To było dyskretne częściowe zaćmienie Słońca
- Dodał: Sławomir Matz
- Data publikacji: 13.07.2018, 21:00
Dzisiaj, kilka godzin po północy, doszło do częściowego zaćmienia Słońca. Zjawisko wystąpiło na obszarze pomiędzy Australią a Antarktydą, jednak niewielu ludzi mogło je zaobserwować.
Zjawisko rozpoczęło się wraz ze wschodem Słońca w południowej części Oceanu Indyjskiego. Początek częściowego zaćmienia uchwytny był dopiero w odległości około 890 kilometrów na wschód od Wysp Kerguelena, gdzie nie ma żadnego lądu i dodatkowo panowała fatalna pogoda. Z tych dwóch powodów bardzo prawdopodobne, że nikt nie miał okazji do jego zaobserwowania.
Kilkadziesiąt minut później zjawisko dotarło do południowych wybrzeży Australii, obejmując zasięgiem miasto Adelaide i Melbourne, a także wyspę Tasmania. W kulminacyjnym etapie zjawiska Księżyc zakrył tam od 4 do 10 procent tarczy Słońca. Biorąc pod uwagę wysokość, na której znajdowały się oba obiekty oglądane z południowej Australii, można snuć domysły, że zjawisko to zostało przez kogoś zauważone. W internecie brakuje jednak w tym temacie jakichkolwiek informacji.
Najlepsze warunki lokalizacyjne do obserwacji, minionego już, częściowego zaćmienia Słońca występowały wzdłuż wybrzeża Antarktydy - od australijskiej stacji badawczej Casey w kierunku wschodnim. W kulminacyjnym etapie zjawiska Księżyc zakrył tam ponad 30 procent tarczy naszej dziennej gwiazdy. W tym wszystkim trudno jednak o naocznych świadków widowiska, ponieważ wspomniane tereny zamieszkuje znikoma ilość ludzi, a poza tym od samego rana brakowało tam pogody.
Widowisko zakończyło się około godziny szóstej czasu polskiego, zahaczając o wyspy Auckland. Niestety, nie był to widowiskowy koniec, ponieważ w kulminacyjnym punkcie zaćmienia pod tarczą Księżyca znalazło się niespełna 7 procent naszej dziennej gwiazdy. Na domiar złego są to wyspy bezludne, na których znajduje się jedynie automatyczna stacja sejsmologiczna. Nawet gdyby ktoś specjalnie tam się wybrał, a następnie próbował dojrzeć następstw zaćmienia, to najprawdopodobniej by mu się to nie udało, ponieważ podczas jego trwania zimowa aura na południowej półkuli Ziemi nie dopisywała.
Mamy za sobą największy z zaćmieniowych niewypałów na przestrzeni ostatnich kilku lat. Mimo to, pod względem zaćmień rok 2018 jest niezwykłym wyjątkiem. Za nami drugie z trzech częściowych zakryć Słońca. Kolejne już 11 sierpnia, lecz będzie ono dla obserwatorów z Polski nieosiągalne. Pocieszyć się można jedynie faktem, że już 27 lipca czeka na nas w pełni widoczne z Polski zjawisko całkowitego zaćmienia Księżyca, o którym z resztą warto poczytać w naszym artykule: Zbliża się całkowite zaćmienie Księżyca widoczne z Polski!
[AKTUALIZACJA 15.07.2018] Okazuje się, że ktoś jednak to zaćmienie widział i uwiecznił.
Wyjątkowe szczęście dopisało prowadzącym profil Schoppy's Eclipse-Weltreisen / Schoppy's Eclipse-Worldtours na Facebooku. Udało im się zaobserwować częściowe zaćmienie Słońca z miasta Hobart na wyspie Tasmania. Jak wynika z postu, który udostępniono na Facebooku kilka godzin temu; zaraz po ostatnim kontakcie Księżyca ze Słońcem nadeszły chmury. Aura była zatem niezwykle sprzyjająca.