Premier League: przełamanie Liverpoolu na Tottenham Hotspur Stadium
- Dodał: Kacper Lewandowski
- Data publikacji: 28.01.2021, 23:00
W pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej na Tottenham Hotspur Stadium przyjechali piłkarze Jurgena Kloppa. Goście ukrócili trwającą od grudnia serię bez zwycięstwa. Mecz zakończył się wynikiem 1:3 po bardzo efektownych bramkach obu drużyn.
Przed pierwszym gwizdkiem faworytem wedle prognoz bukmacherów byli gospodarze. Zespół z Anfield przechodzi na początku roku poważny kryzys. W ostatnich pięciu spotkaniach ligowych gościom udało się zebrać tylko dwa punktu. Kiedy te drużyny spotykały się w rundzie jesiennej było to spotkanie lidera z wiceliderem. Przed czwartkowym meczem oba zespoły również sąsiadowały w ligowej tabeli, jednak były to pozycje 5. i 6.
Na boisko obie drużyny wyszły z wyraźnymi deficytami w koncentracji. Już w drugiej minucie po kuriozalnej akcji Serge Aurier zagapił się w obronie, przez co w groźnej sytuacji znalazł się Sadio Mane. Senegalczyk również nie zaprezentował najlepszej formy i oddał bardzo niecelny strzał w trybuny. Chwilę później to Alisson Becker musiał wyciągnąć piłkę z siatki po akcji Tottenhamu. Trafienie Sona anulowane zostało jednak po interwencji VARu. Spotkanie w pierwszej połowie dalekie było od miana widowiska. Bardzo długimi momentami mecz był po prostu nudny. Najbardziej aktywnymi zawodnikami byli Son Heung-Min i Sadio Mane. Obaj piłkarze podejmowali próby zagrożenia bramkarzom oponentów, ci z kolei za każdym razem odpowiadali ogromną klasą w swoim fachu. Dopiero w ostatniej minucie doliczonego czasu gry do kapitulacji zmuszony został Hugo Lloris. Po szybkiej, acz niezorganizowanej akcji bramkę do szatni zdobył Roberto Firmino po podaniu senegalskiego skrzydłowego.
Na drugą połowę gospodarze weszli mocno osłabieni. W składzie Kogutów zabrakło Harry'ego Kane'a. Pierwszych pięć minut po wznowieniu było istnym trzęsieniem ziemi. Po dwóch minutach gry goście prowadzili już 0:2 po strzale z dobitki Trenta Alexandra-Arnolda. Dwubramkowe prowadzenie nie trwało jednak długo. W 49. minucie strzałem zza pola karnego gola kontaktowego zdobył Pierre Hojbjerg. Chwilę później Mohamed Salah potężnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Tym razem VAR skorygował wynik na korzyść gospodarzy, ponieważ w akcji prowadzącej do gola piłkę ręką zagrał Roberto Firmino. Bramkę ustalającą wynik spotkania w 65. minucie zdobył Sadio Mane po fenomenalnym dośrodkowania Trenta Alexandra-Arnolda. Do końca meczu grę prowadził Liverpool. Tottenham próbował po raz kolejny zdobyć bramkę kontaktową grą z kontry, jednak we znaki dawał się brak angielskiego napastnika.
Liverpool wygrał po raz pierwszy od 19 grudnia, kiedy to rozbił na wyjeździe Crystal Palace 0:7. Zakończona została tym samym seria Jose Mourinho, który do tej pory nie zaliczał domowych porażek z zespołami broniącymi tytułu w Premier League. Pierwsza połowa meczu była wyjątkowo wręcz nudna. Szkoleniowcy obu zespołów musieli bardzo skutecznie zmotywować swoich zawodników, ponieważ na początku drugiej połowy działo się więcej niż przez pierwszych 45 minut. Dopiero po wznowieniu można było powiedzieć, że był to hit kolejki. Kiedy zaczęły padać gole były one bardzo efektowne. Każde trafienie zasługuje na umieszczenie w kompilacji najładniejszych bramek w kolejce.
Tottenham Hotspur - Liverpool FC 1:3
Bramki: 49' Hojbjerg - 45+4' Firmino, 47' Alexander-Arnold, 65' Mane
Tottenham: Lloris - Rodon, Dier, Davies - Aurier (46' Winks), N'Dombele, Hojbjerg, Doherty - Bergwijn (81' Bale), Kane (46' Lamela), Son
Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Matip (46' Phillips), Henderson, Robertson – Wijnaldum, Thiago (78' Jones), Milner – Salah, Firmino (87' Origi), Mane
Żółte kartki: 30' Bergwijn - 24' Thiago, 50' Phillips
Sędziował: Martin Atkinson