PKO Ekstraklasa: Raków wywozi komplet z Lubina!
- Dodał: Liwia Waszkowiak
- Data publikacji: 21.02.2021, 17:00
W niedzielę Zagłębie Lubin podjęło Raków Częstochowę. Obie drużyny w ostatnich czterech meczach nie zdobyły ani jednej bramki. Spotkanie było szansś na zrehabilitowanie się, którą lepiej wykorzystali przyjezdni z Częstochowy.
Od początku widoczna była wysoka determinacja oraz chęć zaznaczenia dominacji zarówno przez gospodarzy jak i gości. Raków od pierwszej minuty starał się, korzystając z błędów popełnianych przez Lubinian, stworzyć skuteczną sytuację podbramkową. W 13. minucie, w wyniku nieco przypadkowego podania Poręby, Szysz trafił do bramki, tym samym otwierając wynik meczu. Mimo to Częstochowianie wydawali się być jeszcze bardziej zmotywowani do dalszej walki. Zdecydowanym problemem były błędy wynikające z braku dokładności w podaniach, które wybijały Zagłębie z rytmu, przez co trudno było wyprowadzić im kolejne niebezpieczne akcje. Czerwono-niebiescy starali się wykorzystywać niedokładność rywali, jednakże nie udało im się zdobyć bramki – skuteczna szybkość i dynamiczność w ofensywie była jeszcze skuteczniej blokowana przez gospodarzy. Mimo to w 29. minucie z rzutu wolnego, po faulu Simica, Ivi Lopez fantastycznym uderzeniem zza pola karnego wyrównał wynik spotkania. Dało się zauważyć lekki chaos w ofensywie Zagłębia, co pomimo dość sprawnie działającej defensywy nie było wystarczające, by zdominować gości i przenieść grę pod ich bramkę. Do gwizdka kończącego pierwszą połowę, nic więcej się nie wydarzyło, poza kilkoma niewykorzystanymi rzutami rożnymi obu drużyn. Zawodnicy udali się do szatni przy remisie.
Druga połowa rozpoczęła się dynamicznie, a Zagłębie miało spory problem z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. W 49. minucie Vladislavs Gutkovskis doznał bolesnego urazu, przez co z boiska musiał zejść z pomocą fizjoterapeuty. Zastąpił go debiutujący Jakub Arak. Częstochowianie starali się zbudować przewagę przez zagęszczenie środkowej części boiska i agresywne dojścia, co zdecydowanie psuło gospodarzom szyki. Czym dłużej jednak trwało spotkanie, tym większa była zmiana w grze obu drużyn. Zawodnicy Rakowa zaczęli nieco tracić tempa, z kolei Zagłębie próbowało wchodzić agresywniej, bardziej zdecydowanie. W 72. minucie sytuacji, jednej z niewielu w tej części spotkania, nie wykorzystał Lopez - oddał strzał, po którym piłka przeleciała tuż obok słupka. Przy końcówce gra nieco zwolniła, jednakże w 81. minucie gola samobójczego strzelił kapitan Zagłębia - Balić, który widząc strzał Lopeza niefortunnie wbił piłkę do siatki. W porównaniu do pierwszej połowy, w tej obie drużyny prezentowały się znacznie przeciętniej. Po tej bramce żadna z drużyn nie wykorzystała ewentualnych sytuacji, a wraz z ostatnim gwizdkiem mecz zakończył się zwycięsko dla Rakowa.
Zagłębie zaliczyło drugą z rzędu porażkę. Zabrakło dokładności, energii i dynamiczności w ofensywie. Raków był skuteczniejszy, nieco agresywniejszy. Częstochowianom dopisało również szczęście. Mimo to brakowało precyzji w wielu podaniach i sytuacjach, nad którą obie drużyny powinny popracować.
Zagłębie Lubin – Raków Częstochowa 1:2 (1:1)
Bramki: 13’ Szysz, 81' Balić (sam.) – 29’ Lopez
Zagłębie Lubin: Hładun – Wójcicki, Simic, Oko (84' Sirk), Balić – Żubrowski - Stoch (84' Mraz), Starzyński, Poręba (78' Chodyna), Szysz – Drazic
Raków Częstochowa: Holec – Piątkowski, Niewulis, Jach – Tudor, Sapała, Papanikolaou (59’ Pelatnovic), Kun (88' Schwarz) – Ivi (88' Wdowiak), Tjanic (88' Lederman) - Gutkovskis (51’ Arak)
Żółte kartki: 28’ Simic – 57’ Sapała, 90+3' Jach
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski
Liwia Waszkowiak
20-letnia studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, aspirująca na dziennikarkę sportową. Od dzieciństwa pasjonatka żużla i piłki nożnej, związana niegdyś z siatkówką, tańcem, a także przez dłuższą chwilę z lekkoatletyką.