Piłka nożna kobiet: kolejne zwycięstwa FC Barcelony i Paris Saint-Germain
Sabi Singh

Piłka nożna kobiet: kolejne zwycięstwa FC Barcelony i Paris Saint-Germain

  • Dodał: Wiktoria Kornat
  • Data publikacji: 28.02.2021, 16:57

Po przerwie reprezentacyjnej wróciliśmy do zmagań na ligowych boiskach. Odbyły się mecze w hiszpańskiej Primera Iberdrola, francuskiej Division 1 oraz angielskiej FA WSL. Kolejne zwycięstwa odnotowały niepokonane w krajowych rozgrywkach drużyny FC Barcelony oraz Paris Saint-Germain. Komplet punktów na swoim koncie zapisały też piłkarki Arsenalu, Manchesteru City oraz Evertonu.

 

Weekendowe zmagania w kobiecym futbolu rozpoczęliśmy na hiszpańskich boiskach. W sobotnie przedpołudnie piłkarki Eibaru podjęły FC Barcelonę w ramach zaległego spotkania ósmej kolejki rozgrywek Primera Iberdrola. Zawodniczki klubu z Kraju Basków czekało trudne zadanie, gdyż katalońska Barcelona w tym sezonie porażki jeszcze nie zaznała, a od startu rozgrywek straciła zaledwie trzy bramki. Trener Lluis Cortes zdecydował się na rotacje w składzie, ponieważ Barcelona w ciągu najbliższych 15 dni rozegra aż pięć spotkań, łącznie z dwumeczem 1/8 finału Ligi Mistrzyń przeciwko Fortunie Hjorring. Od samego początku tego pojedynku silnie naciskała Blaugrana. Pierwszy kwadrans to dominacja posiadania piłki przez katalońską ekipę. Eibar właściwie bronił się całą drużyną i testował cierpliwość przyjezdnych. W 25. minucie mistrzynie kraju objęły prowadzenie. Wynik spotkania otworzyła Melanie Serrano. Środkowa obrończyni Blaugrany z okolic szesnastego metra uderzyła z woleja i piłka zatrzepotała w siatce. W drugiej połowie Blaugrana wciąż przeważała, ale musiała utrzymać pełną koncentrację, ponieważ Eibar groźnie kontratakował. W 62. minucie przyjezdne zdobyły drugiego gola, ale Mariona Caldentey była na pozycji spalonej i trafienie anulowano. Trzy minuty później ta sama piłkarka wykończyła zespołową akcję i tym razem wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Strzał Jenni Hermoso obroniła golkiperka Eibaru, ale była bezradna przy dobitce Mariony. FC Barcelona prowadziła 2:0. W końcówce meczu trzecie trafienie dołożyła najskuteczniejsza zawodniczka w historii klubu, Jenni Hermoso. Napastniczka Blaugrany zamknęła dośrodkowanie z prawego skrzydła i strzałem głową umieściła futbolówkę w siatce. Piłkarki Eibaru sprawiły mistrzyniom kraju spore problemy, ale ostatecznie doświadczona ekipa ze stolicy Katalonii znalazła sposób na dobrze zorganizowane rywalki i wygrała 3:0. To siedemnaste zwycięstwo jedynej niepokonanej jak dotychczas drużyny w trwającym sezonie hiszpańskiej Primera Iberdrola.

 

