Jak dobry stek - recenzja „Poszukiwacza zwłok" Mieczysława Gorzki

Jak dobry stek - recenzja „Poszukiwacza zwłok" Mieczysława Gorzki

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 03.08.2023, 08:41

Ta książka jest jak dobry stek. Gruba, krwista, dobrze przyprawiona i wzbudza chęć ponownego sięgnięcia po tak smakowite danie. Mieczysław Gorzka pokazuje Poszukiwaczem zwłok, że można stworzyć potężną objętościowo książkę, nie nudząc ani przez chwilę ani czytelnika, ani zapewne samego siebie. Premiera 9 sierpnia.

 

Wstyd przyznać, ale dotąd nie miałem okazji czytać żadnej książki wrocławskiego pisarza, choć mieszkam w mieście nad Odrą już 50 lat i jak autor znam każdy zakątek tego pięknego miasta. Notabene Wrocław doczekał się wreszcie wysypu topowych autorów powieści kryminalnych, Marek Krajewski może już nie czuć się osamotniony. Są Beata i Eugeniusz Dębscy z cyklem o Winklerze, jest Sławek Gortych i jego historie karkonoskie, jest, to znaczy był, ale chyba ciut schowany w głębi kryminalnego peletonu, Mieczysław Gorzka. Poszukiwaczem zwłok bez wątpienia przesunie się na czołowe miejsca w wyścigu o serca (i kieszenie przy okazji) czytelników nie tylko z regionu, ale i całej Polski.

 

Bo to jest kawał bardzo dobrej kryminalnej roboty. Książka od pierwszych stron wciąga i nie pozwala na zbyt długie oderwanie. Akcja rozwija się dynamicznie, tempo zdarzeń jest wysokie, ale mieści się w ramach realnego prawdopodobieństwa. Nic nie dzieje się w sposób nadprzyrodzony, czego tak często doświadczamy czytając książeczki autorów uważanych powszechnie za najbardziej topowych w Polsce (przemilczę nazwiska, wiecie zapewne kogo mam na myśli), bohaterowie nie mają pozaziemskich uzdolnień czuwania przez 100 godzin bez snu i bycia jednocześnie w pięciu miejscach oddalonych od siebie o kilkaset kilometrów. Książka jest krwista, nawet bardzo, trup ściele się tu dość gęsto, niemniej autor nie znęca się nad czytelnikiem szczegółowym opisywaniem anatomii zwłok, nie epatuje krwią i zbrodnią. Może nie jest to książka dla niepełnoletniego nastolatka, ale nie wymaga stalowych nerwów i odpornego żołądka.

 

Pomysł na fabułę nie jest bardzo oryginalny - seryjni mordercy w literaturze kryminalnej ograni są na wszystkie możliwe sposoby i trudno tu coś świeżego wymyślić. Gorzka dokłada więc do seryjniaka kilka innych bardzo interesujących wątków, które przeplatają się ze sobą. Teoretycznie są kompletnie od siebie niezależne, częściowo łączą ich bohaterowie, rozwiązanie też ich nie wiąże. To czyni książkę jeszcze bardziej interesującą. Co ciekawe, może niepotrzebnie trochę zdradzę treść, ale nie wszystkie te wątki znajdują na łamach książki swój finał. Oznacza to, że autor planuje ciąg dalszy Poszukiwacza zwłok, co cieszy mnie niezmiernie. A zakończenia, które otrzymujemy, zaskakują i to nawet podwójnie. Nie są udziwnione, ale też nie oczywiste i niełatwe do przewidzenia. Nie wszystko tu jest takie, jak nam się wydaje.

 

Bohaterów swojej książki Gorzka skonstruował bardzo misternie, wyraziście, ale i konsekwentnie. Mamy dwie główne postaci - policjantkę prowadzącą śledztwa i psychologa, który czasami jej pomaga, czasami przeszkadza. Naturalnie łączy ich coś więcej niż tylko ganianie po Wrocławiu i łapanie zbrodniarzy. Szczególnie Maciej vel Ariel to bardzo skomplikowana osobowość, która w czytelniku wzbudza mieszane i ciągle zmieniające się uczucia. Wielu z nas na tę zmienność osobowości i charakteru da się złapać, ale uwaga - jak już wspomniałem nic tu nie jest takie, jak nam się w różnych momentach wydaje. Są też ważni i mocni bohaterowie drugiego planu - skorumpowani i źli do cna policjanci, nieudolni przełożeni, byli gangsterzy robiące krociowe interesy i wchodzący z butami do elity naszego kraju i inni. Cała gama, która gdzieś tam między wierszami pokazuje Gorzki postrzeganie współczesnego świata.

 

Jest tu też i Wrocław. Pokazany bardzo realnie, z istniejącymi ulicami, zaułkami, lokalami. Niektórych miejsc (na szczęście) w rzeczywistości nie ma, ale ktoś, kto miasto zna ma też przyjemność z przechadzania się po nim wraz z bohaterami. Dla mnie było to szczególnie interesujące, bo mieszkam niemal 100 kroków od miejsc, w których miejsce mają najważniejsze wydarzenia Poszukiwacza. Aż się zastanawiałam, kiedy komisarz Wilk pojawi się na mojej ulicy. No cóż nie doczekałem się, ale kto wie, może w kolejnych odsłonach jej losów...

