczas ostatniej trasy koncertowej.
Mötley Crüe odpowiedział, że Mick podpisał w 2008 roku dokument stanowiący, że jeśli którykolwiek z członków rozstanie się z zespołem, nie będzie mu przysługiwać jakiekolwiek wynagrodzenie z występów. Skarżono się też na problemy gitarzysty z zapamiętywaniem akordów i popełnianiem błędów.
Zaatakował zespół, wysunął pomówienia, fałszywe oskarżenia i przeinaczał fakty. Mick nie jest ofiarą. Ofiarą jest Mötley Crüe i marka, z której był tak dumny. Ale najbardziej martwi mnie nie Mick, ale jego przedstawiciele, którzy nakłonili go do wyrządzenia szkód marce, na której mu tak zależy, Mötley Crüe. Cierpi na chorobę zwyrodnieniową i ludzie to wykorzystują. To się nazywa znęcaniem nad osobą starszą - powiedział menadżer zespołu Allen Kovac w wywiadzie dla Variety.
Mick odpowiedział na te zarzuty podczas rozmowy z tym samym tygodnikiem:
Nie wiem, czy powinienem to mówić, ale ci goście wyżywają się na mnie od 1987 roku, próbując mnie wyrzucić z zespołu. Ale nie udawało im się to, bo jestem gitarzystą. Pomogłem założyć ten zespół. To moja nazwa, moje pomysły, moje pieniądze, dzięki którym udało się wystartować z tym zespołem. Chcę przejść na emeryturę ze względu na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. Nie mam problemu z zapamiętywaniem piosenek. Ale mam problem z NIMI, ciągle, przez cały czas, wmawiają mi, że tracę pamięć. Postępują źle. Pomagałem budować ten zespół od 41 lat i nie zabierzecie mi go. Bardzo ciężko na niego pracowałem. Jest mój. Nie jestem tego pewien, ale wydaje mi się, że chcieli, żebym odszedł. Chcieli tego od zawsze. To frustrujące.
Następnie Mötley Crüe wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że to Mick jest winny zespołowi miliony w zaliczkach, których nie zwrócił i miał on zostać zmanipulowany przez prawnika i menadżera ws. przyjęcia hojnej wypłaty w podziękowaniu za jego zaangażowanie w zespół, co skończyło się pozwem. Zaprzeczono też oskarżeniom o stosowanie playbacku.
Źródło: Teraz Muzyka
Karol Truszkowski
Miłośnik geografii, historii XX wieku, ciężkiej muzyki i japońskiej popkultury. Absolwent Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego.