EBL: Stal lepsza w hicie, zwycięstwa Startu i Polskiego Cukru
- Dodał: Igor Wasilewski
- Data publikacji: 07.02.2021, 21:18
W niedzielę rozegrano trzy kolejne spotkania 25. kolejki Energa Basket Ligi. W ligowym hicie Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski wygrała zdecydowanie z Legią Warszawa. W innym meczu drużyn z czołówki Pszczółka Start Lublin pokonała King Szczecin. W Gdyni Asseco Arka przegrała z Polskim Cukrem Toruń.
Po wyrównanym początku w Szczecinie, inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze. Za sprawą bardzo dobrej gry w obronie, podopieczni Jesusa Ramireza zaczęli zdobywać coraz większą przewagę, która w pewnym momencie wynosiła aż osiem punktów. David Dedek zareagował przerwą, ale mimo to jego zawodnicy przez całą pierwszą część gry mieli spore kłopoty z regularnym zdobywaniem punktów.
Szczecinianom nie przeszkodzał bardzo brak Clevelanda Melvina oraz Zacha Thomasa, którzy podczas pierwszych akcji odnieśli kontuzje stawów skokowych. King cały czas był o krok przed rywalami z Lubelszczyzny, ale na przerwę koszykarze schodzili przy remisowym rezultacie. Wszystko za sprawą dystansowego przebudzenia lublinian, którzy podczas pierwszej kwarty nie zanotowali ani jednego celnego rzutu za trzy, a którym udało się to w drugiej kwarcie trzykrotnie.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od pięciopunktowej serii Yannicka Franke, która wprowadziła nowe siły w szeregi aktualnych wicemistrzów Polski. Lublinianie narzucili bardzo mocne tempo, za którym, najzwyczajniej w świecie, nie nadążali zawodnicy Kinga. Ci w pewnym momencie zdołali jeszcze wyrównać, ale wtedy swój kunszt pokazał wracający po kontuzji Sherron Dorsey-Walker. Amerykanin zaprezentował kilka bardzo ważnych akcji w obronie, a do tego dodał trójkę i stuprocentową skuteczność zza linii rzutów wolnych. Końcowa syrena zabrzmiała przy wyniku 78:70 dla gości, którzy przerwali tym samym doskonałą passę szczecinian (nie zanotowali dotąd porażki w 2021 roku). Start w doskonałych nastrojach wróci do Lublina, gdzie w następnym tygodniu czeka go turniej o Puchar Polski.
King Wilki Morskie Szczecin - Pszczółka Start Lublin 70:78 (20:16, 19:23, 16:16, 15:23)
King: Lampe 12, Fakuade 9, Ware 8, Zębski 7, Melvin 7, Brown 6, Schenk 6, Thomas 6, Wilczek 5, Bartosz 4
Start: Searcy 19, Davis 13, Franke 12, Dorsey-Walker 12, Borowski 9, Jeszke 6, Łączyński 5, Dzeimba 2, Szymański 0
Jako hit kolejki zapowiadał się mecz Argedu BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski z Legią Warszawa. Zespoły te zajmują w tabeli odpowiednio czwarte i drugie miejsce, a także celują w Puchar Polski, przed którym był to ostatni sprawdzian. Dodatkowym smaczkiem był debiut w barwach stołecznej drużyny Walerija Lichodieja, który przyszedł z Anwilu Włocławek.
Hit zawiódł oczekiwania bezstronnych kibiców. Fani ekipy z Ostrowa mieli dużo powodów do radości z wygranej z Legią, bo ich ulubieńcy dokonali tego w bardzo przekonującym stylu. Już po czterech minutach Stal prowadziła 13:3, wykorzystując fatalną skuteczności gości. W pierwszej kwarcie koszykarze z Warszawy rzucili zaledwie dziesięć punktów i przegrywali 10:23. W drugiej kwarcie różnica wzrosła prawie do dwudziestu punktów. Różnica ta została osiągnięta przez gospodarzy w połowie trzeciej części meczu, kiedy było 56:35.
Legia przed ostatnią kwartą miała aż 19 punktów straty. Mimo tego koszykarze Wojciecha Kamińskiego nie poddali się i zbliżyli się do rywali. Ostrowianie stracili koncentrację w obronie i na minutę przed końcem prowadzili zaledwie siedmioma punktami. W całej ostatniej części spotkania Legia rzuciła aż 31 punktów, także dzięki prostym stratom rywali. Mimo starań, głównie Lestera Medforda, goście nie byli w stanie odrobić poniesionych wcześniej strat i przegrali 81:89. Najskuteczniejszy był Chris Smith, który zdobył 20 punktów. Co ciekawe, Stal pewnie wygrała mimo zaledwie punktu zdobytego przez Jakuba Garbacza, który spudłował aż 11 prób za trzy punkty. W ekipie Legii najwięcej - 15 - punktów zdobył nowy nabytek, Walerij Lichodiej.
Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski - Legia Warszawa 89:81 (23:10, 20:18, 26:22, 20:31)
Stal: Smith 20, Green 16, Kell 14, Ogden 13, Sobin 9, Florence 8, Mokros 8, Garbacz 1, Ryżek 0, Pławucki, Wojciechowski, Nawrot
Legia: Lichodiej 15, Kulka 14, Karolak 11, Medford 10, Watson 9, Kamiński 8, Wyka 7, Morris 5, Neal 2, Didier-Urbaniak, Sadowski, Linowski.
Mecz Asseco Arki Gdynia z Polskim Cukrem Toruń dobrze rozpoczęli zawodnicy gospodarzy i już po chwili od rozpoczęcia gry prowadzili z przewagą pięciu punktów. Przyjezdni z Torunia będący faworytami tego spotkania, musieli odpowiedzieć na dobry początek w wykonaniu Arki. Do kosza trafiali Obie Trotter oraz Aaron Cel i gdynianie prowadzili już tylko jednym punktem. W pierwszej kwarcie grę gości napędzał ich lider - Donovan Jackson, a wśród gospodarzy wyróżniał się Chorwat Karlo Vragović, który zaliczył dwa trafienia z dystansu. Druga część gry to festiwal niecelnych rzutów. Zaledwie 16,7% trafionych prób z gry gdynian przełożyło się na jedynie 10 punktów zdobytych w kwarcie. Nieco lepiej pod tym względem wyglądali torunianie. Im udało się osiągnąć skuteczność z gry na poziomie 42,9%, co nie jest wynikiem wybitnym, ale na tle rywala wygląda naprawdę dobrze. Koszykarze Twardych Pierników zdobyli w tym czasie 15 punktów, co pozwoliło im na powiększenie przewagi przed przerwą do siedmiu oczek. Najlepiej punktującym zawodnikiem pierwszej połowy był Jackson z Torunia (10 punktów), a dla Arki dziewięć punktów zdobył Bartłomiej Wołoszyn. Do przerwy wynik 31:38.
Start drugiej połowy tego spotkania to udana pogoń gospodarzy za wynikiem. Wyszli oni nawet na prowadzenie po celnym rzucie dystansowym Filipa Dylewicza. Zespół z Torunia miał w ostatnich meczach problemy z utrzymaniem prowadzenia do końca spotkania więc zawodnicy trenera Zawadki musieli jak najszybciej powrócić do dyspozycji z pierwszej połowy. Nie udało im się jednak zbudować zbyt dużej przewagi przed ostatnią częścią gry, ale po celnych rzutach osobistych Ramljaka i rzucie dystansowym oddanym równo z syreną Woodsa mieli pięć punktów więcej od rywali. Na ostatnią kwartę koszykarze gości wyszli bardzo zmotywowani, aby uniknąć takiej sytuacji, jaka miała miejsce w meczach z Anwilem i Spójnią. Damian Kulig i Carlton Bragg wzięli ciężar gry na swoje barki i dzięki ich trafieniom na trochę ponad pięć minut do końca przewaga wynosiła 14 punktów. Torunianie stopniowo powiększali różnicę punktową pomiędzy nimi, a rywalami i na dwie minuty przed końcem prowadzili 18 punktami, pewnie zmierzając po swoją dziesiątą wygraną w tym sezonie. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i goście będą wracać do domu w dobrych nastrojach. Najlepszym zawodnikiem meczu został Keyshawn Woods z Torunia, który do 22 punktów dołożył 4 zbiórki oraz 5 asyst.
Asseco Arka Gdynia - Polski Cukier Toruń 72:88 (21:23, 10:15, 19:17, 22:33)
Arka Gdynia: Witliński 14, Wołoszyn 12, Dylewicz 9, Hrycaniuk 8, Wadowski 8, Vragović 7, Kobel 6, Kołodziej 5, Kaszowski 3, Malczyk 0
Toruń: Woods 22, Jackson 16, Cel 14, Kulig 10, Bragg 7, Diduszko 6, Ramljak 6, Trotter 4, Samsonowicz 3, Perka 0, Wieluński 0, Kondraciuk 0.
Przygotowali: Igor Wasilewski, Kamil Karczmarek i Piotr Ziąbka