PlusLiga: trzy punkty zostają w Gdańsku!
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 07.02.2021, 23:05
Trefl Gdańsk pokonał we własnej hali 3:1 zespół GKS-u Katowice w meczu 24. kolejki PlusLigi. Mimo dobrej gry katowiczan to ekipa gospodarzy w kluczowych momentach zachowała zimną krew i pozwoliła gościom ugrać tylko jednego seta. Zwycięstwo umocniło gdańszczan na trzeciej pozycji w ligowej tabeli.
Niedzielne spotkanie nie miało wyraźnego faworyta. Mimo iż wyżej w tabeli ligowych rozrywek plasuje się Trefl (3. miejsce), to podopieczni Michała Winiarskiego w tym sezonie mają swoje lepsze i gorsze momenty. Gdańszczanie mają również zapewnione miejsce w fazie play-off, czego nie można powiedzieć o zespole z Katowic. GKS obecnie znajduje się na ostatnim premiowanym awansem miejscu (8. pozycja w tabeli), jednak ma tylko jedno „oczko” przewagi nad dziewiątym Indykpolem AZS Olsztyn. Zdeterminowani zawodnicy z Górnego Śląska z ostatniego pojedynku z Jastrzębskim Węglem wyszli tylko z jednym punktem, więc mogliśmy się spodziewać, że z Gdańska będą chcieli wyjechać z pełną pulą.
Pierwszą partię od wysokiego prowadzenia 4:1 rozpoczęli katowiczanie, zdobywając kolejne punkty przy dobrej zagrywce Jakuba Jarosza. Mimo iż gospodarze zaczęli odrabiać straty dzięki skutecznemu w ataku Moritzowi Reichertowi, to zmotywowani zawodnicy z Górnego Śląska wciąż powiększali swoją przewagę. Przy stanie 10:6 dla „Gieksy” swoją pogoń rozpoczęli zawodnicy z Trójmiasta i po skutecznym bloku Karola Urbanowicza tracili do rywali tylko jedno „oczko” – 9:10. „Gdańskim Lwom” nie udało się jednak doprowadzić do wyrównania, a przyjezdni po raz kolejny odskoczyli na cztery punkty po ataku Emanuela Kohuta – 10:14. Gry gdańszczan nie poprawił czas wzięty przez Michała Winiarskiego, a goście wciąż utrzymywali czteropunktowe prowadzenie – 14:18. Dużym mankamentem gdańskiego zespołu była zagrywka, która dodawała „darmowe” punkty katowiczanom. Zespół GKS-u wyglądał znacznie lepiej w ataku, a na dużą pochwałę zasłużył rozgrywający Jan Firlej, który świetnie kierował grą całej drużyny. Piłkę setową dla gości zdobył dobrze prezentujący się w tym meczu Jakub Jarosz, a pierwszą partię zakończył błąd serwisowy Reicherta – 21:25.
Druga odsłona rozpoczęła się bardzo wyrównanie, a oba zespoły szły punkt za punkt, niestety również wymieniając się błędami serwisowymi. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli katowiczanie po bloku Kamila Kwasowskiego – 4:6. Mimo równej gry obu drużyn to jednak zespół gości wciąż utrzymywał dwupunktową przewagę, a tablica wyników po ataku Adriana Buchowskiego pokazała 8:10. Gospodarzom udało się doprowadzić do remisu 11:11 dzięki autowemu atakowi katowiczan. Ekipa z Gdańska idąc za ciosem, odskoczyła na dwa „oczka” przyjezdnym, jednak swoją przewagę szybko straciła po serii błędów Pablo Crera. Nie załamało to jednak zawodników Michała Winiarskiego i po raz kolejny wyszli na dwupunktowe prowadzenie po ataku Mariusza Wlazłego – 16:14. Goście nie stracili swojej determinacji i doprowadzając do remisu 18:18, rozpoczęli tę partię na nowo. Oba zespoły szły „ramię w ramię”, nie ustrzegając się jednak błędów. Ostatecznie to drużyna gospodarzy wyszła zwycięsko z tego seta, a dwudziesty piąty punkt zdobył Bartłomiej Lipiński – 25:22.
Kolejna partia swoim początkiem bardzo przypominała pierwszą odsłonę, bo katowiczanie po bloku Emanuela Kohuta prowadzili 4:1. Goście skutecznie budowali swoją przewagę, a gdańszczanie znacznie im pomagali, popełniając serię błędów w zagrywce – 7:10. Zawodnicy z Katowic też nie byli nieomylni, dzięki czemu gospodarze zbliżyli się do rywali na jedno „oczko” po ataku Wlazłego – 11:12. „Trójkolorowi” nie pozwolili jednak wyrównać gdańszczanom i po raz kolejny odskoczyli rywalom, prowadząc 15:12. W ekipie „Gdańskich Lwów” odblokował się Mariusz Wlazły i dzięki jego serii punktowych ataków tablica wyników pokazała 16:16. Znów mogliśmy oglądać wyrównaną i emocjonującą grę obu zespołów, jednak w decydującej końcówce lepsi okazali się gospodarze. Piłkę setową dał gdańszczanom as Bartosza Pietruczuka, a partię zakończył atakiem kapitan Trefla na 25:23.
Ostatni set toczył się od początku bardzo wyrównanie. Siatkarze obu drużyn wymieniali się zarówno punktowymi atakami, jak i popełnianymi błędami. Dopiero przy stanie 14:11 gospodarze zanotowali wyższe prowadzenie dzięki autowej ofensywie Kwasowskiego. Po skutecznym ataku Mariusza Wlazłego gdańszczanie powiększyli swoją przewagę do czterech „oczek” – 16:12. Mimo czasu wziętego przez Grzegorza Słabego katowiczanie nie potrafili odmienić losów ostatniej partii, a kolejne punkty dla gospodarzy zdobywali Wlazły i Reichert – 22:17. Zarówno czwartą odsłonę, jak i cały mecz zakończył atakiem Bartłomiej Lipiński – 25:21.
Trefl Gdańsk – GKS Katowice 3:1 (21:25, 25:22, 25:23, 25:21)
MVP: Mariusz Wlazły
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.