Olimpijski plan Heynena - Muzaj jednym z elementów układanki? [felieton]
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 11.02.2021, 14:07
Na ten turniej każdy miłośnik sportu wyczekuje z niecierpliwością. I choć co cztery lata igrzyska olimpijskie odbywały się regularnie, wraz z nową dekadą rzeczywistość całkowicie zmieniła plany międzynarodowego sportu. Przełożona XXXII edycja letnich Igrzysk Olimpijskich wciąż stoi pod znakiem zapytania - wiele wskazuje jednak na to, że determinacja ma szansę przezwyciężyć pandemię i impreza czterolecia odbędzie się na przełomie lipca i sierpnia.
Igrzyskami olimpijskimi żyje cały świat - to impreza najwyższej rangi, najważniejszy turniej dla wszystkich sportowców, dostarczający największych emocji bez względu na mijające lata. Dziś oczy polskich kibiców są zwrócone szczególnie na siatkarską część sportowej społeczności. To właśnie w tej dyscyplinie przez prawie pół wieku nie udało się powtórzyć sukcesu z Montrealu. W tym roku mija dokładnie 45 lat, odkąd fenomenalna drużyna Huberta Jerzego Wagnera sięgnęła po najważniejszy krążek w historii polskiej siatkówki i do tej pory pozostała jedyną, która tego dokonała. I choć wiele było szans na powtórzenie tego niesamowitego wyniku, nad polską reprezentacją wciąż wisi klątwa ćwierćfinału i ciężko jest tę barierę pokonać.
Dziś mamy ogromną, być może długo niepowtarzalną okazję, by drugi złoty medal igrzysk olimpijskich dla polskiej siatkówki stał się faktem. Od kilku lat jesteśmy świadkami złotej ery Biało-Czerwonych, a polską drużynę określa się mianem siatkarskiej potęgi. Tak naprawdę znajdujemy się w kręgu najlepszych reprezentacji świata, co więcej w ostatnich latach z prowadzącą w rankingu FIVB reprezentacją Brazylii bilans zwycięstw przemawia na korzyść polskiej drużyny. Statystyki to jednak nie wszystko, a i one nie zawsze są wyznacznikiem aktualnej formy danej kadry. Siatkówka jest sportem nieprzewidywalnym i doskonale przekonaliśmy się o tym nie raz. Ważne jednak jest to, jak obecnie wygląda główny skład drużyny, jej zaplecze oraz kto obejmuje stanowisko trenerskie. I właśnie ta wizja zdecydowanie napawa optymizmem. Polska reprezentacja siatkówki rośnie w siłę, a pod swoimi skrzydłami kształtuje ją jeden z najlepszych trenerów na świecie. Vital Heynen, który jeszcze trzy lata temu wszystkim wydawał się szalonym pomysłem ze strony Polskiego Związku, dziś zmienia oblicze polskiej siatkówki, wygrywając z Biało-Czerwonymi niemalże wszystko. Co więcej, trudno jest przewidzieć jakikolwiek plan Belga, co jeszcze bardziej wpływa na tajemniczy klimat wokół naszej kadry. A mimo tego, drużyna dawno nie była taką jednością, od której biłaby świeżość i wzajemne wsparcie.
Przy tak wielu pozytywach zazwyczaj musi pojawić się jakiś kłopot i ta reguła nie omija również reprezentacji siatkarskiej. I choć ten problem okazuje się być pozytywnym w swoim charakterze to jednak wciąż jest to trudna sytuacja. Do tej pory rozwiązanie przychodziło w postaci podziału na kadrę A i B, które występowały na trzech różnych imprezach w jednym sezonie - rzecz w tym, że nadchodzi najważniejszy moment ostatnich czterech lat przygotowań. Ambitnych, doskonale prosperujących młodych zawodników w kraju jest wielu, co Vital Heynen udowodnił w ciągu trzech lat swojej pracy w Polsce. Doświadczonych, starych wyjadaczy również nie brakuje - połączenie tego doświadczenia ze świeżością tworzy mieszankę wybuchową, która sprawdza się od dłuższego czasu. Lista kandydatów do biletu na igrzyska jest więc bardzo długa, za to miejsc tylko dwanaście. Dwunastu siatkarzy pojedzie na najważniejszą imprezę w Tokio, a pozostała przynajmniej dwudziestka pozostanie w kraju. Vital Heynen będzie miał niełatwy orzech do zgryzienia, biorąc pod uwagę fenomenalną ligową grę wielu z naszych reprezentantów oraz kilka nowych nazwisk na horyzoncie.
