EBL: Stal Ostrów Wielkopolski w finale!
- Dodał: Krystian Stefaniuk
- Data publikacji: 17.04.2021, 19:48
W sobotnie popołudnie 17 kwietnia odbył się trzeci i ostatni mecz półfinałowy Energa Basket Ligi pomiędzy Stalą Ostrów Wielkopolski a Legią Warszawa. Przed tym spotkaniem Stal prowadziła w serii 2:0 i po tym meczu zameldowała się w finale Polskiej Ligi Koszykówki, w którym już czeka Zastal Zielona Góra.
Mecz lepiej rozpoczęła Stal celną trójką Treya Kella, Legia chciała odpowiedzieć podobnie, lecz rzut Walerija Lichodieja był niecelny. Chwilę później świetną akcją popisali się zawodnicy Stali, Josip Sobin zagrał wysoką piłkę do Denzela Anderssona, który z faulem wpakował piłkę do kosza, trafiając chwilę później rzut osobisty i notując tzw. and one. Obrona Legii była nieszczelna, Kell robił to, co chciał, punktując z różnych pozycji. Po pięciu minutach Stal prowadziła 22:7 i nic nie zapowiadało wielkiego powrotu Legionistów do gry. To Stal grała jak zespół, który nie ma nic do stracenia, grając szybciej, skuteczniej i po prostu dużo lepiej, kończąc kwartę z przewagę 25 punktów.
Początek drugiej kwarty nie zapowiadał zmiany w prowadzeniu gry. Legia w obronie grała fatalnie, a zawodnicy Stali wykorzystywali luki w defensywie przeciwników, punktując i spod samego kosza i z dystansu. Rozbici byli Warszawianie i chyba nikt się nie spodziewał aż takiej różnicy klas w tym meczu. W pewnym momencie Legia poprawiła swoją grę, odrabiając straty, lecz momentalnie reagowała Stal, zabierając Wojskowym to, co chwilę wcześniej wywalczyli. Do przerwy gościom udało się odrobić pięć punktów ze straty po kwarcie pierwszej, lecz to wciąż było kroplą w morzu potrzeb Legii, która musiała diametralnie zmienić swoją grę, jeśli chciała zachować choć cień nadziei na starcie numer 4.
W trzeciej kwarcie Legia wciąż goniła wynik. Jamel Morris zaczął trafiać trójki, co pozwoliło Legionistom dojść Stal na 13 punktów. Legia nie składała broni, lecz przewaga Stali wciąż była bezpieczna i Warszawiacy potrzebowali kolejnych zrywów do nawiązania równorzędnej walki. Pod koniec przedostatniej części gry mecz się wyrównał. Gdy Legii udało się zdobyć sześć oczek z gry pod koszem, to Stal miała szczęście zza linii 6,75 m. W każdym razie przed czwartą kwartą Legia traciła do Ostrowian dziesięć punktów, a taka różnica już nie była tak bezpieczna, jak 25 oczek po kwarcie pierwszej.
Legioniści w ostatniej odsłonie meczu postawili wszystko na jedną kartę, ale nieprzebłagany był James Florence, który pilnował przewagi swojej drużyny, punktując z każdej możliwej pozycji. Mimo dobrej gry kapitana Stali, Legii udało się odrabiać stratę punkt po punkcie, co zapowiadało walkę do końcowej syreny. Niesamowicie wyglądał ten pojedynek w ostatnich dziesięciu minutach. Trójka za trójkę, blok za blok, punkt za punkt. Oglądaliśmy koszykówkę na bardzo wysokim poziomie, mecz godny półfinału najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Mimo skracania dystansu Legionistom nie udało się przechylić szali meczu na swoją korzyść i musieli uznać zasłużoną wyższość Stali, zarówno w tym spotkaniu, jak i w całym półfinale.
Walka trwała do samego końca. Brawa za pokaz świetnej koszykówki należą się każdej drużynie. Wygrała ekipa lepsza we wszystkich meczach półfinałowych. Stal Ostrów Wielkopolski zasłużenie melduje się w finale Energa Basket Ligi, gdzie zmierzy się z broniącym tytułu Zastalem Zielona Góra, a Legia spotka się ze Śląskiem Wrocław w meczach o brązowy medal.
Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski – Legia Warszawa 95:87 (37:12, 18:23, 17:27, 23:25)
Stal Ostrów Wielkopolski: Kell 33, Smith 14, Florence 12, Sobin 9, Ogden 8, Mokros 6, Garbacz 6, Andersson 5, Kucharek 2.
Legia Warszawa: Morris 28, Medford 17, Lichodiej 15, Wyka 11, Kulka 7, Karolak 5, Neal 2, Didier-Urbaniak 2, Kamiński 0, Watson 0.