EBL: ważna wygrana Startu w zaległym meczu
- Dodał: Andrzej Kacprzak
- Data publikacji: 02.03.2021, 20:00
W rozgrywanym we wtorek zaległym meczu Energa Basket Ligi Start Lublin podejmował Spójnię Stargard. Lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 87:86, wykonując olbrzymi krok w kierunku awansu do fazy play-off.
Na wtorkowe popołudnie zaplanowane został jedno spotkanie Polskiej Ligi Koszykówki. W zaległym meczu 16. kolejki rozgrywek mierzyły się ze sobą zespoły Startu Lublin oraz Spójni Stargard. Był to niezwykle ważny mecz w kontekście fazy play-off. Gracze z Lublina zajmowali bowiem w tabeli 7. miejsce z dwoma zaległymi meczami, a tuż za swoimi plecami mieli przyjezdnych ze Stargardu. Nieco lepiej w ostatnich spotkaniach prezentowali się goście, którzy wygrali trzy z ostatnich pięciu meczów. Gospodarze z kolei wyszli zwycięsko jedynie z dwóch spośród ostatnich pięciu spotkań. Warto jednak zaznaczyć, że dwie spośród przegranych rywalizacji toczyły się z wysoko notowanymi zespołami z Wrocławia oraz Warszawy. Ciężko było więc wskazać wyraźnego faworyta.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy pierwszą kwartę wygrali 26:20. Bardzo dobrze prezentowali się Martins Laksa oraz Sherron Dorsey-Walker, którzy zdobyli odpowiednio osiem i siedem punktów. Dobre wejście z ławki zaliczył również Dustin Ware (6 punktów). W zespole przyjezdnych siedem punktów zdobył Filip Matczak, a kolejnych sześć dołożył Raymond Cowels III, obaj Panowie grali jednak na słabej skuteczności ( odpowiednio 37 i 33%). W drugiej kwarcie gra obu drużyn falowała. Po niecałych dwóch minutach goście zdołali doskoczyć do rywali na dystans trzech punktów, by po kolejnych dwóch minutach przegrywać już dwunastoma punktami. Spójnia zdołała jednak wrócić do meczu po niekorzystnej serii punktowej i wygrała kwartę 24:23. Stało się to głównie za sprawą dobrej gry dwójki Mateusz Kostrzewski (9 punktów) - Kacper Młynarski (10 punktów). Oznaczało to, że schodzili do szatni przegrywając 49:44 i dzięki dobrej końcówce drugiej kwarty wciąż mieli duże szanse wygrać całe spotkanie.
Początek drugiej połowy należał do gospodarzy, którzy szybko odskoczyli na dziewięć punktów. Później inicjatywę całkowicie przejęli przyjezdni, którzy w pewnym momencie prowadzili nawet pięcioma punktami. W tym momencie obudzili się jednak lublinianie, którzy może nie byli w stanie wygrać trzeciej kwarty, ale poprawili swoją grę na tyle, żeby przed rozpoczęciem czwartej kwarty osiągnąć remis 64:64. Do ostatniej kwarty drużyny przystępowały więc z tego samego pułapu. Początek ponownie należał do miejscowych, którzy po kilku akcjach byli na siedmiopunktowym prowadzeniu. Gracze Spójni podobnie jak przez większość spotkania grali bardzo nierówno. Znów zdołali dogonić rywali, jednak jedynie na moment, po którym ich gra znów się załamała. Kolejny kryzys sprawił, że na trzy minuty przed końcem spotkania goście przegrywali sześcioma punktami. W ostatnich minutach spotkania rewelacyjnie w barwach Spójni rzucał Jay Threatt, jednak ani to, ani trójka trafiona przez Młynarskiego sekundę przed końcem spotkania nie zdołały już uratować Spójni, która przegrała tym samym ze Startem Lublin 86:87. Zwycięstwo pozwoliło przesunąć się lublinianom aż na 5. miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. Z kolei Spójnia pozostała na 8. miejscu z punktem przewagi nad zespołem z Torunia.
Pszczółka Start Lublin - PGE Spójnia Stargard 87:86 (26:20, 23:24, 15:20, 23:22)
Start Lublin: Ware 19, Searcy 15, Dorsey-Walker 11, Laksa 8, Szymański 8, Davis 7, Łączyński 6, Franke 6, Dziemba 5, Borowski 2, Jeszke
Spójnia Stargard: Młynarski 19, Threatt 16, Matczak 13, Kostrzewski 11, Steele 10, Cowels 6, Gudul 6, Han 3, Siewruk 2
Andrzej Kacprzak
Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.