NHL: pogrom Avalanche, koniec fatalnej serii Sabres
2018 Reggie Hildred

NHL: pogrom Avalanche, koniec fatalnej serii Sabres

  • Data publikacji: 01.04.2021, 09:50

Na osiemnastu zakończyła się fatalna seria osiemnastu porażek Buffalo Sabres z rzędu. W środową noc w końcu pokonali oni, w dodatku aż 6:1, Philadelphię Flyers. Jeszcze większą różnicą bramek wygrali Avalanche, gromiąc Coyotes. Do niespodzianki doszło z kolei w Las Vegas, gdzie Golden Knights przegrali z Kings.

 

Seria porażek Sabres była najgorsza w historii NHL od czasu rezygnacji z remisów w sezonie 2005/2006. Do zwycięstwa przeciwko Flyers poprowadzili ich: Steven Fogarty, autor swojego premierowego gola i jednej asysty, oraz strzelec dwóch bramek Brandon Montour. Wygrana powinna dać nieco spokoju nowemu szkoleniowcowi "Szabel" Donowi Granato, któremu w końcu udało się wygrać mecz. W środową noc "Lotników" zawiodła duża nieskuteczność w egzekucji ataków i wynikające z nich kontry. Ich sytuacja w tabeli Dywizji Wschodniej pogarsza się - do czwartych Bruins tracą w tym momencie trzy punkty, przy trzech rozegranych meczach mniej.

 

Buffalo Sabres - Philadelphia Flyers 6:1 (2:0, 2:1, 2:0)

 

W coraz lepszej formie są uznawani przed sezonem za faworytów ligi hokeiści Colorado Avalanche. Wysoką dyspozycję potwierdzili rozbijając Arizonę Coyotes aż 9:3. Pięć z dziewięciu goli "Lawin" padło już w pierwszej tercji, która ustawiła mecz. Hat-tricka i asystę - w okresie poniżej 8 minut i w jednej tercji, co stanowi rekord czasowy "Lawin" i ósmy wynik w historii NHL - zaliczył Joonas Donskoi, a trzy punkty, w tym dwa trafienia, dorzucił Gabriel Landeskog. Avalanche imponowali w tym meczu szybkością rozegrania krążka - Coyotes zwyczajnie nie nadążali za błyskotliwością gospodarzy. "Kojoty" były w stanie w znaczącym stopniu odgryźć się "Lawinom" jedynie w ofensywnej tercji, której dobra postawa w pewnym momencie zmniejszyła wynik z czterech do dwóch bramek.

 

Colorado Avalanche - Arizona Coyotes 9:3 (5:2, 1:1, 3:0)

 

Kapitalne spotkanie zaliczył bramkarz Los Angeles Kings Calvin Petersen, przyczyniając się do niespodziewanej wygranej jego drużyny w Las Vegas. Bardzo dobre spotkanie zaliczył też autor gola i asysty Andreas Athanasiou. Po drugiej stronie lodowiska oglądaliśmy niezły mecz Shea'ego Theodore'a, który zdobył dwa punkty, w tym jedną bramkę. Rozczarowany będzie z kolei Marc-Andre Fleury, którego błędy znacznie ułatwiły Kings odskoczenie z trzybramkowym prowadzeniem w drugiej tercji. Bramkarz "Złotych Rycerzy" zaliczył co prawda świetną trzecią część gry, lecz nie pomogła ona ostatecznie gospodarzom zbliżyć się nawet na jedną bramkę.

 

Vegas Golden Knights - Los Angeles Kings 2:4 (0:2, 1:2, 1:0)

 

Wyniki pozostałych meczów:

Winnipeg Jets - Toronto Maple Leafs 1:3 (0:2, 1:1, 0:0)

San Jose Sharks - Minnesota Wild 4:2 (0:0, 2:0, 2:2)

Vancouver Canucks - Calgary Flames - przeł.