 

Gorzka udowadnia też, że nawet w dzisiejszych czasach dobra książka nie musi mieć 300-350 stron. Tu mamy blisko pół tysiąca kart doskonałej kryminalnej historii. I nie dzieje się tak przez przypadek, gdzieś tam pod koniec autor wplata swoje zdanie na temat obowiązującego obecnie standardu powieści miniaturowej. Szkoda, że tak mało pisze o książce, którą czyta jedna z bohaterek. I ma rację, choć pewnie świata nie zmieni. Ba, pewnie na tym straci. Z tego, co dostarczył czytelnikowi w Poszukiwaczu zwłok, większość (nie tylko) polskich autorów powieści kryminalnych stworzyłoby co najmniej dwie części, którymi mogliby się przez kilka tygodni chwalić we wszystkich możliwych i niemożliwych mediach społecznościowych, abstrahując od podwójnego zastrzyku gotówki.

 

Warsztatowo i językowo Gorzce nie można nić zarzucić. Książka napisana jest świetnym, czystym językiem, lekkim, wciągającym stylem. Pisana w narracji trzeciosobowej, linearnie i współcześnie. Kilka niezbyt długich retrospekcji jest umiejętnie wplecionych, pomagają one zrozumieć wydarzenia, a nie komplikują czytelnikowi odbiór treści.

 

Cieszę się, że miałem okazję poznać nową książkę Mieczysława Gorzki. Problem jednak jest tego typu, że bardzo chętnie sięgnąłbym po jego poprzednie pozycje, nie ma ich jakoś bardzo dużo (to nie Remigiusz Mróz ani Katarzyna Bonda), a przecież półka ugina się od pozycji do przeczytania. Na szczęście z jednej strony są wakacje, urlop, więc trochę i czasu więcej na czytanie, z drugiej jedno z wydawnictw obraziło się na mnie śmiertelnie za negatywne recenzje, więc i przesyłek z egzemplarzami recenzenckimi mniej dociera, ergo czytać mogę co sam zupełnie wybiorę, bo miałem tak w pewnym momencie, że wszystkie propozycje niemal przyjmowałem, bo czytać kocham, pisać o czytaniu też lubię. Z przyjemnością więc sięgnę po kolejne części z Laurą Wilk, o ile Gorzka się na nie zdecyduje. Zachęcam.

 

Tytuł: Poszukiwacz zwłok

Autor: Mieczysław Gorzka

Stron: 479

Premiera: 9 sierpnia 2023

Wydawnictwo: Czarna Owca

 

Ocena: 8/10

 

Mieczysław Gorzka urodził się w 1969 roku w Środzie Śląskiej, jednak od trzydziestu lat mieszka we Wrocławiu. Z wykształcenia ekonomista, ale od zawsze jego największą pasją jest pisanie. Realizuje się w różnych gatunkach, największe jednak uznanie czytelników przyniosły mu powieści kryminalne. Twórca postaci komisarza Marcina Zakrzewskiego, pojawiającego się w dwóch cyklach Cienie przeszłościWściekłe psy. Na pierwszy składają się: Martwy sad (2019), Iluzja (2019) i Totentanz (2020). W drugim ukazały się w roku 2021 dwie powieści: Polowanie na psyDziewięć. Poza seriami opublikowano dotąd utwory: Krwawnica (2022), Lilie (2022) i Burza (2023).

 

Opis fabuły od wydawnictwa: Komisarz Laura Wilk staje na czele grupy śledczej poszukującej brutalnego zabójcy nastolatek. To nie podoba się jej kolegom z wydziału kryminalnego. Mimo początkowych sukcesów, brak współpracy między policjantami komplikuje sytuację. Kiedy jeden ze śledczych zostaje zamordowany, komisarz Wilk uświadamia sobie, że problem jest o wiele poważniejszy, niż jej się początkowo wydawało. Maciej Lesiecki, psycholog współpracujący z policją, jest tak uwikłany w walkę z traumami z dzieciństwa, że nie dostrzega niepokojących zdarzeń, które nagle pojawiają się w jego życiu. Powoli traci kontrolę i jest coraz bardziej zagubiony. Nieoczekiwanie otrzymuje propozycję od nieznajomej kobiety. Ma znaleźć zwłoki zaginionej przed wielu laty młodej dziewczyny. Przyjmuje to zlecenie wierząc, że dzięki temu rozwiąże wszystkie swoje problemy. A sprawa ta nie jest prosta i niesie ze sobą wiele zagrożeń. Pomimo własnych problemów komisarz Wilk próbuje pomóc Lesieckiemu. Oboje wpadają w pułapkę. Muszą walczyć o życie w świecie, gdzie wrogowie pozostają wrogami, na przyjaciół nie można liczyć, a za rogiem czai się nieuchwytny zabójca.

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.