Sezon w pigułce: siatkarska PlusLiga z nowym mistrzem
PI0TR SUMARA/PLS

Sezon w pigułce: siatkarska PlusLiga z nowym mistrzem

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 27.04.2021, 11:55

Po długim, nietypowym sezonie nadszedł czas na rozstrzygnięcia. Poznaliśmy mistrza Polski w siatkówce mężczyzn, medale zawisły na szyjach zawodników, więc jest to idealna okazja na podsumowanie tego, co przez cały rok działo się na polskich parkietach Ligi Mistrzów Świata. Przeżyjmy wspólnie te emocje jeszcze raz i przypomnijmy sobie, jak wyglądał sezon 2020/2021 PlusLigi.


Najtrudniejszy sezon w historii?

 

Najwyższa klasa rozgrywkowa w siatkówce mężczyzn zawsze budziła ogromne emocje, często już nawet przed samym startem. Sensacyjne transfery, znane nazwiska, które zasilały szeregi kolejnych drużyn PlusLigi. Przewidywanie tego, jak potoczy się walka o tytuł mistrzowski... Tym razem jednak niczego nie dało się przewidzieć. Sezon 2020/2021 zdecydowanie był nietypowy, jedyny taki w historii. Wówczas do praktycznie każdej drużyny dołączył siódmy, fałszywy zawodnik - koronawirus. I choć z tym trudnym przeciwnikiem siatkarze zdążyli poznać się jeszcze pod koniec sezonu 2019/2020, to wtedy rozgrywki przerwano niemal natychmiast. Tym razem drużyny musiały się zmierzyć z panującą sytuacją, bo przecież każdy chciał wreszcie zacząć grać i walczyć o najwyższe cele. Koronawirus najpierw zawitał do Suwałk, Katowic, z czasem kolejne kluby musiały wstrzymywać treningi w związku z pozytywnymi wynikami testów. Okres września, października i listopada był dla Polskiej Ligi Siatkówki najtrudniejszy - większość meczów została przełożona na inny termin, co później narzuciło zawodnikom szaleńcze tempo rozgrywek. Skrócono też fazę play-off, co też wpłynęło na jakość i przede wszystkim, radość z oglądania PlusLigi. COVID-19 przyniósł więc wszystkim nowe, intensywne warunki pracy i w głównej mierze przyczynił się do tego, jak nierówny i bogaty w niespodzianki był ten sezon.


Zwycięska passa drużyny Grbicia


Jedną z nielicznych drużyn, na których pandemia znacząco się nie odbiła, a nawet pozwoliła na jeszcze wyższy poziom gry była w tym sezonie ZAKSA. Nie ulega wątpliwości, że kędzierzynianie napisali piękną historię, nawet jeśli ostatecznie to nie do nich trafiło mistrzostwo kraju. Podopieczni Nikoli Grbicia rozpoczęli sezon od pewnego zwycięstwa ze Stalą Nysa, a to była tylko rozgrzewka przed niesamowitą serią zwycięstw. ZAKSA od tamtego spotkania nie przegrała ani razu aż do 31 stycznia, kiedy to rzeszowianom udało się zwyciężyć obrońców tytułu w tie-breaku. Oznacza to, że kędzierzynianie pozostawali niepokonani w PlusLidze przez niespełna rok.


