Superpuchar Hiszpanii: czas na... Półfinały!
- Dodał: Izabela Szukowska
- Data publikacji: 12.01.2021, 21:00
W tym tygodniu na sympatyków La Ligi czekać będą dwa spotkania Superpucharu Hiszpanii. W środowy wieczór Real Sociedad podejmie FC Barcelonę, natomiast dzień później o bilet do Sewilli zagra Real Madryt oraz Athletic Bilbao.
Dlaczego w ogóle w Superpucharze odbywają się półfinały? Otóż dlatego, że wciąż nie rozegrano finału Copa del Rey 2020. Z tego względu postanowiono dać szansę czterem zespołom.
Obydwa mecze zapowiadają się niezwykle obiecująco. Szansę, aby sięgnąć po pierwsze trofeum w tym roku ma obecny mistrz (Królewscy) oraz wicemistrz Primera Division (Duma Katalonii), a także ubiegłoroczni finaliści Pucharu Króla z Kraju Basków. Ostateczne starcie rozgrywek 17 stycznia.
Real Sociedad – FC Barcelona
(13 stycznia, 21.00)
Ekipa Ronalda Koemana od początku sezonu nie zachwycała. Blaugrana traciła punkty w lidze, równocześnie trapiąc swoich kibiców stylem gry. Kryzys tymczasowo został zażegnany, gdyż FC Barcelona wygrała ostatnie sześć na osiem możliwych meczów, tym samym uplasowując się na podium tabeli. Co prawda ich niedawni oponenci zajmują co najwyżej środkowe lokaty, jednakże liczne zwycięstwa z pewnością podbudowały kruche morale drużyny i pozytywnie nastawiły przed półfinałem Supercopa de Espana. Solidną linię ataku gości tworzy Lionel Messi, gracz z największą liczbą bramek w sezonie oraz Antoine Griezmann, mający na koncie łącznie 7 goli i 4 asysty w 22. spotkaniach.
Kiedy Katalończycy pną w górę, niedawny lider La Ligi notuje spadek na piąte miejsce. Biało-niebiescy pokazali wyższość nad rywalem zaledwie dwukrotnie w trzynastu pojedynkach. Trzeba jednak zwrócić uwagę, iż obecnie nie sięgają po komplet oczek, przegrywając zazwyczaj tylko jednym golem. Co więcej, Real Sociedad zmaga się z brakami kadrowymi, gdyż urazu mięśnia doświadczył lewy napastnik, Mikel Oyarzabal (7 bramek, 5 asyst), a także ofensywny pomocnik – David Silva. Ostatnie spotkanie klubów miało miejsce niespełna 30 dni temu. Wówczas piłkarze Barcy pokonali Basków 2:1. Jakie zakończenie czeka nas w rewanżu?
Real Madryt - Athletic Bilbao
(14 stycznia, 21.00)
Los Blancos, a szczególnie menadżer drużyny Zinédine Zidane, nie mogą pochwalić się dobrymi nastrojami po bezbramkowym remisie z CA Osasuną. Na niesatysfakcjonujący wynik wpłynęły, między innymi, skutki złych warunków atmosferycznych. W stolicy Hiszpanii tuż przed wyjazdem Królewskich do Pampeluny szalał sztorm Filomena, który do ekstremalnie niskich temperatur dodał silne opady śniegu oraz podmuchy wiatru. Zawodnicy Realu Madryt po długim oczekiwaniu na opóźniony lot i wystosowaniu próśb do władz ligi o przełożenie spotkania, zmuszeni byli stawić się przed Estadio El Sadar. Finalnie rozgoryczona ekipa posłała jeden celny strzał w światło bramki. Pomijając niefortunne wydarzenia z weekendu, mistrzowie La Ligi notują udane występy, zajmując obecnie drugie miejsce w tabeli. Tym samym tracą do Atletico Madryt tylko punkt. Dodatkowo Królewscy zwyciężyli z Lwami 3:1 w połowie grudnia (Raul Garcia w 13. minucie ujrzał w tamtym meczu czerwony kartonik), co może podbudowywać.
Przyjezdni z San Mames mieli w sobotę więcej szczęścia niż Real. Z powodu załamania pogody zaplanowany mecz przeciwko ekipie Diego Simeone został przesunięty. Zespół zdobył większą ilość czasu na regenerację oraz odbycie dodatkowego treningu. Athletic Bilbao zajmuje 12. miejsce w hiszpańskiej ekstraklasie. W ubiegłą środę, 6 stycznia, zmierzył się z odwiecznym rywalem Los Blancos, zostawiając piłkę w siatce przeciwników dwa razy. Choć ostatecznie podopieczni Marcelino przegrali z Barceloną 2:3, dobry występ wpłynął na ich pewność siebie, którą zapewne postarają przekuć w zwycięstwo na Estadio La Rosaleda w Maladze.