EBL: Legia zdominowała Kinga i prowadzi w serii już 2:0
- Dodał: Piotr Ziąbka
- Data publikacji: 03.04.2021, 22:17
W drugim ćwierćfinałowym meczu pomiędzy Legią Warszawa, a Kingiem Szczecin to stołeczni okazali się lepsi. Dzięki temu prowadzą w serii już 2:0, a do Szczecina pojadą po sformalizowanie swojego awansu. Najlepszym zawodnikiem był Jamel Morris, który zdobył 21 punktów, miał 6 zbiórek i 7 asyst.
Mecz dobrze rozpoczęli przyjezdni ze Szczecina, którzy objęli prowadzenie po celnych rzutach osobistych Mateusza Bartosza. Mocno jednak odpowiedziała Legia, w której od początku zaczęli punktować Lester Medford i Walerij Lichodiej. Po kilku kolejnych akcjach warszawiacy mieli już sześć punktów przewagi, ale mecz cały czas był wyrównany, a King odrobił straty dzięki dobrej grze rezerwowych - Macieja Lampego, Rodneya Purvisa oraz Michaela Fakuade. Dzięki ich postawie po pierwszej kwarcie to szczecinianie prowadzili 20:17. Trener Kamiński podczas krótkiej przerwy wytłumaczył swoim zawodnikom, co wymaga poprawy, a ci jego sugestie wdrożyli w swoją grę. Kolejne skuteczne akcje Lichodieja i Medforda pozwoliły na ponowne zwiększenie przewagi do sześciu oczek. King ani myślał się poddawać i szybko odpowiedział na to serialem punktowy 7:0. Końcówka pierwszej połowy to jednak dobra gra Legii, dzięki czemu do przerwy gospodarze prowadzili 40:36.
W drugą połowę świetnie wszedł Jamel Morris z Legii, który trzykrotnie trafił za trzy punkty, powiększając przewagę drużyny do 11 punktów, na trener Ramirez zareagował przerwą na żądanie. King Szczecin w trzeciej kwarcie stawiał na rzuty trzypunktowe, jednak te były niecelne, a rywale uciekali im z wynikiem. Próby z dystansu jednak zaczęły znajdować drogę do kosza, ale na nieszczęście przyjezdnych po obu stronach. Warszawianie nie pozwalali rywalom jednak na znaczne odrobienie strat, a szczecinianie dość szybko wykorzystali limit fauli. Przed ostatnią kwartą Legia prowadziła już 15 punktami, a w trzeciej odsłonie aż 15 oczek zdobył Jamel Morris, którego punktowo wspierał Grzegorz Kulka. Ostatnią część gry jednak dobrze zaczęli gospodarze za sprawą Watsona i Neala. Koszykarze Kinga nie trafiali kolejnych rzutów, nawet tych dobrze przygotowanych i po ponad trzech minutach kwarty mieli tylko dwa punkty na koncie. Ciężar gry wśród przyjezdnych starał się brać na siebie ich lider - Tookie Brown, ale mało kto mu pomagał. Legionistom wychodziło niemal wszystko i pewnie zmierzali po kolejne zwycięstwo.
Legia nie dała większych szans Kingowi Szczecin w drugim spotkaniu serii, dzięki czemu podwyższyli swoje prowadzenie na 2:0. Brakuje im już tylko jednej wygranej do zameldowania się w półfinale. Następny mecz odbędzie się już we wtorek w Szczecinie, a tam King z pewnością postawi trudniejsze warunki.
Legia Warszawa - King Szczecin 90:67 (17:20, 23:16, 24:13, 26:18)
Legia Warszawa: Morris 21, Watson 14, Medford 13, Kulka 12, Lichodiej 12, Karolak 7, Wyka 5, Neal 4, Sadowski 2, Kamiński 0, Didier-Urbaniak 0, Linowski 0
King Szczecin: Brown 16, Melvin 13, Lampe 9, Purvis 8, Schenk 6, Fakuade 6, Zębski 4, Kikowski 3, Bartosz 2, Thomas 0, Wilczek 0, Czerlonko 0.