Złote Jastrzębie po 17 latach


Kędzierzynianie co prawda przez cały sezon dominowali nad pozostałymi drużynami, ale kropki nad "i" w finale mistrzostw Polski nie udało im się postawić. Zrobili to natomiast siatkarze Jastrzębskiego Węgla, co z pewnością było pewnym zaskoczeniem. Mimo że drużyna z Górnego Śląska fazę zasadniczą zakończyła na drugim miejscu tuż za ZAKSĄ to nadal wydawało się, że dużo im brakuje do formy obrońców tytułu. Duży wpływ na wahania formy w przypadku jastrzębian miał niestety koronawirus - obecni mistrzowie Polski musieli się nawet wycofać z rozgrywek Ligi Mistrzów z tego powodu. Nie obyło się również bez znaczących zmian w sztabie. Pod koniec stycznia władze klubu podjęły decyzję o rozwiązaniu kontraktu z Luke'm Reynoldsem po porażce z Olsztynem. Pieczę nad zespołem objął później Andrea Gardini i ten krok okazał się strzałem w dziesiątkę. Włoch wycisnął z Jastrzębia wszystko co najlepsze, a zaowocowało to w najważniejszym momencie rozgrywek. JSW do pokonania ZAKSY potrzebowało tylko dwóch meczów, w żadnym z nich nie doprowadzając nawet do tie-breaka. Mistrzostwo Polski dla drużyny ze Śląska smakuje podwójnie. "Pomarańczowi" długo czekali na grę w finale PlusLigi - złoty krążek zdobyli po 17 latach przerwy, a ostatni raz w meczu o mistrzostwo grali w 2010 roku.


Czas świetności dla Warszawy


Być może nie sensacją, ale z pewnością zaskoczeniem jest, że w tym sezonie na żadnym stopniu podium nie stanęła drużyna będąca przez wiele lat potęgą polskiej siatkówki. W czołowej trójce zabrakło Bełchatowa, a jeszcze niżej rozgrywki zakończyła Asseco Resovia. Podium uzupełniła natomiast VERVA Warszawa Orlen Paliwa, która fazę zasadniczą zakończyła dopiero na 6. miejscu. Ten medal dla stołecznych siatkarzy jest niezwykle ważny nie tylko ze względu na to, że udało im się go wywalczyć w tak trudnym sezonie. Drużyna z Warszawy od jakiegoś czasu zmagała się przecież z problemami finansowymi, a sukcesy święci dopiero od dwóch sezonów - wcześniej jako Politechnika Warszawska oscylowali w granicach dolnej części tabeli. Brązowy krążek PlusLigi w tym sezonie jest drugim medalem, jaki stołeczni zdobyli w najwyższej klasie rozgrywkowej.


Spadek Będzina do I ligi


Dla jednych ten sezon był wygrany - dla innych jest porażką i powodem do wyciągnięcia wniosków. Nie był to udany rok dla drużyny z Będzina. Podopieczni Jakuba Bednaruka bardzo długo borykali się z problemami związanymi z wirusem, a to zdecydowanie odbiło się na jakości ich gry. Trudno jest tłumaczyć każdą słabszą w tym sezonie drużynę pandemią, ale z pewnością był to jeden z głównych czynników, jaki wpłynął na sytuację w tabeli. MKS w pewnym momencie zdecydował się nawet na bardzo nietypowy ruch. W październiku, gdy drużyna przetrzebiona koronawirusem nie wyglądała już jak pełnoosobowy skład, tylko grupa ośmiu zawodników - władze klubu zadecydowały o włączeniu do składu kilku siatkarzy z pierwszego zespołu oraz... samego trenera Bednaruka. To idealnie obrazuje fakt, jak bardzo będzinianie walczyli o utrzymanie w PlusLidze mimo ogromnych problemów już od startu rozgrywek. Tego obronić jednak się nie udało - MKS Będzin zakończył fazę zasadniczą na ostatniej, 14. lokacie i w przyszłym sezonie zagra w I lidze.


PlusLigowe odkrycia


Zawsze na początku sezonu największe wrażenie na kibicach robi karuzela transferowa. Kto opuści kluby? Kto przyjdzie na ich miejsce i czy będzie w stanie grać lepiej, niż jego poprzednik? Ten temat zawsze budzi wiele emocji, zwłaszcza jeśli na polskie parkiety trafiają egzotyczni zawodnicy.


