Puchar Anglii: pewne zwycięstwo Liverpoolu na Villa Park
- Dodał: Izabela Szukowska
- Data publikacji: 08.01.2021, 23:10
Na stadionie Villa Park bez niespodzianek - Liverpool pewnym wynikiem 4:1 wygrywa z rezerwowym składem gospodarzy, awansując do kolejnej fazy rozgrywek. Lwy wywalczyły bramkę honorową, stając do walki z obecnym mistrzem Premier League.
Spotkanie trzeciej rundy Pucharu Anglii od początku tygodnia budziło wiele wątpliwości. W drużynie gospodarzy pojawiły się liczne przypadki zachorowań na COVID-19, wykluczając z rozgrywek znaczną część piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego. Finalnie na murawę wyszedł skład złożony z młodzieżowców U-18 oraz U-23 Aston Villi, nad którym na co dzień, a także w dniu meczowym, pieczę sprawuje Mark Delaney. Choć zespół rywali był znacznie osłabiony, Jurgen Klopp skompletował jedenastkę nie wyłączając z listy topowych graczy takich jak Salah, Mane, Fabinho czy Wijnaldum. Zważając na dwie poprzednie dotkliwe porażki The Reds przeciwko Lwom (0:5, 2:7), niemiecki menadżer nie liczył na niewymagającą sporej ilości wysiłku wygraną.
Tuż po pierwszym gwizdku Craiga Pawsona, zawodnicy z Anfield nałożyli na rywali wysoki pressing, całkowicie dominując grę na przeciwległej połowie boiska. Po czterech minutach meczu piłka trafiła do siatki Onódiego, za sprawą celnego strzału głową Sadio Mane. Asysta należała do Curtisa Jonesa, który z lewego skrzydła dośrodkował do kolegi z drużyny. Nastoletni Akos Onódi miał pełne rękawice pracy, jednak pomimo szturmu mistrzów Anglii, zaliczył kilka pewnych interwencji, do przerwy przepuszczając piłkę zaledwie raz.
Choć w pierwszej połowie zdawało się, że zabraknie niespodzianek, a Liverpool prawie w pełni utrzymywał kontrolę nad futbolówką, piłkarze The Villans nie ustawali w dążeniu do wyrównania. Wraz z upływem czasu reprezentanci ekipy z Birmingham zyskiwali na pewności siebie, zagrywając coraz odważniejsze piłki w kierunku Kellehera. Linię ofensywną Lwów tworzył 17-letni Louie Barry. Tuż przed zejściem do szatni, w 41. minucie, wybiegł ze środkowej strefy boiska, zostawiając za sobą obrońcę Rhysa Williamsa. Odbywszy szybki bieg, przełożył piłkę na prawą nogę, spojrzał w kierunku bramki i oddał strzał, który zaowocował golem na 1:1.
Druga połowa rozpoczęła się od niejasnej sytuacji pomiędzy Mane oraz Onódim, gdyż napastnik zaatakował futbolówkę, przyciśniętą do murawy. Analiza arbitra wykluczyła podwyższenie wyniku. Na upragnione gole Jurgen Klopp nie musiał czekać jednak długo. W 60. minucie wystartowała seria strzelecka Liverpoolu otwarta przez Wijnalduma będącego w okolicy szesnastego metra. Holenderski pomocnik zaskoczył plasowanym uderzeniem bramkarza Lwów. Przy dwóch następnych trafieniach asystował, wprowadzony chwilę przed, Xherdan Shaqiri, podając kolejno do Mane oraz Salaha. The Reds wypracowali pewny awans do kolejnej rundy pół godziny przed końcowym gwizdkiem. Pozostała część spotkania była spokojniejsza. Mark Delaney wykorzystał komplet pięciu zmian, chcąc odciążyć fizycznie swoich piłkarzy, bardzo podatnych na skurcze. Tym samym wzmocnił formację defensywną. Finalny wynik nie zaskoczył, jednak fani piłki nożnej mogli być usatysfakcjonowani prezencją Aston Villi, która próbowała utrzymać wysoki poziom klubu z angielskiej ekstraklasy.
Aston Villa – Liverpool 1:4 (1:1)
Bramki: 4', 63' Mane, 60' Wijnaldum, 65' Salah – 41' Barry
Aston Villa: Onódi – Walker (75' E. Rowe), Revan, Bridge, Rowe (75' Swinkels) – Hayden, Bogarde (66' Lindley), Sylla, Raikhy (65' Sohna), Chrisene (61' Young) – Barry
Liverpool: Kelleher - N. Williams, R. Williams, Fabinho, Milner – Jones (61' Firmino), Henderson (46' Alcantara), Wijnaldum – Salah (74' Oxlade-Chamberlain), Minamino (61' Shaqiri), Mane (74' Origi)
Żółte kartki: 44' Jones
Sędzia: Craig Pawson