PKO Ekstraklasa: Warta - Lech, czyli walka o władzę w Poznaniu
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 25.02.2021, 18:53
W jednym z piątkowych spotkań 19. kolejki PKO Ekstraklasy dojdzie do pojedynku o „władzę” w stolicy Wielkopolski – Warta podejmie Lecha. Choć przed sezonem wydawało się to niemożliwe, do tego spotkania gospodarze przystąpią będąc wyżej w ligowej tabeli. Dla piłkarzy „Kolejorza” to ostatni moment na uratowanie sezonu.
W obu zespołach panuje pełna mobilizacja. Pomimo dobrych relacji pomiędzy kibicami obu klubów w piątkowy wieczór na boisku nie będzie sentymentów. Jedni i drudzy zdają sobie sprawę z rangi derbowej potyczki. Zwycięska drużyna, przy odpowiednim układzie pozostałych wyników, wskoczy do czołowej „8” ligowej tabeli. Piątkowy mecz będzie 12 pojedynkiem Warty i Lecha w Ekstraklasie. Aktualnie bilans przemawia za „Kolejorzem” – w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce wygrali oni do tej pory 6 spotkań, w tym ostatnie we wrześniu ubiegłego roku. „Zieloni” do tej pory wygrywali zaledwie dwukrotnie, natomiast trzy spotkania zakończyły się podziałem punktów.
Podopieczni Piotra Tworka przed rozpoczęciem sezonu skazywani byli na rozpaczliwą walkę o utrzymanie. I faktycznie, zimę Warta spędziła – wspólnie z pozostałymi beniaminkami – na dnie tabeli, mając zaledwie 4 punkty przewagi nad ostatnim wówczas Podbeskidziem. Po powrocie na ligowe boiska w 2021 roku gospodarze piątkowego spotkania są drugą najlepiej punktującą drużyną, zaraz za Wisłą Płock. Mało tego, „Zieloni” w tym roku w zmaganiach ligowych nie doświadczyli porażki. Zespół oprócz tego, że punktuje, to jeszcze ma swój charakter i styl, a doświadczony Łukasz Trałka przeżywa swoją drugą młodość. W tym momencie Warta zajmuje 9. lokatę, oddalając się na 7 „oczek” od miejsca spadkowego. Biorąc pod uwagę, że w tym sezonie spada tylko jeden zespół, a liga rozgrywa wyłącznie 30 kolejek, taka zaliczka może wystarczyć. Zwłaszcza, że w piątkowy wieczór gospodarze nie stoją na straconej pozycji.
Lech z kolei wygrał w ostatniej kolejce swoje pierwsze spotkanie po przerwie zimowej. Po bramce Arona Johannssona podopieczni Dariusza Żurawia skromnie pokonali Śląsk. Mimo to nastroje w drużynie nie są najlepsze. Drużyna nie punktuje, zajmuje dopiero 11 pozycję, dodatkowo wygląda słabo po przepracowaniu przerwy zimowej i jest targana wewnętrznymi problemami (afera z okolicznościową koszulką dla Pedro Tiby). Wydaje się, że na zdobycie tytułu Lech szans nie ma już żadnych, jednak walka o podium i miejsce premiowane grą w eliminacjach do Europa Conference League są jeszcze w zasięgu. W tym momencie strata do zajmującego trzecie miejsce Rakowa wynosi dziewięć punktów. Taki dystans jest jeszcze do odrobienia, ale „Kolejorz” musi zacząć wygrywać. Na pewno problemem Dariusza Żurawia jest brak Mikaela Ishaka. Szwedzki napastnik od momentu przybycia na Bułgarską był gwarantem odpowiedniego poziomu i zapełnił lukę po Christianie Gytkjaerze. W piątek jednak po raz kolejny szkoleniowiec gości będzie musiał sobie radzić bez niego.
Wydaje się, że lepsza okazja do poprawienia derbowego bilansu z Lechem dla „Zielonych” może się długo nie trafić. Goście jednak mają świadomość straty do czołówki i liczą na potwierdzenie, że wygrana ze Śląskiem rozpocznie marsz „Kolejorza” w górę tabeli. Czy w związku z tym obejrzymy dobre spotkanie? Kto będzie cieszył się po końcowym gwizdku? Która drużyna obejmie rządy w Poznaniu? Tego dowiemy w się w piątek późnym wieczorem.
Pierwszy gwizdek sędziego Jarosława Przybyła zabrzmi w piątek, 26 lutego o godzinie 20:30.