NHL: hit dla Penguins, Blackhawks nie zawiedli
- Data publikacji: 24.02.2021, 10:34
Dzisiejsza noc w lidze NHL obfitowała w ciekawe spotkania. Najlepiej zapowiadało się starcie pomiędzy Washington Capitals a Pittsburgh Penguins - odpowiednio druga i trzecia drużyna Dywizji Wschodniej zagrały ze sobą po raz piąty w tym sezonie. Mniej emocji nie czekało nas w stanie Ohio, gdzie miejscowi Columbus Blue Jackets podejmowali Chicago Blackhawks.
Penguins przyjeżdżali do Waszyngtonu żądni rewanżu, bowiem przed tygodniem zostali pokonani przez Stołecznych na własnym lodowisku. Spotkanie rozpoczęło się tak naprawdę w 6. minucie, kiedy na ławkę kar odesłany został Alexander Ovechkin. Pens niemal momentalnie zamknęli gospodarzy na swojej tercji, strzał spod niebieskiej linii oddał Kris Letang, a w najlepszym możliwym miejscu znalazł się Evgeni Malkin, który zmienił tor lotu krążka dając prowadzenie swojej drużynie. Zawodnicy z Waszyngtonu próbowali doprowadzić do wyrównania, ale pierwsza tercja padła łupem przyjezdnych. Druga odsłona zaczęła się po myśli Caps, ponieważ już w 5. minucie do siatki rywala trafił Richard Panik, doprowadzając do remisu. Dziewięć minut później podopieczni Petera Laviolette’a wyszli na prowadzenie, a bramkę zdobył Conor Sheary. Radość gospodarzy nie trwała długo – już po kilkudziesięciu sekundach tablica świetlna ponownie wskazywała remis po bramce Jake’a Guentzela. Ostatnie dwadzieścia minut nie przyniosło rozstrzygnięć i było zdecydowanie najsłabsze w całym spotkaniu, przez co hokeistów czekała dogrywka. Dwie minuty od jej rozpoczęcia do rostrzygnięcia finalnie doprowadziła bramka Kasperiego Kapanena, który wraz z Teddym Bluegerem mieli przed sobą jedynie Vitka Vanecka.
Washington Capitals – Pittsburgh Penguins 2:3 (0:1, 2:1, 0:0, 0:1) po dogrywce
Świetny mecz oglądać mogliśmy także w Nationwide Arena, do której zawitali gracze Chicago Blackhawks. Pierwsza tercja rozpoczęła się od śmiałych ataków gości, którzy wyszli na prowadzenie w 9. minucie po bramce Carla Soderberga. Gospodarze dwie minuty później przegrywali już 2:0, a trafienie zanotował Patrick Kane. Utrata kolejnego gola podziałała na zawodników Blue Jackets motywująco – w 12. minucie Cam Atkinson pokonał Kevina Lankinena. Druga odsłona przyniosła radość kibicom gospodarzy już po kilkudziesięciu sekundach, kiedy bramkę w przewadze zdobył Patrik Laine. Jastrzębie nie pozostawiły tych wydarzeń bez odpowiedzi i za sprawą Brandona Hagela w 9. minucie objęły prowadzenie, jednak niecałą minutę później na listę strzelców swoje nazwisko znów wpisał Patrik Laine. Kiedy wydawało się, że tercja zakończy się remisem Dominik Kubalik dał prowadzenie Blackhawks, strzelając swoją szóstą bramkę w tym sezonie. Na początku ostatniej odsłony grę w przewadze wykorzystali przyjezdni, zdobywając gola po strzale Adama Boqvista. Jackets nie zamierzali jednak odpuszczać i w 10. minucie bramkę kontaktową zdobył Oliver Bjorkstrand. Duńczyk nie poprzestał na jednym trafieniu i sześć minut później ponownie pokonał Lankinena, doprowadzając do dogrywki. Dodatkowe pięć minut, pomimo świetnych sytuacji z obu stron nie przyniosło rozstrzygnięcia i o zwycięzcy zadecydować miały rzuty karne. Pierwszą próbę podjął Cam Atkinson, jednak nie zdołał pokonać bramkarza Blackhawks. W odpowiedzi do akcji posłany został Alex DeBrincat, który okazał się lepszy od Joonasa Korpisalo. Niecelne próby odnotowali Laine oraz Kane, a ostatnią szansę na nadzieje dla Blue Jackets miał Jack Roslovic, który nie zdołał pokonać Kevina Lankinena.
Columbus Blue Jackets – Chicago Blackhawks 5:6 (1:2, 2:2, 2:1, 0:0, 0:1) po rzutach karnych
Wyniki pozostałych spotkań:
New Jersey Devils – Buffalo Sabres 1:4 (0:0, 0:1, 1:3)
Ottawa Senators – Montreal Canadiens 5:4 (2:1, 1:2, 1:1, 0:0, 2:0) po rzutach karnych
Detroit Red Wings – Nashville Predators 0:2 (0:0, 0:0, 0:2)
Vancouver Canucks – Edmonton Oilers 3:4 (3:1, 0:0, 0:3).