Jednym z najciekawszych odkryć w tym sezonie bezapelacyjnie był Mohamed Al Hachdadi. Atakujący Jastrzębskiego Węgla pochodzi z Maroko i nigdy wcześniej nie grał w naszej rodzimej lidze. Nie trzeba doskonale znać się na siatkówce by wiedzieć, że reprezentacja Maroko w rozgrywkach międzynarodowych nie zajmuje znaczącej pozycji. Tym bardziej więc tak egzotyczny transfer wzbudził zainteresowanie kibiców. Al Hachdadi szansę w Lidze Mistrzów Świata wykorzystał w stu procentach. Mimo że na swojej nominalnej pozycji miał świetnego konkurenta do pierwszego składu, Marokańczyk rozgrywał w tym sezonie bardzo dobre mecze. Wraz z końcem rozgrywek Al Hachdadi opuszcza Jastrzębie, zamieniając Polskę na rosyjski Biełgorod, ale jego łączna nota 438 punktów w ciągu całego sezonu z pewnością pozwoli zapamiętać tego zawodnika na długo.


Zostańmy na moment przy Jastrzębskim Węglu. Tym świetnym konkurentem Marokańczyka na pozycji atakującego był Jakub Bucki. Ten zawodnik w klubie co prawda występował już od kilku sezonów, ale to nie przeszkodziło w tym, by udowodnił jakość swojej gry i tym razem. Bucki był bohaterem przede wszystkim najważniejszych spotkań w tym sezonie. Często, gdy Al Hachdadi nie dawał już rady, Polak wchodził na boisko i automatycznie zmieniał bieg całego spotkania. Swoją dyspozycję podsumował występem w finale PlusLigi i zasłużenie zakończył ten sezon nie tylko złotym medalem, ale również statuetką MVP. 


Jeśli Asseco Resovia Rzeszów to i Karol Butryn. Ten zawodnik w sezonie 2020/2021 zdecydowanie stał się wizytówką drużyny z Podkarpacia, mimo że na początku wszystkie oczy były zwrócone na Słoweńca Klemensa Cebulja. Ekipa Alberto Gulianiego w tym roku miała jeden, prosty cel - zagrać znacznie lepiej niż w ubiegłym sezonie. I poniekąd im się to udało - z 13. miejsca wskoczyli na piąte, a w drużynie grały naprawdę ciekawe osobowości. I właśnie jedną z nich był Butryn, który w tym sezonie zdobył najwięcej statuetek MVP, bo aż osiem - na równi z Al Hachdadim. Wśród kibiców pojawiały się nawet głosy, że jego sportowa postawa zasługuje na szansę w szerokim składzie reprezentacji. Nie ma w tym nic dziwnego, bo w zasadzie Polak dawał ku temu powody, bardzo często ratując Resovię z opresji.


Niekwestionowany kandydat do seniorskiej kadry? Kto wie, być może Kamil Semeniuk otrzyma w tym sezonie niepowtarzalną szansę na debiut w międzynarodowych rozgrywkach reprezentacji. Przyjmujący ZAKSY dostał kredyt zaufania od trenera Heynena zasłużenie, bo to, co ten zawodnik wyczyniał w tym sezonie na boisku nie mogło umknąć uwadze siatkarskiego świata. Atutem Semeniuka była przede wszystkim świetna dyspozycja w polu serwisowym, ale w parze z rozgrywającym ZAKSY był nie do zatrzymania także na siatce. Przyjmujący zakończył sezon z 4. miejscem w rankingu najlepiej punktujących - to świetna perspektywa na przyszłość dla tego chłopaka.


Wspomnieć można byłoby jeszcze o kilku zawodnikach, którzy zrobili naprawdę dobre wrażenie, ale nie sposób wymienić wszystkich. Świetny sezon rozegrał Igor Grobelny w warszawskiej Vervie, w Treflu Bartłomiejowi Lipińskiemu świetnie wychodziło odciążanie Mariusza Wlazłego, swoją szansę w końcówce sezonu wykorzystał Mikołaj Sawicki, gdy Skra Bełchatów miała problemy z podstawowymi przyjmującymi... mimo niezwykle trudnego sezonu można więc znaleźć wiele pozytywów, które pokazują, że Liga Mistrzów Świata nie bez powodu jest nazywana jedną z najlepszych na świecie.

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.