Nigdy nie jest za późno - recenzja „Henryka, mężczyzny z Warszawy" Majki Fijewskiej
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 15.06.2024, 15:52
Nigdy nie jest za późno na literacki debiut. Kobietom wieku wypominać nie należy, ale z notki biograficznej jasno wynika, że Majka Fijewska nastolatką nie jest. Nigdy nie jest za późno na wielką miłość i o tym traktuje Henryk, mężczyzna z Warszawy. Piękna, wzruszająca opowieść, która w wielu momentach przywoływała u mnie wspomnienia z niezapomnianej lektury Spóźnionych kochanków Williama Whartona.
Wspomniana powieść Whartona w swoich czasach była przełomem, poruszyła temat, który zdawał się literackim, ale także przecież społecznym tabu - miłości, w tym też tej fizycznej, seniorów. Pokazała światu, że u schyłku życia można też kochać i kochać się bez pamięci, bez tchu i czerpać z tego radość i przyjemność. W Polsce, jak mi się wydaje, jakkolwiek nie jestem wybitnym znawcą tego typu literatury, to właśnie Majka Fijewska otwiera przed nami zamknięte szczelnie dotąd drzwi. Jak pisze sama autorka przez wiele lat jej powieść nie budziła zainteresowania wydawców, którzy uważali ją za za mało drapieżną, a tematykę mało intersującą. Coś się musiało zmienić, skoro po tylu latach Henryk znajdzie się na księgarskich półkach. Zdaje się, że z jednej strony coraz bardziej otwieramy się na takie tematy, kwestie relacji międzyludzkich wychodzą na świat ze szczelnie zasłoniętych gabinetów psychologicznych, z drugiej zaś... żyjemy coraz dłużej i w coraz lepszej kondycji. Muszę przyznać, że z roku na rok zdarza mi się coraz częściej przepisywać leki wspierające seksualność coraz starszym mężczyznom. Rekordzista, który regularnie przychodził do mnie po takie recepty miał blisko 90 lat i bez wstydu opowiadał o namiętnej relacji, której doświadczał. Przyznam szczerze, że czułem się za każdym razem wzruszony, podobnie zresztą jak niemal przez całą lekturę powieści Majki Fijewskiej.
Bo to jest historia niezwykle ciepła, wzruszająca bardzo często, ale także licznymi fragmentami sympatycznie przezabawna. Niektóre sceny na długo zapadają w pamięć, zaś historia nocy spędzonej przez Henryka i Elżbietę w siedzibie PRON (dla niezorientowanych - w czasach komuny prężnie działający Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego) to literacki i koncepcyjny majstersztyk, scena, która na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Henryk to powieść, która z serdecznym uśmiechem traktuje o relacjach między kobietą i mężczyzną, ale nie tylko. Mówi o pamięci tych, którzy byli z nami całe życie, ale odeszli, o sposobach radzenia sobie ze stratą i traumą, wreszcie o relacjach między dorosłymi dziećmi, a rodzicami - seniorami. I o samotności, z którą można sobie poradzić. Porusza wiele ważkich tematów, nad którymi zatrzymać się na co dzień mamy zbyt mało czasu.
Tylko żeby była jasność - to jest książka napisana przez psycholożkę, ale nie jest to bynajmniej książka psychologiczna - nie, nie, żaden poradnik ani nic w tym typie. Czysta, piękna beletrystyka, ale coś zdecydowanie więcej niż przeciętne romansidło. Napisana pięknym językiem i stylem, który zdradza wielki literacki talent autorki (jaka szkoda, że tak późno odkrytym przed światem), w klasycznej, trzecioosobowej, linearnej narracji. Tak naprawdę przeczytać ją mogą wszyscy - starsi, młodsi, samotni i pozostający w trwałych i dobrych związkach, mężczyźni i kobiety. Bez zbędnej obawy, że książka jest przepychologizowana, że może zmęczyć. Wręcz odwrotnie, kiedy zasiądzie się do lektury trudno się od niej oderwać. Nie jak kryminał, czy powieść szpiegowska przez natężenie sensacyjnych wydarzeń, lecz przez wyjątkowość snutej przez Fijewską historii. Jednak podobnie jak przy dobrej sensacji, tak i czytając Henryka, bardzo chcemy dowiedzieć się, jak się kończy ta historia. Oczywiście finału nie zdradzę, ale zapewniam, że czytelnik nie będzie nim rozczarowany.
