Siatkówka: Jakub Kochanowski po zwycięskiej batalii z Aluronem Zawiercie (WYWIAD)
- Dodał: Agnieszka Nowak
- Data publikacji: 14.03.2021, 10:09
W pierwszym półfinale TAURON Pucharu Polski Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po zaciętym meczu pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:2. Kilka słów po meczu powiedział Jakub Kochanowski i podzielił się wrażeniami z trwającego turnieju Final Four.
A.N: Gratuluję wygranego spotkania. Zawiercianie postawili dziś naprawdę trudne warunki i dokonali tego, czego nie udało się zrobić większości zespołów w tym sezonie: urwać Wam dwa sety.
J.K: To prawda. Warunki na hali spowodowały, że potrzebowaliśmy więcej czasu na to, by nasza gra, a zwłaszcza zagrywka zyskała na jakości. Jeśli chodzi o sam mecz, to spodziewaliśmy się, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Myślę, że z żadną z drużyn nie można teraz wyjść na parkiet i pomyśleć, że to jest czysta formalność. Jest to już Final Four Pucharu Polski, a więc jak sama nazwa wskazuje grają tu cztery aktualnie najlepsze zespoły w Polsce, żeby zdobyć to trofeum. Nikt tutaj nie przyjechał przegrywać. Tak samo jak dzisiaj, tak i jutro mecz będzie bardzo trudny. Mamy w planach zagrać swoją najlepszą siatkówkę i wtedy o wynik nie będziemy się już martwić.
A.N: Po raz kolejny pokazaliście w tym sezonie swoją "chłodną" głowę i potrafiliście odrobić straty. Jest to bardzo motywujące, także w perspektywie czekającej Was już niedługo batalii w Lidze Mistrzów z Zenitem Kazań.
J.N: Dokładnie. Myślę, że ten mecz nauczył nas, że nie możemy przestawać grać niezależnie od tego jaki jest wynik. Naszą siłą musi być to, że każdą akcję w meczu - niezależnie od tego, czy jest ona przy stanie 0:0 czy 24:24, musimy traktować jako tak samo ważną. Jest to mała składowa dużego sukcesu. To był bardzo dobry przykład tego, jak chwila dekoncentracji niezależnie od przeciwnika, miejsca, czasu i czegokolwiek innego, może kosztować przegraniem meczu. I tego musimy unikać w przyszłości.
A.N: Pozostawiając na bok temat Pucharu Polski chciałabym zapytać, co sądzisz o decyzji FIVB dotyczącej "bezpiecznej bańki" podczas rywalizacji w Lidze Narodów?
J.K: W tym temacie nie chciałbym się na razie wypowiadać, ponieważ jak znam FIVB jeszcze wszystko tak naprawdę może się zdarzyć. Różne drużyny mogą składać protesty, przez co może się to potoczyć w różnym kierunku. Kiedy już tam będę i stamtąd wrócę będę chciał się wypowiedzieć, co tak naprawdę o tym sądzę i jak to wyglądało.
A.N: A czy gdybyście mieli okazję zabrać tam swoje rodziny, to skorzystalibyście z tej możliwości?
J.K: Ja akurat na pewno nie skorzystałbym z tej możliwości, gdyż wiązałaby się ona z "zamknięciem" rodziny w jednym miejscu na około 30 dni. Nie opuszczanie hotelu czy ośrodka tak naprawdę mija się z celem podróży tej rodziny.
A.N: Rozumiem, że jak przystało na mistrza w tym sezonie walczycie o "potrójną koronę"?
J.K: Nie ma innej możliwości! Nie mamy zamiaru nastawiać się, że przegramy jakikolwiek mecz. W każdym spotkaniu gramy o zwycięstwo i w każdym turnieju o końcowe trofeum. Uważam, że to jest jedyne dobre podejście dla każdego sportowca. My oczywiście mamy zamiar wygrywać - ale czy będziemy? To się okaże. Mam nadzieję, że tak.
A.N: Dziękuję bardzo i powodzenia w jutrzejszym finale.
J.K: Dziękuję!