Premier League: zwycięstwo Liverpoolu w meczu ze Świętymi
- Dodał: Kacper Lewandowski
- Data publikacji: 08.05.2021, 23:10
W ramach 35. kolejki Premier League Liverpool FC podjął Southampton FC. Anfield jest wyjątkowo niegościnnym obiektem dla gości. W poprzedzających sześciu spotkaniach Świętym nie udało się nawet zdobyć bramki w meczach wyjazdowych z The Reds. Tym razem również nie byli w stanie odmienić tego stanu rzeczy i po ostatnim gwizdku na tablicy widniał wynik 1:0.
Punktualnie o 21:15 sędzia Kevin Friend zagwizdał po raz pierwszy. Spotkanie z początku nie było porywające, a nawet wręcz przeciwnie. Obie drużyny prezentowały bardzo szarpany futbol. W pierwszym kwadransie piłkarze w zasadzie grali tylko na alibi. Pierwszą okazję dla komentatorów do podniesienia głosu było doskonałe, acz trochę przypadkowe podanie, które w 19. minucie dostał Mohamed Salah i znalazł się w sytuacji sam na sam. Egipcjaninowi zabrakło jednak pewności siebie, przeciągnął akcję, a gdy już uderzył to trafił prosto w Frasera Forstera. Parę minut później angielski golkiper zatrzymał, również w sytuacji sam na sam, drugiego zawodnika tercetu ofensywnego The Reds - Diogo Jotę. Po tym strzale mecz się trochę otworzył. W 30. minucie fenomenalną sytuację wypracowali sobie piłkarze Świętych. Theo Walcott mierzonym podaniem uruchomił Che'a Adamsa, jednak temu nie udało się pokonać Alissona Beckera. Jak mówi znane piłkarskie powiedzenie niewykorzystane sytuacje się mszczą i już minutę później to Forster wyciągał piłkę z siatki. Na listę strzelców, strzałem głową, wpisał się były gracz Southampton, Sadio Mane po dośrodkowaniu od Mohameda Salaha. Nie minęło pięć minut, a egipski skrzydłowy podjął próbę położenia golkipera Świętych, jednak przekombinował, defensorzy zdążyli się zorganizować i akcja spaliła na panewce. Gdy piłkarze schodzili na przerwę na tablicy widniał wynik 2:0.
Po wznowieniu gry w zawodnikach widać było sportową złość. Piłkarzom Southampton zależało na odmianie wyniku na swoją korzyść, a Liverpoolczycy usilnie dążyli do powiększenia prowadzenia. Z czasem wyraźnie goście oddali inicjatywę gospodarzom, nastawiając się na grę z kontry. The Reds swoją przewagę przekuwali w istne bombardowanie dywanowe dośrodkowaniami pola karnego Forstera. Te najczęściej dochodziły do adresata, jednak nie przekładało się to na oddawane strzały. W 69. minucie perfekcyjną wręcz okazję na zdobycie gola miał Mohamed Salah. Kluczową interwencją popisał się jednak Kyle Walker-Peters. Dwie minuty później z kolei analogiczną sytuację mieli Święci. Świeżo wprowadzony Ibrahima Diallo mocno uderzył z powietrza, ale nie udało mu się pokonać brazylijskiego bramkarza. Na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry piłkarze Southampton podjęli próbę wysokiego pressingu. Już chwilę później taktyka ta doprowadziła do koszmarnego błędu Alissona Beckera, który podał prosto pod nogę Che Adamsa. Ten wydawał się być zaskoczony takim obrotem zdarzeń i strzelił prosto w bramkarza. W 81. minucie po raz drugi piłkę w siatce Forstera umieścił Sadio Mane. Gol nie został uznany, ponieważ Senegalczyk w chwili podania znajdował się na bardzo wyraźnej pozycji spalonej. Nie była to ostatnia okazja Liverpoolu. W 90. minucie wynik ustalił strzałem zza pola karnego Thiago Alcantara. Dla hiszpańskiego pomocnika było to debiutanckie trafienie w Premier League. Tym samym przypieczętował wyczekiwane wśród kibiców The Reds setne domowe zwycięstwo pod wodzą Jurgena Kloppa.
Liverpool FC – Southampton FC 2:0
Bramki: 31' Mane, 90' Thiago
Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Phillips, Williams, Robertson – Thiago, Fabinho, Wijnaldum – Salah (87' Oxlade-Chamberlain), Jota (79' Firmino), Mane (90+3' Jones)
Southampton: Forster – Walker-Peters, Bednarek, Vestergaard, Stephens – Walcott (66' Diallo), Ward-Prowse, Armstrong, Tella (66' Obafemi)– Adams (79' Djenepo), Redmond
Żółte kartki: 61' Redmond
Sędziował: Kevin Friend