Jest to też książka o Warszawie czasów schyłku reżimu komunistycznego w Polsce. Fijewska zaczęła ją pisać w 1987 roku, w tamtych czasach, słusznie dla wielu minionych, osadzony jest Henryk. Ciężkie i mroczne były to okoliczności, ale wierzyć możemy autorce, że wszystko, o czym czytamy, jest jak najbardziej prawdziwe. Wszystkie niemal miejsca, w których rozgrywa się akcja powieści istniały naprawdę i były takie, jak je opisuje autorka. Dla wielu, którzy wtedy mieszkali w stolicy, to znakomita okazja do podróży (może nawet sentymentalnej) w przeszłość, dla młodych szansa by poznać realia tamtych czasów niejako z pierwszej ręki. Ja wtedy w Warszawie bywałem rzadko, ale klimat, atmosferę pamiętam doskonale. Z dzisiejszej perspektywy w wiele rzeczy aż trudno uwierzyć, ale tak przecież było.
Ta książka powstawała ponad 30 lat, bardzo się cieszę, że wreszcie będzie ją mogło przeczytać szerokie grono czytelników. Bo to bardzo wartościowa i ważna powieść - bardzo dojrzały debiut bardzo dojrzałej autorki. Mam taką cichą nadzieję, że Majka Fijewska coś jeszcze napisze w podobnym stylu i tonie. Przecież na drugą książkę... nigdy nie jest za późno.
Tytuł: Henryk, mężczyzna z Warszawy
Autorka: Maria Król-Fijewska
Premiera: 2024
Stron: 554
Wydawnictwo: Amilia
Ocena: 8/10
Maria Król-Fijewska - Jest psychologiem klinicznym. Ukończyła wydział psychologii UW i wydział ekonomii UW. Psychoedukacją i psychoterapią zajmuje się od 1980 roku. Jest autorką polskiej wersji treningu asertywności i ekspertem w zakresie psychologicznej pracy nad zmianą zachowań. Prowadzi psychoterapię indywidualną i grupową, a także treningi i warsztaty. Zajmuje się edukacją i superwizją trenerów i psychoterapeutów. Jest autorką książek: „Tam i stamtąd. Psychologiczne mechanizmy uzależnienia od alkoholu” ; „Trening asertywności”; „Stanowczo, łagodnie, bez lęku.”; „Asertywność menedżera” (wraz z P. Fijewskim) oraz dwóch seriali telewizyjnych, dostępnych na kasetach video „Asertywność”, „Pani Jola zmienia swoje życie” (TVP- MEN), „Nieobecni”. "Henryk, mężczyzna z Warszawy" jest jej literackim debiutem. Ma męża i czwórkę dzieci.
Opis fabuły od wydawnictwa: Pan Henryk Dąbrowski ma 71 lat, jest wdowcem i od roku mieszka w Domu Spokojnej Starości nieopodal Łazienek w Warszawie, dokąd przeniósł się kilka lat po stracie żony i córki. Wewnętrznie żyje w świecie po katastrofie. Jest rok 1987 i wydaje się, że zarówno w życiu pana Henryka, jak i w smutnej polskiej rzeczywistości niewiele może się zmienić. A jednak… Nieoczekiwanie pan Henryk, uniesiony honorem i poruszony spotkaniem z kobietą, składa przedziwną przysięgę. Jej dotrzymanie wymagać będzie wiele trudu i szczęścia, a spełnienie pociągnie za sobą szereg konsekwencji. Bezkompromisowa miłość do pani Elżbiety i niezwykłe zachowanie pana Henryka porusza całe jego otoczenie. Mieszkańcy Domu, jeden po drugim, wracają do życia, które gwałtownie nabiera koloru. Opisując wewnętrzną przemianę głównych bohaterów – od rezygnacji do nadziei, od zamrożenia do rozpalenia wewnętrznego żaru – autorka poddaje w wątpliwość polską niemoc, ukazując sprawczą siłę międzyludzkich relacji. Stawia pytanie o prawdziwe źródła wewnętrznego odrodzenia człowieka.
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.