Liga NOS: podział punktów na Estádio do Dragão
- Dodał: Hubert Dondalski
- Data publikacji: 16.01.2021, 00:01
W ramach 14. kolejki Ligi NOS zmierzyli się ze sobą portugalscy giganci – FC Porto oraz SL Benfica. Obu drużynom, które do tego spotkania przystępowały jako sąsiedzi w tabeli, zależało na tym, aby zwyciężyć w tym spotkaniu i zbliżyć się do pierwszego w tabeli Sportingu Lizbona. Portugalski klasyk nie zawiódł – piękne bramki, agresja oraz czerwona kartka uatrakcyjniły to spotkanie, które zakończyło się remisem 1:1.
Od pierwszej minuty gospodarze ruszyli zaciekle na rywali z Lizbony, naciskając wysokim pressingiem już na połowie drużyny gości. Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, zaś ekipa Jorge Jesusa była bardzo agresywna, grając na granicy faulu. Intensywność tego meczu dało się wyczuć w każdej sekundzie gry. W 17. minucie byliśmy świadkami fantastycznej akcji ze strony Benfici. Tavares dograł futbolówkę przed pole karne, a Seferović idealnie odegrał z pierwszej piłki w tempo do Grimaldo, dla którego pokonanie Marchesina było formalnością.
Prowadzenie Orłów nie trwało zbyt długo. W 25. minucie Corona otrzymał imponujące podanie w pole karne, które odegrał z pierwszej piłki do Taremiego. Napastnik Porto oddał niecelny strzał, ale po drodze piłkę odbił Marega i szczęśliwie skierował futbolówkę do siatki gości. Mecz otworzył się na dobre. Benfica pomimo straty prowadzenia nie poddała się, ale na ich nieszczęście Darwin Núñez trafił w słupek po kapitalnej akcji. Poziom tego spotkania nie spadał ani na moment. Spod jednej bramki akcja przenosiła się pod drugą. W ostatnich minutach pierwszej połowy to Orły stwarzały sobie sytuacje do objęcia prowadzenia, ale były nieskuteczne.
Druga połowa zaczęła się równie intensywnie, jak pierwsza odsłona tego meczu. W 51. minucie doszło do starcia pomiędzy Pepe a Pizzim, co skończyło się żółtą kartką dla obu graczy. Pierwsze 10 minut drugiej połowy było jednym, wielkim festiwalem przewinień i agresywnej gry. Chaos w grze obu drużyn przyniósł przypadkową akcję ekipy gości, ale Marchesin tym razem zachował spokój. Temperatura spotkania sięgała zenitu, a Orły przejęły inicjatywę w spotkaniu, kreując sobie sytuację za sytuacją. Smoki próbowały zaradzić na bezustanne ataki gości, ale grali za bardzo agresywnie. Efektem tego była czerwona kartka dla Taremiego, który wyprostowaną nogą wjechał prosto w kostkę Otamendiego. Bezsensowny faul i Porto zostało zmuszone do gry w osłabieniu.
Wydawałoby się, że Benfica ruszy do ataku, jednak to Porto miało doskonałą okazję na zdobycie prowadzenia, ale strzał Maregi został błyskotliwie obroniony przez Vlachomidosa. Podopieczni Jorge Jesusa odzyskali inicjatywę w spotkaniu, ale grali zbyt nerwowo. Przez wiele przerw w grze sędzia Luis Godinho doliczył aż 8 minut do regulaminowego czasu gry. Mimo to żadna z drużyn nie dała rady zadać ostatniego ciosu i arbiter zakończył to bardzo dobre spotkanie na Estádio do Dragão. Obie ekipy nie wykorzystały potknięcia Sportingu Lizbona i w dalszym ciągu tracą 4 punkty do lidera tabeli.
FC Porto – SL Benfica 1:1 (1:1)
Bramki: 25’ Marega - 17’ Grimaldo
FC Porto: Marchesin – Nanu, Pepe, Mbemba, Sanusi ( 83’ Joao Mario) – Corona, Sergio Oliveira (90+8’ Grujic), Uribe, Luis Diaz (83’ Leite) – Marega (90+2’ Evanilson), Taremi
SL Benfica: Vlachomodis – Gilberto, Vertonghen, Otamendi, Grimaldo (84’ Everton) – Silva (90+2’ Waldschmidt), Pizzi (77’ Chiquinho), Weigl, Tavares – Seferović, Núñez
Żółte kartki: 51’ Pepe, 64’ Corona, 73’ Marega, 90+5’ Marchesin – 51’ Pizzi, 54’ Tavares, 79’ Chiquinho, 84’ Vertonghen
Czerwone kartki: 73’ Taremi
Sędzia: Luis Godinho
Hubert Dondalski
Student dziennikarstwa na Uniwersytecie Szczecińskim. Od dziesięciu lat w toksycznym związku z Arsenalem. Fanatyk esportu.