Hokej - PHL: GKS Katowice dalej w grze, reset rywalizacji w Krakowie po gorącej końcówce spotkania
- Dodał: Agnieszka Musiał
- Data publikacji: 16.03.2021, 21:45
GKS Katowice dalej w grze o finały! Hokeiści wygrali na własnym lodowisku po dogrywce. Dużo emocji w Krakowie i kontrowersyjna decyzja sędziów. Reset rywalizacji między Comarch Cracovią i GKS Tychy.
Pierwsza część spotkania, zamiast emocjonować kibiców celnymi strzałami, zagubiła się gdzieś w boksie kar. Najpierw dostało się Mateuszowi Brykowi (spowodowanie upadku), później skład JKH został uszczuplony przez nadmierną liczbę graczy na lodzie. W końcówce tercji wywiązała się bójka, przez co na początku środkowej części meczu ukarano Dominika Pasia, Oskara Krawczyka i Filipa Starzyńskiego (nadmierna ostrość w grze). Goście wykorzystali podwójną przewagę - w boksie kar jeden po drugim zameldowali się Kamil Paszek i Miika Franssila - celnie pod ostrym kątem strzelił Zackary Phillips. Wyrównanie przyszło dosyć szybko - udany strzał Partyka Wajdy po podaniu Macieja Kruczka.
Trzecia tercja nabrała rumieńców dopiero pięć minut przed końcem. Jastrzębie ponownie wyszło na prowadzenie po małym zamieszaniu - wpakowanie gumy do bramki Juraja Šimbocha przypisano Kamilowi Wróblowi. Goście już byli jedną łyżwą w finałach, ale do remisu doprowadził Mateusz Michalski. Ostatecznie zwycięstwo Katowic i dalszą walkę o awans sprezentował już w czasie dogrywki Grzegorz Pasiut, który trafił w samo okienko.
GKS Katowice - JKH GKS Jastrzębie 3:2 (0:0, 1:1, 1:1, 1:0)
stan rywalizacji: 1-3
Bardzo dobre otwarcie meczu dla GKS-u Tychy. Po fenomenalnej akcji Patryka Wronki, który oszukał zawodników Cracovii zostawiając krążek z tyłu - błyskawicznie odnalazł go Jean Dupuy i przycelował w samo okienko. Goście skutecznie bronili się w swojej części lodowiska, a krakowianie zmarnowali kilka dobrych okazji (Štěpán Csamangó, Jiří Gula). Końcówka tercji energiczna po źle odgwizdanym spalonym na niekorzyść gospodarzy i krótkim nieporozumieniu po strzale Szymona Marca, który nie przerwał akcji po gwizdku sędziego.
Długo wydawało się, że druga tercja nie przyniesie bramki i faktycznie, kolejne celne trafienie padło dopiero pod koniec czasu. Dużo pracy włożyli hokeiści Cracovii, ale skutecznie i dynamicznie działali w obronie tyszanie. Genialną akcję zmarnował Bartłomiej Pociecha, któremu krążek uciekł z kija i padł w bok siatki. Po stronie gospodarzy złotą szansę miał znowu Csamangó po szybkich podaniach Sebastiana Brynkusa i Aleša Ježeka. Wczorajszą przysługę Emila Oksanena (po jego faulu Tychy wyszły na prowadzenie sześć sekund przed końcem meczu) oddał Marzec, który po zagraniu wysokim kijem zrobił więcej miejsca na tafli. Skutecznie przycelował Maksim Ignatowicz spod niebieskiej linii w samo okienko po podaniach Jeremy'ego Welsha i Damiana Kapicy - trzecia tercja rozpoczęła mecz od nowa.
Dużo emocji w ostatnich 20 minutach. Na prowadzenie Cracovię wyprowadził Csamangó, który - podobnie jak wczoraj Bartłomiej Jeziorski - końcówką kija przesunął krążek za linię bramkową zza pleców bramkarza. Na dobry tor gumę z daleka wbił Gula, Jakub Šaur narobił skutecznego zamieszania dekoncentrując Raszkę. Później nastąpiła seria kar. Samotnie na tyską bramkę w osłabieniu ruszył Kapica, ale doskonale - mimo braku kija - zablokował go Jason Seed.
Niezrozumiała decyzja sędziów, która zdecydowanie wpłynęła na dalszy przebieg meczu w 52. minucie spotkania. Nie uznano celnego trafienia Christiana Mroczkowskiego, który z prawej strony trafił w samo okienko. Chwilę wcześniej sędziowie sygnalizowali podniesioną ręką karę dla Pasów. Według arbitrów trafienie było już po gwizdku.
- Oglądaliśmy już tę sytuację na wideo i ciężko mi skomentować tłumaczenie sędziów, że było przejęcie krążka. Takiej sytuacji tam nie było, a gra toczyła się dalej, bramka jest uznana, a nagle oni po konsultacji twierdzą, że bramka jest anulowana. Pierwszy raz w życiu coś takiego widziałem. Mam nadzieje, że ostatni - powiedział cytowany na łamach portalu hokej.net trener GKS Tychy, Krzysztof Majkowski.
Po zamieszaniu i zrozumiałych protestach GKS-u, drużyna gości stanęła do podwójnej przewagi, której jednak nie udało się wykorzystać. Trzy minuty przed końcem sędziowie odgwizdali karę dla Jewgienija Sołowjowa, Tychy zdjęły również bramkarza, ale niestety odwróciło się to przeciwko im - do pustej bramki trafił Gula. Końcowe sekundy meczu hokeiści przeznaczyli na delikatne przepychanki.
- Drużyna pokazała charakter. Muszę podziękować chłopakom, dobrze graliśmy do przodu i do tyłu. Dobrze rozegraliśmy przewagi 5 na 4 i 5 na 3, wybroniliśmy się. Mogę być zadowolony, wyrównaliśmy stan na 2:2. Gramy dalej. To są play-offy, każdy mecz jest inny - powiedział po meczu trener Pasów, Rudolf Roháček na antenie TVP Kraków. - Wszystko jest możliwe w tym pojedynku, to wyrównane zespoły - dodał.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 3:1 (0:1, 1:0, 2:0)
Stan rywalizacji: 2-2
Źródło: TVP Kraków, hokej.net
Agnieszka Musiał
Od dzieciaka na lodzie, teraz częściej na trybunach. Piszę o łyżwiarstwie figurowym, hokeju i gimnastyce.