Tego samego dnia swoje zaległe spotkanie rozegrały też wiceliderki rozgrywek. Drużyna Levante UD zmierzyła się z Huelvą. Już na samym początku meczu to gospodynie sensacyjnie objęły prowadzenie. Jednak piłkarki Levante UD odwróciły losy spotkania w samej końcówce. W 88. minucie wyrównała Maria Mendez, a w czwartej minucie doliczonego czasu gry pięknym uderzeniem przewrotką komplet punktów swojej drużynie zapewniła najskuteczniejsza piłkarka w tym sezonie Primera Iberdrola, Esther Gonzalez. W ostatnim sobotnim meczu zawodniczki Granadilla Tenerife, ekipy mającej spore szanse na finisz w top 3, zgubiły punkty w starciu z Valencią. Zespół z Teneryfy przez dłuższą część spotkania prowadził, ale dał sobie wbić bramkę wyrównującą w doliczonym czasie gry i mecz zakończył się remisem 2:2. W niedzielę ligowe spotkanie rozegrały też piłkarki Realu Madryt. Ekipa Królewskich udała się do San Sebastian na starcie z miejscowym Realem Sociedad. Przyjezdne otworzyły wynik meczu w 11. minucie po pięknym uderzeniu z dystansu Marty Cardony. Gospodynie wyrównały niespełna kwadrans później, zespołową akcję drużyny wykończyła Sanni Franssi. Po przerwie ponownie na prowadzenie wyszły piłkarki Realu Sociedad. A w końcówce spotkania po raz drugi na listę strzelczyń wpisała się Franssi, ustalając rezultat na 3:1 dla gospodyń. Real Madryt spadł na czwartą lokatę w ligowej tabeli, a Real Sociedad traci do czołowej trójki rozgrywek zaledwie cztery oczka.

 

W sobotę odbyły się również spotkania w ramach francuskiej Division 1. Obecne liderki tabeli, ekipa Paris Saint-Germain podjęła drużynę Issy, która zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w rozgrywkach. W poprzednim meczu pomiędzy tymi zespołami, rozegranym w listopadzie, piłkarki Les Parisiennes rozbiły rywalki aż 14:0. Część piłkarek PSG w środku tygodnia wróciła ze zgrupowań reprezentacyjnych, więc czasu na wspólne przygotowanie było niewiele, ale na boisku od samego początku przyjezdne prezentowały się bardzo dobrze. Pierwszą okazję na otworzenie wyniku spotkania paryżanki stworzyły sobie już w trzeciej minucie, jednak Irene Paredes z bliskiej odległości przeniosła piłkę nad bramką. Ekipa ze stolicy kraju dominowała na boisku i wyszła na prowadzenie w 12. minucie meczu. Precyzyjne dośrodkowanie Jordyn Huitemy z prawego skrzydła uderzeniem głową zamknęła Luana i było 1:0 dla PSG. Siedem minut później to reprezentantka Kanady, asystująca przy pierwszym trafieniu, była bliska podwyższenia wyniku, ale jej strzał minął słupek bramki strzeżonej przez Solene Froger. Paris Saint-Germain przeważało na boisku, ale piłkarkom wicemistrza kraju brakowało dokładności. W 37. minucie po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Katoto, piętką piłkę do siatki próbowała skierować Signe Bruun. Ekwilibrystyczny strzał młodej reprezentantki Danii był jednak niecelny. Do przerwy rezultat nie uległ zmianie. Po kwadransie obie ekipy wróciły na murawę, a gospodynie dążyły do podwyższenia wyniku. Udało się to dopiero w 86. minucie, kiedy to paryżanki dołożyły drugie trafienie. Strzał Diani z rzutu karnego obroniła wprawdzie bramkarka Issy, ale dobitka była już skuteczna. Minutę później rezultat uległ zmianie. Ponownie na listę strzelczyń wpisała się Diani zamieniając dośrodkowanie z rzutu rożnego na gola. Tuż przed końcowym gwizdkiem wynik spotkania na 4:0 ustaliła Marie-Antoinette Katoto. Napastniczka PSG najprzytomniej zareagowała w polu karnym i wbiła futbolówkę do bramki. Paris Saint-Germain ograło Issy 4:0 i w tym sezonie francuskiej Division 1 nie zaznało jeszcze porażki.

