Piłka nożna - el. MŚ: inni faworyci w naszej grupie nie zawodzą
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 25.03.2021, 22:37
Anglia rozgromiła San Marino, a Albania wygrała z Andorą w pozostałych dwóch meczach pierwszej kolejki "polskiej grupy" eliminacji mundialu.
Na Wembley nie mogło oczywiście być niespodzianki. Sensacje w futbolu się zdarzają, ale jakikolwiek inny wynik niż wysoka wygrana Anglików z San Marino byłby galaktyczną sensacją, o takim meczu pisano by w najpoważniejszych podręcznikach historii piłki nożnej jeszcze za 100 i 200 lat. Gospodarze grali składem dalekim od najsilniejszego, na wielkim luzie i z uśmiechem na ustach. Strzelanie rozpoczęli już w 14 minucie, kiedy do bramki trafił Ward-Prowse. Kolejne bramki w pierwszej połowie zdobyli Calvert-Lewin i Sterling. Zawodnikom z San Marino udało się nawet oddać celny strzał na bramkę Pope. Statystyczną ciekawostką jest, że w pierwszych 45 minutach popełniono tylko sześć fauli! To zdarza się niezwykle rzadko. Gareth Southgate w przerwie przeprowadził aż cztery zmiany, ale nie miało to oczywiście wpływu na przebieg gry. Anglicy się bawili, a przyjezdni im specjalnie nie przeszkadzali. Gospodarze strzelili jeszcze bramki: w 53 minucie trafił po raz drugi Calvert-Lewin , kilka minut przed końcowym gwizdkiem na 5:0 podwyższył Watkins. I tak zakończyło się to jednostronne spotkanie.
Anglia - San Marino 5:0 (3:0)
Bramki: Ward-Prowse (14'), Calvert-Lewin (21', 53'), Sterling (31'), Watkins (83')
Anglia: Pope - James (46 Trippier), Stones (46 Mings), Coady, Chilwell, Phillips, Ward-Prowse, Lingard, Mount (46 Bellingham), Sterling (46 Foden), Calvert-Lewin (63 Watkins)
San Marino: Benedettini - Palazzi, Grandoni (55 Ceccaroli), Brolli, Battistini, Lunadei (79 Giardi), Rossi, Hirsch (55 Mularoni), Golinucci, (71 M. Battistini), Bernardi (79 D'Addario), Nanni
Żółte kartki: Mings
Sędziował: Kirill Levnikov (Rosja)
W przeciwieństwie do meczu na Wembley drużyny Andory i Albanii stworzyły brzydkie widowisko. Dużo było fauli, choć wynikały one głównie z braku umiejętności technicznych, a nie złośliwości czy premedytacji. Co ciekawe więcej faulowali i częściej byli karani Albańczycy, którzy nie bardzo potrafili udokumentować wyższości nad amatorami z małego pirenejskiego państewka. Warto podkreślić jednak, że Albania to jeden z nielicznych rywali, z którymi Andorczycy potrafili zremisować, a nawet wygrać. Przyjezdni mieli przewagę, ale byli w swych poczynaniach chaotyczni, nieskuteczni, a ich frustracja z minuty na minutę rosła. W 41 minucie do bramki trafił wreszcie Lenjani. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Albańczycy próbowali podwyższyć prowadzenie, a gospodarze starali się doprowadzić do remisu. Obie ekipy były jednak nieskuteczne i mecz zakończył się skromnym zwycięstwem faworytów.
Andora - Albania 0:1 (0:1)
Bramki: Lenjani (41')
Andora: Gomes, Rubio (56 Alverda), Cerves, Rebes (79 Moreno), Vales, Llovera, San Nicolas, Alaez, Vieira (79 Pujol), Alex Martinez (70 Sanchez), Cucu (70 Cristian Martinez)
Albania: Berisha, Ismajli, Djimsiti, Hysaj, Lenjani (80 Roshi), Kumbulla, Bare, Gjasula, Memushaj (62 Laci), Cikalleshi (80 Broja), Manaj (62 Uzuni)
Żółte kartki: Vieira, Rebes, Rubio - Memushaj, Cikalleshi, Manaj, Djimsiti, Gjasula
Sędziował: Volen Chinkov (Bułgaria)
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.