Patrząc przyszłościowo, ktoś miejsce tych starszych wkrótce zająć musi. Co więcej, jeśli chodzi o pozycję atakującego, aż tak szerokim wachlarzem, jak w przypadku przyjęcia póki co Heynen nie dysponuje, więc łatwo jest wymienić potencjalnych kandydatów do dwunastki olimpijskiej. Bartosz Kurek, który jest ostatnio w fenomenalnej formie i Dawid Konarski grający przyzwoitą siatkówkę w barwach Czarnych Radom - te dwa nazwiska zna każdy, kto poczynania siatkarzy śledził przez przynajmniej ostatnie cztery sezony. Choć tych dwóch na stałe zapisało się na kartach historii jako mistrzowie świata, to pewni wyjazdu na igrzyska nie są. Owszem, Vital Heynen do tej pory stawiał na doświadczenie, ale w grze liczą się także dwa nazwiska siatkarzy, którzy w ostatnim czasie znacząco zaznaczyli swoją obecność - Łukasz Kaczmarek i Maciej Muzaj. I to właśnie ten drugi otrzymał ligowy kredyt zaufania, trafiając pod skrzydła polskiego selekcjonera do włoskiej Perugii przed końcem trwającego sezonu. Zaledwie kilka dni temu rosyjski Ural Ufa pożegnał Polaka tłumacząc się niespełnionymi oczekiwaniami. Czy w rzeczywistości właśnie tak to wyglądało? Nie od dziś wiadomo, że rosyjska liga potrafi naszym zawodnikom spłatać figle. Obserwując grę Muzaja od początku tego sezonu i analizując statystyki z rozegranych meczów ciężko stwierdzić, by atakujący grał poniżej swoich możliwości i najprawdopodobniej tego samego zdania jest sam Vital Heynen, który bez wątpienia miał istotny głos w sprawie sprowadzenia Polaka do Sir Safety Perugii.
Maciej Muzaj jest zawodnikiem, który warunkami fizycznymi jest w stanie wypracować naprawdę wiele, a Belg doskonale o tym wie, bo przecież chłopak wykorzystał daną mu szansę w 2019 roku. Atakujący wrócił wtedy z Mistrzostw Europy i Ligi Narodów z brązowym krążkiem, odgrywając znaczącą rolę w drużynie. Już sama propozycja gry w jednym z najlepszych zespołów włoskiej Serie A jest ogromną szansą dla tego młodego zawodnika, a fakt, że sezon dokończy u boku Heynena i Wilfredo Leona tylko zwiększa prawdopodobieństwo na to, że wespnie się na wysoki szczebel swojej kariery.
Czy można uznać tę decyzję jako pierwszy, nieśmiały krok wdrażania 26-letniego atakującego do "Heynenowskiego planu" na igrzyska? Być może układanka trenera przewiduje miejsce dla Muzaja, ale z pewnością "ratowanie" jego formy nie wynika tylko z tego powodu. Bynajmniej, zbyt wcześnie na takie dywagacje - miejsc w kadrze jest zaledwie dwanaście, a tylko dwa są zarezerwowane dla atakujących. Na decyzję czeka przynajmniej czterech świetnych zawodników i żaden z nich do końca nie jest pewien swojej przepustki. Natomiast, czy jest to przyszłościowa szansa na rozwój, który w bliższej lub dalszej przyszłości ma potencjał zaowocować podstawowym miejscem w składzie? Jest to całkiem realna wizja, bowiem warunki tego zawodnika zdecydowanie na to pozwalają, a zmiana pokoleniowa wkrótce musi nastąpić.
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.