 

Mistrzynie kraju i triumfatorki zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzyń, piłkarki Olympique Lyon, udały się na zachód kraju na starcie z miejscowym Soyaux. Zawodniczki z Lyonu plasują się obecnie na drugiej lokacie w ligowej tabeli, tuż za prowadzącą ekipą Paris Saint-Germain. Strata do lidera jest niewielka, bowiem wynosi zaledwie jedno oczko. Zdecydowanymi faworytkami sobotniego pojedynku były piłkarki Olympique Lyon. Od samego początku Soyaux dobrze się broniło i przyjezdne miały spore problemy z wykreowaniem sobie okazji do zdobycia bramki. Lyon zdołał przełamać defensywę gospodyń w 27. minucie spotkania. Saki Kumagai dośrodkowała piłkę z prawego skrzydła, niepewnie w polu karnym interweniowała golkiperka Soyaux. Piłka spadła pod nogi Sary Bjork Gunnarsdottir, która tylko czekała na błąd bramkarki rywalek. Reprezentantka Islandii z bliskiej odległości skierowała piłkę do siatki. W przerwie meczu przyjezdne skromnie prowadziły różnicą jednej bramki. Druga połowa stała pod znakiem ciągłych ataków piłkarek Lyonu. W 87. minucie po faulu na Sakinie Karchaoui przyjezdnym został przyznany rzut karny. Do futbolówki podeszła Dzsenifer Marozsan. Pomocniczka Lyonu zmyliła bramkarkę gospodyń i pewnie umieściła piłkę w siatce. Lyon dość skromnie pokonał znacznie niżej notowane rywalki 2:0. Choć zwycięstwo nie przyszło łatwo, a styl gry prezentowany przez podopieczne trenera Jeana-Luc Vasseura był daleki od ideału, Lyon zasłużenie triumfował i dopisał do swojego dorobku komplet punktów.

 

Niedziela stała pod znakiem nadrabiania zaległości w angielskiej FA WSL. Swoje spotkania rozegrały wiceliderki tabeli, piłkarki Manchesteru City oraz dwie ekipy z Londynu. W tygodniu poprzedzającym mecz z Aston Villą piłkarki Arsenalu trenowały w niepełnym składzie. Z uwagi na przerwę reprezentacyjna, część zawodniczek wróciła do Londynu dopiero w czwartek, zatem czasu na przygotowanie do meczu było niewiele. Niedzielne spotkanie na Bank’s Stadium zapowiadało się ciekawie, gdyż beniaminek rozgrywek z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej, a piłkarki The Gunners marzą o powrocie do dobrej formy z początku sezonu. Zawodniczki ze stolicy kraju od samego początku przejęły inicjatywę w tym pojedynku. Londynki wymieniały między sobą sporą ilość podań i znajdowały się w ataku pozycyjnych przez zdecydowaną większość czasu. Gospodynie natomiast dobrze organizowały grę w obronie, ale nie miały zbyt wielu argumentów w ofensywie. Piłkarki The Gunners zdominowały posiadanie piłki i próbowały zaskoczyć golkiperkę The Villans strzałami z dystansu, ale Lisa Weiss radziła sobie z każdą próbą przyjezdnych. W przerwie meczu na Bank’s Stadium mała niespodzianka, Arsenal bezbramkowo remisował z miejscowymi. Po powrocie na murawę cierpliwość podopiecznych trenera Joe Montemurro opłaciła się. W 58. minucie Beth Mead dograła z prawego skrzydła, a w polu karnym dośrodkowanie zamknęła Vivianne Miedema. Piłkarki The Gunners objęły upragnione prowadzenie w tym meczu. Przyjezdne poszły za ciosem i niedługo później rezultat na 2:0 zmieniła kapitan zespołu, Jordan Nobbs, po błyskawicznym kontrataku wyprowadzonym przez Arsenal. Ozdobą spotkania było jednak trafienie Katie McCabe. Skrzydłowa ekipy z Londynu uderzyła z dystansu, a piłka poszybowała wprost w lewy górny róg bramki strzeżonej przez Weiss. W końcówce spotkania wynik meczu na 4:0 ustaliła wprowadzona chwilę wcześniej na murawę Lisa Evans. Piłkarki Arsenalu ograły beniaminka rozgrywek i utrzymały się na czwartej lokacie w ligowej tabeli.

