Puchar Anglii: szalony mecz pada łupem Manchesteru United!
Wikimedia

Puchar Anglii: szalony mecz pada łupem Manchesteru United!

  • Dodał: Dawid Wolny
  • Data publikacji: 24.01.2021, 19:54

Czerwone Diabły rozstrzygnęli rewelacyjne widowisko na Old Trafford na swoją korzyść. Po szalonym meczu ekipa Ole Gunnara Solkjaera zameldowała się w 1/8 finału Pucharu Anglii. Piłkarze dostarczyli kibicom mnóstwo emocji.

 

W elektryzującym starciu na Old Trafford w ramach 1/16 finału Pucharu Anglii Manchester United podejmował ekipę The Reds. „Bitwa o Anglię” działa na wyobraźnie każdego kibica piłkarskiego. Terminarz rozgrywek na angielskich boiskach wyjątkowo zatroszczył się o fanów piłki. Obie drużyny zmierzyły się ze sobą w lidze dokładnie na tydzień przed meczem w rozgrywkach pucharowych. Spotkanie na Anfield nie dostarczyło kibicom bramek i sympatycy piłki nożnej liczyli na większą skuteczność po obu stronach w meczu pucharowym. Piłkarze Ole Gunnara Solskjaera przystępowali do spotkania w nieco lepszej formie, Liverpool nie zamierzał jednak odpuszczać. W porównaniu do ligowego meczu  szkoleniowcy zdecydowali się dokonać kilku korekt w wyjściowych jedenastkach. Solskjaer dokonał czterech zmian, natomiast Jurgen Klopp zdecydował się na trzy korekty w składzie. Na ławce w ekipie gospodarzy usiedli m.in. Bruno Fernandes i David De Gea, a wśród rezerwowych The Reds znalazł się Sadio Made.

 

Spotkanie od początku nacechowane było wysoką intensywnością. Obie ekipy starały konstruować składne akcje i próbowały jak najszybciej dostać się w pole karne rywala. Jednak to gospodarze starali się narzucić tempo gry i przejąc inicjatywę. Wraz z upływem pierwszego kwadransa mecz się wyrównał, a Czerwone Diabły przeprowadzały dużo szybkich kontr. Warto zaznaczyć wysoką aktywność Masona Greenwooda, który doskonale wszedł w mecz. Jednak to goście rozpoczęli strzelanie na Old Trafford. Doskonałym przeglądem pola popisał się Roberto Firmino. Brazylijczyk obdarował Mohameda Salaha precyzyjnym podaniem pomiędzy obrońców gospodarzy, a Egipcjanin przelobował Deana Hendersona i dał przyjezdnym prowadzenie. Od 18. minuty zespół z Manchesteru zmuszony był gonić wynik na własnym stadionie. Pogoń za bramką wyrównującą nie trwała jednak długo. Po zabójczej kontrze i doskonałym podaniu krosowym Marcusa Rashforda futbolówkę w siatce umieścił Greenwood. Zdobyty w 26. minucie gol był idealnym podsumowaniem świetnego początku meczu w wykonaniu wychowanka ekipy z Old Trafford. Kibice oglądający tę rywalizację nie mogli narzekać na nudę. W dalszym etapie meczu gra toczyła się w zasadzie od jednego pola karnego do drugiego. Gospodarze konstruowali mnóstwo akcji na obu flankach, gdzie radzili sobie doskonale i wygrywali pojedynki z defensorami Liverpoolu. Goście stawiali na grę w środkowej strefie boiska. Obie drużyny grały dość niepewnie w defensywie, co owocowało kilkoma poważnymi błędami. Ataków po obu stronach było sporo, jednak żadnej z drużyn nie udało się zejść do szatni na przerwę jako zespół prowadzący. Pierwsza, bardzo dobra odsłona szlagieru Pucharu Anglii zakończyła się jednobramkowym remisem.

 

Drugie 45 minut rozpoczęło się świetnie dla gospodarzy. Już w 48. minucie Czerwone Diabły zdołały pokonać Allisona po raz drugi. Kontra przeprowadzona przez piłkarzy Solskjaera była bliźniaczą do tej, która przyniosła im gola numer jeden. W roli głównej wystąpili ponownie Rashford i Greenwood, jednak tym razem to ten pierwszy wpisał się na listę strzelców. W defensywie Liverpoolu fatalnie zachował się Rhys Williams. Po zdobyciu prowadzenia zespół z czerwonej części Manchesteru znacznie się wycofał, co spowodowało przejęcie inicjatywy przez gości. Taki obrót boiskowych spraw błyskawicznie przyniósł bramkę wyrównującą. W 58. minucie dublet skompletował Mohamed Salah. Reprezentant Egiptu wykorzystał tragiczną grę w obronie gospodarzy i posłał piłkę do bramki pomiędzy nogami Hendersona. Drugą asystę w tym spotkaniu zanotował Firmino. Liverpool nie przestał dominować po zdobytej bramce. W zespole Solskjaera wciąż zauważalna była niezwykła nerwowość w grze obronnej. Bohaterem Czerwonych Diabłów nie mógł okazać się nikt inny, niż Bruno Fernandes. Przebywający na boisku od 12 minut Portugalczyk perfekcyjnym uderzeniem wykorzystał rzut wolny sprzed pola karnego i uszczęśliwił kibiców Manchesteru. United udało się utrzymać wynik do końca. Po niezwykłym, szalonym meczu gospodarze zwyciężyli 3:2.

 

Manchester United – Liverpool 3:2 (1:1)

Bramki: 26' Greenwood, 48' Rashford, 78' Fernandes - 19' Salah, 58' Salah

Manchester United: Henderson – Wan-Bissaka, Lindelof, Maguire, Shaw – Pogba, McTominay – Greenwood (66' Fred), van de Beek (66' Fernandes), Rashford (86' Martial) - Cavani

Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Williams, Fabinho, Robertson – Milner, Alcantara

(81' Shaqiri, Wijnaldum (62' Mane) – Salah, Firmino (81' Origi), Jones

Żółte kartki: Fabinho, Mane, Lindelof, Pogba

Sędzia: Craig Pawson