Fortuna 1. Liga: niespodzianka w Łodzi. GKS Tychy lepszy od ŁKS-u!
Tomasz Woźniak/Poinformowani.pl

Fortuna 1. Liga: niespodzianka w Łodzi. GKS Tychy lepszy od ŁKS-u!

  • Dodał: Przemysław Flis
  • Data publikacji: 20.02.2021, 14:38

W zaległym meczu 17. kolejki Fortuna 1. Ligi piłkarze ŁKS-u Łódź podejmowali GKS Tychy. Podopieczni Wojciecha Stawowego przystępowali do tego starcia jako wiceliderzy Fortuna 1. Ligi, ale zaprezentowali się bardzo przeciętnie i ulegli przeciwnikom 0:3. Triumf tyskiej ekipie zapewniły trafienia Bartosza Biela, Bartosza Szeligi i Kamila Kargulewicza.

 

Na początku sobotniej konfrontacji przyjezdni założyli wysoki pressing i stwarzali zagrożenie w okolicach pola karnego ŁKS-u. W 4. minucie po kiksie Jakuba Tosika piłka trafiła do Bartosza Biela. Były zawodnik łódzkiego klubu dograł futbolówkę w pole karne, lecz próba niepilnowanego Kamila Kargulewicza trafiła w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Arkadiusza Malarza. Tyszanie mocno rozpoczęli ten mecz, ale wraz z upływem czasu spotkanie się wyrównało. Po uderzeniu zza pola karnego niezłą szansę na otworzenie wyniku miał Pirulo, jednak dobrą interwencją w tej sytuacji popisał się Konrad Jałocha. W 21. minucie Łukasz Grzeszczyk przedryblował Jana Sobocińskiego i oddał mocny strzał na bramkę ŁKS-u, jednak Arkadiusz Malarz wyczuł jego zamiary i przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później pomocnik GKS-u chciał pokonać bramkarza rywali przeciągniętym dośrodkowaniem, ale doświadczony golkiper nie dał się zaskoczyć. W 40. minucie ekipa prowadzona przez Artura Derbina objęła prowadzenie. Po wrzucie z autu Wiktor Żytek wygrał pojedynek główkowy, a do piłki dopadł Bartosz Biel, zdobywając premierową bramkę. W końcówce pierwszej części łodzianie szukali swoich szans po dośrodkowaniach, ale to nie przyniosło zamierzonego efektu i na półmetku rywalizacji zespół ze Śląska prowadził 1:0. 

 

W drugiej połowie podopieczni Wojciecha Stawowego chcieli odrobić straty i niezłą sytuację ku temu miał Piotr Janczukowicz, ale po płaskim strzale napastnika gospodarzy nienaganną obroną popisał się Konrad Jałocha. W 55. minucie przyjezdni zdobyli drugą bramkę. Bartosz Szeliga z dziecinną łatwością wszedł w pole karne rywali i precyzyjnym uderzeniem pokonał Arkadiusza Malarza. Chwilę później goście prowadzili już 3:0. Po zamieszaniu w szesnastce ŁKS-u futbolówka trafiła do Oskara Paprzyckiego, który oddał zaskakujący strzał z woleja. Piłka uderzyła w słupek i odbiła się pod nogi Kamila Kargulewicza, który zdobył swoją pierwszą bramkę na zapleczu Ekstraklasy. W 64. minucie po zablokowanym strzale Pirulo futbolówka trafiła do Łukasza Sekulskiego, który z kilku metrów uderzył w interweniującego Konrada Jałochę. Kilka minut później napastnik ŁKS-u miał kolejną stuprocentową okazję, ale po raz drugi jego próbę zatrzymał golkiper tyskiej ekipy. W ostatnim kwadransie zespół prowadzony przez Artura Derbina zachował koncentrację i konsekwentnie przerywał ataki przeciwników. Śląska drużyna utrzymała korzystny rezultat do końca, ostatecznie zwyciężając 3:0. Po tym triumfie GKS Tychy awansował na czwarte miejsce w tabeli Fortuna 1. Ligi, zmniejszając stratę do drugiego ŁKS-u do dwóch punktów. Z kolei łodzianie ponieśli czwartą ligową porażkę z rzędu. 

 

W następnym meczu ŁKS Łódź podejmie Odrę Opole (27 lutego, 12:40). Natomiast GKS Tychy zagra na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn (27 lutego, 13:00).

 

ŁKS Łódź - GKS Tychy 0:3 (0:1)

Bramki: 40' Biel, 55' Szeliga, 57' Kargulewicz

ŁKS Łódź: Malarz - Dankowski, Sobociński, Dąbrowski (61' Moros Gracia), Wolski - Rygaard, Tosik (61' Sekulski), Domínguez - Pirulo, Janczukowicz, Trąbka. 

GKS Tychy: Jałocha - Mańka, Sołowiej, Nedić, Szeliga - Kargulewicz (69' Norkowski), Żytek (87' Piątek), Grzeszczyk (77' Steblecki), Paprzycki (69' Moneta), Biel - Lewicki (77' Nowak). 

Żółte kartki: Dąbrowski, Wolski - Szeliga, Żytek, Paprzycki

Sędzia: Kornel Paszkiewicz