Premier League: bez bramek w Wolverhampton
- Dodał: Paweł Wyrwa
- Data publikacji: 07.02.2021, 16:50
Lisy nie zdołały odrobić strat w tabeli do zajmującego drugie miejsce Manchesteru United. W niedzielne popołudnie tylko zremisowały ze słabo spisującymi się ostatnio Wilkami.
Wczorajszy remis Manchesteru United z Evertonem (więcej o tym meczu tutaj) po bramce w samej końcówce zwiastował podwójne emocje w rozgrywanym dziś starciu Leicester City. Popularne Lisy przed meczem zajmowały trzecią pozycję ze stratą dwóch punktów do wiceliderów z czerwonej części Manchesteru. Będący ostatnio w nienagannej formie podopieczni Brendana Rodgersa w poprzedniej kolejce wygrali z Fulham 2:0, a już dziś stanęli przed szansą dogonienia niedawnych liderów Premier League.
Mistrzowie Anglii z sezonu 2014/2015 do meczu przystępowali bez kilku podstawowych zawodników, bowiem kontuzji nabawił się m.in Timothy Castagne, czy Wilfried Ndidi. Z kolei gospodarze musieli radzić sobie bez wciąż kontuzjowanego Rayana Nouriego. 19-letni utalentowany obrońca, który do klubu trafił w ostatnich godzinach okna transferowego z francuskiego Angers zszedł w przerwie meczu z Chelsea w 20. kolejce z kontuzją pachwiny. Ponadto cały czas niezdolny do gry pozostaje Raul Jimenez, który pauzuje po groźnym zderzeniu głową z Davidem Luizem w listopadzie 2020 roku. U Portugalczyka doszło do pęknięcia czaszki.
Pierwsza połowa, podobnie zresztą jak druga, była dosyć wyrównana. Obie drużyny próbowały tworzyć sytuacje podbramkowe, przez co gra głównie toczyła się w środkowej strefie boiska z minimalną przewagą gości. To Lisy częściej podchodzili wyżej i próbowali gry atakiem pozycyjnym. Goście skutecznie temperowali ofensywne zapędy gospodarzy, nie stroniąc przy tym od nieprzepisowych zagrań.
Agresywna gra w odbiorze dała swój skutek, bo pomimo trzech żółtych kartek i aż piętnastu fauli podopieczni Rodgersa zachowali czyste konto, co więcej - pozwolili gospodarzom raptem na jeden celny strzał. Nieskuteczność, niedokładność, czasami wyraźny brak płynności i szybkości w atakach gości zadecydował o tym, że Wilki również nie dały się ugryźć Lisom, przez co nie zobaczyliśmy dziś bramek.
W kolejnej kolejce Leicester podejmie u siebie Liverpool, a więc bezpośredniego rywala w walce o pozostanie na podium w ligowej tabeli, natomiast Wilki pojadą do Southampton, gdzie podejmie ich zespół Świętych. Jednak trzy dni wcześniej to Święci przyjadą na Molineux Stadium powalczyć o awans do kolejnej fazy Pucharu Anglii, z kolei Lisy zmierzą się z nadmorskim Brighton.
Wolves - Leicester City 0:0
Wolves: Patricio - Dendoncker, Coady, Kilman - Semedo, Neves, Moutinho, Jonny (Hoever 46') - Traore, Jose (Silva 61'), Neto (Gibbs-White 88')
Leicester City: Schmeichel - Justin, Soyuncu, Evans, Pereira - Choudhury, Tielemans, Barnes, Maddison, Perez (Albrighton 61') - Iheanacho (Vardy 61')
Żółte kartki: Neves 45+1' - Evans 32', Soyuncu 54', Maddison 62'
Sędziował: Martin Atkinson