 

Na St. George’s Park przyjechał rozpędzony Manchester City. Piłkarki The Citizens znajdują się w znakomitej formie i w niedzielne popołudnie liczyły na podtrzymanie serii siedmiu meczów zakończonych zwycięstwem. Gospodynie tego meczu, ekipa Birmingham City, plasuje się na dziewiątej lokacie w tabeli. Od pierwszego gwizdka na boisku przeważały Obywatelki. Podopiecznym trenera Garetha Taylora brakowało jednak elementu zaskoczenia. Miejscowe zostały zepchnięte do obrony, ale dobrze radziły sobie z odpieraniem ataków wiceliderek rozgrywek. W ekipie Manchesteru City sporo było niedokładności. W 40. minucie przyjezdne dopięły jednak swego i objęły prowadzenie. Z prawego skrzydła dośrodkowała Chloe Kelly, a Sam Mewis strzałem głową umieściła futbolówkę w siatce. Zawodniczki The Citizens mogły odetchnąć z ulgą, otwierające trafienie nie przyszło ekipie z Manchesteru łatwo. Po przerwie Obywatelki podwyższyły rezultat spotkania, zdobywając gola po rzucie rożnym. Ponownie na listę strzelczyń wpisała się Mewis. Chwilę później było już 3:0 za sprawą trafienia Lauren Hemp. W 66. minucie przyjezdne prowadziły już różnicą czterech bramek, a zespołową akcję drużyny wykończyła Caroline Weir. Manchester City pokonał ekipę Birmingham i utrzymał pozycję wiceliderka angielskiej FA WSL. 

 

W ostatnim niedzielnym spotkaniu piłkarki Tottenhamu podjęły Everton. Po świetnym początku sezonu zawodniczki Evertonu nieco „obniżyły loty”. Ekipa The Toffees w ostatnich dwóch spotkaniach gubiła punkty z Reading i Birmingham City i spadła na piąte miejsce w ligowej tabeli. Natomiast zawodniczki Spurs w poprzedniej kolejce niespodziewanie przegrały z beniaminkiem rozgrywek, drużyną Aston Villi. Mecz rozgrywany na The Hive Stadium zapowiadał się bardzo ciekawie. Przyjezdne objęły prowadzenie w siódmej minucie, kiedy to rzut karny na bramkę zamieniła Valerie Gauvin. Reprezentantka Francji dołożyła drugiego gola niedługo później, ponownie trafiając z jedenastego metra. Szybko stracone bramki podziałały motywująco na gospodynie, które natychmiast rzuciły się do odrabiania strat. Piłkarki Tottenhamu wykreowały sobie kilka obiecujących okazji, a jedna z nich znalazła drogę do siatki. W 35. minucie Angela Addison zdobyła gola kontaktowego po znakomitym prostopadłym podaniu od Kit Graham. Po powrocie na murawę The Hive Stadium na indywidualną akcję zdecydowała się skrzydłowa Spurs. Gemma Davison przedryblowała linię pomocy i defensywę Evertonu i precyzyjnym strzałem po ziemi doprowadziła do wyrównania. Błyskawicznie odpowiedziały jednak przyjezdne, bo niespełna pięć minut później Everton ponownie objął prowadzenie. Dośrodkowanie Claire Emslie z rzutu rożnego na gola zamieniła Jill Scott. Gospodynie nie zdołały już doprowadzić do wyrównania i komplet punktów zgarnęły piłkarki The Toffees. To ważne zwycięstwo dla Evertonu w kontekście walki o top 3 ligowej tabeli na koniec sezonu.

 

 Wyniki:

Eibar – FC Barcelona 0:3 (0:1)

Paris Saint-Germain – Issy 4:0 (1:0)

Soyaux – Olympique Lyonnais 0:2 (0:1)

Aston Villa – Arsenal 0:4 (0:0)

Birmingham City – Manchester City 0:4 (0:1)

Tottenham Hottspurs – Everton 2:3 (1:2)

Wiktoria Kornat – Poinformowani.pl

Wiktoria Kornat

Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.