Liga NOS: wielkie rozczarowanie w meczu na szczycie tabeli
- Dodał: Kacper Lewandowski
- Data publikacji: 27.02.2021, 23:30
W ramach 21. kolejki Ligi NOS na Estadio do Dragao, do drugiego w tabeli FC Porto przyjechał lider Sporting CP. Po bardzo rozczarowującym hicie lizbończycy wyjechali z Porto z zachowaną dziesięciopunktową przewagą. Po ostatnim gwizdku na tablicy widniał wynik 0:0.
Mecz rozpoczął się od minuty ciszy dla upamiętnienia zmarłego tragicznie bramkarza drużyny szczypiornistów FC Porto, który w ostatnich dniach doświadczył zawału mięśnia sercowego podczas treningu. Chwilę później rozbrzmiał pierwszy gwizdek sędziego Joao Pinheiro. Od samego początku po piłkarzach obu drużyn widoczne było, że jest to tzw. spotkanie za sześć punktów. W razie zwycięstwa Sportingu otworzyłaby się przed nimi autostrada do pierwszego od sezonu 2001/2002 mistrzostwa Portugalii. Gdyby to Smokom udałoby się zwyciężyć przewaga rywali stopniałaby do siedmiu punktów, co pozwoliłoby im włączyć się jeszcze w walkę o obronę tytułu. Ciężar gatunkowy spotkania zdawał się być obciążeniem zamiast dodatkową motywacją dla graczy. Masa było błędów obu formacji defensywnych, a formacje ofensywne odpowiadały na nie analogiczną nieskutecznością. W 27. minucie świetną okazję na zdobycie gola miał irański napastnik Mahdi Taremi, ale strzał czubkiem dłoni wybronił Antonio Adan. Dziesięć minut później Irańczyk ponownie przetestował koncentrację hiszpańskiego golkipera głową po rzucie rożnym. Również tym razem ze starcia zwycięsko wyszedł bramkarz Sportingu. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem bardzo szarpanego futbolu. Brak polotu w rozgrywaniu akcji doprawiony został sposobem sędziowania Joao Pinheiro, który bardzo nisko zawiesił poprzeczkę gry faulem. W konsekwencji nieskładne akcje co chwilę przerywane były rzutami wolnymi po bardzo miękkich faulach. Do przerwy na Estadio do Dragao nie padły bramki.
Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian. Zmieniło się natomiast nastawienie gospodarzy, którzy od początku doskoczyli do rywali bardzo wysokim pressingiem. W 57. minucie fenomenalnie dośrodkował Jesus Corona do zupełne niebronionego Taremi'ego. Irańczyk jednak fatalnie skiksował i zamiast uderzyć na pustą bramkę wybił piłkę na aut bramkowy. Po kwadransie niezłej gry Porto wrócił znany z pierwszej połowy szarpany futbol. Statystki na 20 minut przed końcem meczu były dramatyczne. Gospodarze oddali dwa celne strzały z pierwszej połowy, natomiast ich adwersarze ani jednego. W 72. minucie pierwszą dobrą sytuację miały Lwy. Matheus Nunes indywidualną akcją na skrzydle wdarł się w pole karne Augustina Marchesina, po czym uderzył aż zbyt mocno, przez co futbolówka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Trzy minuty później równie fatalny błąd popełnił Taremi. Ponownie otrzymał piłkę w stuprocentowej sytuacji, którą następnie koncertowo zmarnował. W 83. minucie jeszcze raz irański napastnik zawiódł swoich kibiców. Otrzymał dośrodkowanie z rzutu wolnego na idealnej wysokości, które wykończył wybitnie niecelnym strzałem z przewrotki. Do końca spotkania żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku.
Mecz, który zapowiadał się na hit kolejki ostatecznie bardzo rozczarował. Topowe drużyny Ligi NOS zaprezentowały w sobotnim meczu futbol na poziomie niższym niż w niektórych spotkaniach polskiej Ekstraklasy. Zdarzają się bezbramkowe remisy po spotkaniach, w których przez cały czas bramka wisiała w powietrzu. To zdecydowanie nie było takie spotkanie. Gdyby którakolwiek ze stron zdołała umieścić piłkę w siatce byłoby to nieodzwierciedlające jego przebiegu. Ani Sporting nie zasłużył na zyskanie przewagi w lidze, ani Porto nie zasłużyło na zmniejszenie dystansu. Lizbończycy zachowali dziesięciopunktową przewagę, a Porto może stracić pozycję wicelidera jeśli w niedzielnym wyjazdowym spotkaniu Braga pokona CD Nacional.
FC Porto – Sporting CP 0:0
Porto: Marchesin - Manafa, Mbemba, Pepe, Sanusi (78' Diaz) - Corona, Oliveira (78' Conceicao), Uribe, Otavinho - Marega (72' Evanilson), Taremi
Sporting: Adan - Inacio, Coates, Feddal - Pedro Porro, Palhinha, Mario (86' Cabral), Mendes (86' Reis) - Goncalves, Santos (64' Matheus) - Tomas (70' Tabata)
Żółte kartki: 55' Pepe - 27' Mendes, 55' Feddal
Sędziował: João Pinheiro