Premier League: Merseyside derby padają łupem The Toffees!
- Dodał: Dawid Wolny
- Data publikacji: 20.02.2021, 20:28
Pragmatyczny Everton pokonał The Reds. Liverpool był niezwykle nieskuteczny, co perfekcyjnie wykorzystali piłkarze Carlo Ancelottiego. Było to pierwsze zwyciestwo The Toffees na Anfield od niemal 22 lat.
Nadszedł czas na Merseyside derby, a co za tym idzie, mnóstwo piłkarskich emocji. W 236. batalii o panowanie w mieście Beatlesów The Toffees przyjechali na Anfield Road, by pokolorować miasto Liverpool na niebiesko. The Reds i Everton zajmują odpowiednio szóste i siódme miejsce w ligowej tabeli, a oba zespołu dzielą trzy oczka, co oznacza, że sobotnie starcie w 25. kolejce Premier League na obiekcie Czerwonych było okazją dla drużyny z Goodison Park na zrównanie się dorobkiem punktowym z rywalem zza miedzy. Aspekt ten dodatkowo podwyższał temperaturę tego pojedynku, która w przypadku rywalizacji tych ekip jest zawsze bardzo wysoka. Na Anfield zapowiadało się na znakomite widowisko.
Ekipa Carlo Ancelottiego nie mogła wyobrazić sobie lepszego początku derbowego spotkania. Już w 3. minucie James Rodriguez doskonałym prostopadłym podaniem obsłużył Richarlisona, a Brazylijczyk pewnie sfinalizował akcję drużyny z niebieskiej części Liverpoolu. Duży błąd, którego skutkiem było przejęcie futbolówki przez The Toffees popełnił Thiago Alcantara. The Reds zdołali się szybko otrząsnąć po utracie gola i wrzucili wysoki bieg na Anfield. Gracze Jurgena Kloppa przeprowadzali akcje na dość wysokiej intensywności, starając się doprowadzić do wyrównania. Po świetnym początku gracze Ancelottiego nieco się wycofali i bronili się przed naporem ofensywy mistrza Anglii, który pomimo posiadania piłki nie kreował zbyt dużego zagrożenia pod bramką gości. W takim właśnie tonie minęło pierwsze pół godziny tego meczu,a gospodarze nie potrafili pokonać Jordana Picforda. Przyjezdni byli dobrze zorganizowani w obronie i nie pozwalali graczom The Reds przesadnie przemęczać bramkarza Evertonu. W 29. minucie w wyniku kontuzji boisko opuścić musiał Jordan Henderson, co sprawiło, że Klopp musiał przedefiniować grę w defensywie. W ostatnim kwadransie siły się nieco wyrównały, a żadnej z drużyn nie udało się już do przerwy zagrozić golkiperowi przeciwnej ekipy. Błyskawicznie strzelona bramka pozwoliła The Toffees rozstrzygnąć pierwsze 45 minut na swoją korzyść.
Od pierwszego gwizdka w drugiej odsłonie gry gospodarze ruszyli do ataku. Czerwoni już w pierwszych pięciu minutach zdołali kilkukrotnie zagrozić bramce ekipy przyjezdnej. Później, bramka Picforda nie była ostrzeliwana w tak dużym stopniu, jednak wciąż zauważalna była znaczna dominacja gospodarzy. Liverpoolczycy w pełni kontrolowali przebieg spotkania, a The Toffees stać było zaledwie na kilka kontr, które nie spowodowały dużego zagrożenia. Gracze Kloppa nie potrafili jednak zburzyć niebieskiego muru z Goodison Park. Niewykorzystanie sytuacje zemściły się na mistrzu Anglii w 83. minucie. W dynamicznej kontrze gości świetnie urwał się Richarlison, wpadł w pole karne i został sfaulowany przez Trenta Aleandra-Arnolda. Sędzia wskazał na wapno, a jedenastkę na gola zamienił Gylfi Sigurdsson. To był ostatni gwóźdź do trumny The Reds. Pomimo dominacji w drugiej połowie spotkania gospodarze nie zdołali zdobyć choćby bramki na własnym stadionie i polegli dwiema bramkami z ekipą Acelottiego. The Toffes zrównali punktami z Liverpoolem i po bardzo długim czasie zdobywa panowanie w mieście Beatlesów. Było to pierwsze zwycięstwo Evertonu na Anfield od prawie 22 lat.
Liverpool – Everton 0:2(0:1)
Bramki: 3' Richarlison, 83' Sigurdsson
Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Kabak, Henderson (29' Phillips), Robertson – Alcantara (88' Origi), Wijnaldum, Jones (63' Shaqiri) – Salah, Firmino, Mane
Everton: Pickford – Coleman, Holgate, Keane, Godfrey – Boucoure, Davies, Gomes (59' Sigurdsson) – Rodriguez (62' Calvert-Lewin), Digne – Richarlison(86' Iwobi)
Żółte kartki: Gomes, Kabak, Mane
Sędzia: Chris Kavanagh