EBL: świetny mecz w Lublinie, Trefl ogrywa Start!
- Dodał: Krystian Stefaniuk
- Data publikacji: 09.03.2021, 21:05
W spotkaniu 22. kolejki Energa Basket Ligi Start Lublin podejmował w lubelskiej hali Globus ekipę Trefla Sopot. Ze względu na miejsce rozgrywania meczu, delikatnym faworytem byli gospodarze. Mecz jednak zakończył się zwycięstwem gości.
Ostatnie spotkania obydwu drużyn to gra w kratkę. Trefl od dziesięciu spotkań raz wygrywa, raz przegrywa, idąc tropem formy sopocian można było się spodziewać zwycięstwa przyjezdnych, gdyż ostatnio przegrali oni z warszawską Legią. Lublinianie prezentują podobną dyspozycję, lecz w ostatnich meczach musieli przyjąć na swoje barki więcej porażek, aczkolwiek były to przegrane po bardzo wyrównanych meczach. Można było spodziewać się ciekawego starcia.
W mecz lepiej weszli goście, wychodząc na sześciopunktowe prowadzenie. Start się zaciął, a Trefl po pięciu minutach prowadził dziesięcioma oczkami. W ekipie gości punktowała cała pierwsza piątka, zaś u gospodarzy był to tylko Sherron Dorsey-Walker. Po chwili Start się przebudził i zdobywając siedem punktów z rzędu, udało mu się znacząco skrócić dystans. Nie udało się jednak doprowadzić do remisu, a to za sprawą dobrze dysponowanego Nuniego Omota, którego celne rzuty pozwoliły ponownie odskoczyć Treflowi. Start jednak się nie poddawał i na minutę przed końcem kwarty wyrównał stan spotkania, dzięki dobrzej grze Kacpra Borowskiego. Pierwsze dziesięć minut na remis.
Na początku drugiej części gry, po raz pierwszy w meczu, lublinianie objęli chwilowo prowadzenie. Trefl jednak nie dał gospodarzom rozwinąć skrzydeł i dość szybko odzyskał przewagę, sukcesywnie ją powiększając. Obraz gry był podobny do tego z pierwszej kwarty, gdy Trefl dominował, wtedy grać zaczynał Start, zmniejszając różnicę. Pomimo prób zawodników Startu, nie udało im się odzyskać prowadzenia z początku drugiej odsłony i na przerwę Trefl Sopot schodził z dwupunktową przewagą.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od celnej trójki Dorsey-Walkera i Start, podobnie jak w drugiej części gry, objął prowadzenie. Chwilę później odpowiedział Trefl. Mecz był bardzo wyrównany, stał na wysokim poziomie ofensywnym i był jednym z tych cieszących oko. Każda z drużyn chciała z tego starcia wyjść zwycięsko, nie oszczędzając sił. Ponownie Treflowi udało się odskoczyć lublinianom i z przebiegu gry, to oni byli bliżsi wygranej. Sopocianie byli bardzo skuteczni zza linii 6,75 m. i dzięki rzutom braci Kolenda i Karola Gruszeckiego trzymali gospodarzy na dystans. Przed ostatnią kwartą prowadzili przyjezdni i wszystko miało się wyjaśnić w ostatnich dziesięciu minutach.
Można było oczekiwać, że Start rzuci się na rywali, jednak goście grali „swoje” i mimo gry punkt za punkt utrzymywali swoje prowadzenie. Gospodarze jednak nie składali broni i czekała nas walka do ostatniej syreny. Na cztery minuty przed końcem meczu Start objął prowadzenie, bardzo gorąca atmosfera była tego wieczoru w lubelskim Globusie. Trefl nie zamierzał oddać zwycięstwa. Start przez większą część kwarty miał przewagę, lecz dobra gra Dominika Olejniczaka, w której wtórował mu Nuni Omot, doprowadziła do pięciopunktowego prowadzenia gości na 25 sekund przed końcem.
Po zabójczej końcówce Trefl wywozi z Lublina komplet punktów. Goście zwyciężyli ten mecz zasłużenie, Startowi jednak trzeba przyznać chęć do walki, zabrakło koncentracji w końcówce, podobnie jak w ostatnich przegranych meczach lublinian. Trefl pokazał charakter i kunszt, zdobywając w ostatnich dwóch minutach jedenaście punktów, przy zerowej zdobyczy gospodarzy w tym samym czasie.
Start Lublin – Trefl Sopot 80:91 (23:23, 20:22, 23:26, 14:20)
Start Lublin: Dorsey-Walker 18, Ware 14, Franke 13, Borowski 7, Dziemba 6, Searcy 6, Jeszke 5, Łączyński 5, Szymański 4, Davis 2.
Trefl Sopot: Omot 25, Gruszecki 16, Olejniczak 12, Kolenda Ł. 11, Kolenda M. 7, Moten 7, Paliukenas 6, Leończyk 4, Radicevic 3.