Piłka nożna kobiet: Barcelona ogrywa Real Sociedad, Levante gubi punkty
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 20.06.2021, 23:04
Weekendowe zmagania w ramach 33. kolejki hiszpańskiej Primera Iberdrola przyniosły kilka ciekawych spotkań. FC Barcelona dzięki świetnej postawie w drugiej połowie ograła Real Sociedad 4:1. Komplet punktów do swoich dorobków dopisały też dwa madryckie zespoły – Ateltico pokonało EDF Logrono, a wiceliderujący Real Madryt rozbił Santa Teresę. Punkty zgubiły piłkarki Levante, które zremisowały z Valencią. W najbliższy weekend rozegrana zostanie ostatnia kolejka zmagań w tym sezonie.
W ramach przedostatniej kolejki rozgrywek w Hiszpanii piłkarki Realu Sociedad podjęły mistrzynie kraju, zawodniczki FC Barcelony. Trener Lluis Cortes do San Sebastian na niedzielny mecz z miejscowym Realem Sociedad zabrał aż 26 zawodniczek. Bardzo szeroka kadra, którą na ten mecz powołał szkoleniowiec Blaugrany spowodowana jest tym, że Duma Katalonii ma do rozegrania jeszcze dwa zaległe spotkania, a pierwsze z nich już w najbliższy wtorek. Katalonki pozostaną w Kraju Basków aż do wtorku, kiedy to rozegrają mecz z inną ekipą z tego regionu kraju – Athletic Bilbao. Zespół Realu Sociedad przez dłuższą część sezonu miał nadzieje i spore szanse na finisz w top 3, jednak na dwie kolejki przez zakończeniem rozgrywek wiadomo już, że ta sztuka Baskijkom się nie uda. Podopieczne trener Natalii Arroyo do niedzielnego starcia z Barceloną przystąpiły bez kapitan drużyny, Nahikari Garcii. W ekipie przyjezdnych duże rotacje w podstawowym składzie, a także jedna debiutantka, szansę występu od początku otrzymała 16-letnia Ornella Vignola. Od pierwszych minut tego meczu stało się jasne, że Barcelona tego dnia łatwego spotkania mieć nie będzie. Miejscowe utytułowanych rywalek się nie wystraszyły i cierpliwie wyczekiwały najmniejszego błędu po stronie rywalek. Już w pierwszych minutach piłkarki klubu z Kraju Basków zdołały zagrozić bramce strzeżonej przez Sandrę Panos, a najgroźniejszą okazję w dziewiątej minucie miała Amaiur Sarriegi. Strzał pomocniczki gospodyń nieznacznie minął prawy słupek bramki Blaugrany. Starania przyniosły jednak zamierzony efekt, gdyż podopieczne trener Natalii Arroyo przypieczętowały znakomity początek meczu w 15. minucie, otwierając rezultat pojedynku. Rzut karny podyktowany po faulu na Amaiur na gola zamieniła Nerea Eizagirre. Dość niespodziewanie, ale zasłużenie od tego momentu na Instalaciones de Zubieta prowadziły gospodynie. Blaugrana rzuciła się do odrabiania strat, ale musiała uważać na groźne kontrataki zespołu z San Sebastian. Dwie dogodne okazje do podwyższenia wyniku miała Amaiur, jednak w obu zabrakło nieco szczęścia. O sporym pechu mogły mówić też przyjezdne, kiedy w 43. minucie po dograniu Alexii Putellas w poprzeczkę uderzyła Aitana Bonmati. Do przerwy rezultat nie uległ zmianie. Po powrocie na murawę mocno nacisnęły Katalonki i już pięć minut po rozpoczęciu drugiej odsłony podopieczne trenera Lluisa Cortesa doprowadziły do wyrównania. W zamieszaniu w polu karnym gospodyń najprzytomniej zareagowała Jenni Hermoso. Napastniczka Dumy Katalonii z bliskiej odległości skierowała futbolówkę do siatki. Druga połowa w wykonaniu przyjezdnych wyglądała zdecydowanie lepiej niż pierwsza. Katalonki przejęły inicjatywę na murawie i grały z dużo większą swobodą, czego potwierdzeniem były liczne okazje strzeleckie wykreowane przez piłkarki Blaugrany. Jedna z nich przyniosła mistrzyniom kraju drugie trafienie, a prowadzenie zespołowi dała Lieke Martens. Z prawego skrzydła mocno piłkę w pole karne wbiła Caroline Graham Hansen, a z błędu golkiperki Realu Sociedad skorzystała holenderska skrzydłowa Barcelony. W 80. minucie Duma Katalonii podwyższyła prowadzenie na 3:1 w niemal bliźniaczej akcji do poprzedniej, tym razem na listę strzelczyń wpisała się Jenni Hermoso, ponownie w roli asystentki wystąpiła Hansen. W samej końcówce spotkania Hermoso zapisała na swoim koncie dublet, finalizując dośrodkowanie Hansen i tym samym ustalając ostateczny rezultat meczu na 1:4 dla katalońskiej Barcelony. Świetna postawa przyjezdnych w drugiej połowie dała podopiecznym trenera Lluisa Cortesa komplet punktów w starciu z Realem Sociedad.
Wiceliderki rozgrywek, piłkarki Realu Madryt udały się do miasteczka Badajoz na starcie z nieprzewidywalną ekipą Santa Teresa CD, która w tym sezonie potrafiła ograć Atletico i urwać punkty Levante UD. Przyjezdne od początku spotkania były jednak bardzo skoncentrowane i wyraźnie przyjechały do Badajoz po komplet punktów i utrzymanie pozycji wicelidera w ligowej tabeli. Mecz szybko zaczął układać się po myśli stołecznej drużyny, a prowadzenie Realowi już w trzeciej minucie dała Marta Cardona, która znakomitym uderzeniem zza pola karnego pokonała Raquel Gallego. Nie minęły nawet cztery minuty, a ekipa Królewskich prowadziła już różnicą dwóch bramek, tym razem do siatki rywalek trafiła Lorena Navarro. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa starcia na 3:0 podwyższyła strzelczyni pierwszego gola, Marta Cardona, dla której dobiegający sezon jest jednym z najlepszych w karierze. W 31. minucie rzut karny pewnie egzekwowała Samara Ortiz i do szatni piłkarki Realu Madryt schodziły z czterobramkowym prowadzeniem. W drugiej odsłonie przyjezdne nieco zwolniły tempa, usatysfakcjonowane korzystnym rezultatem i pełną kontrolą przebiegu spotkania. Zawodniczki klubu ze stolicy kraju wciąż wywierały jednak presję na przeciwniczkach i swoją dominację zdołały udowodnić. W 71. minucie po raz piąty skapitulowała golkiperka Santy Teresy, Raquel Gallego, a strzelczynią bramki dla Realu była młoda, 17-letnia napastniczka „Królewskich”, Ariana Arias. Miejscowe były bezradne wobec rozpędzonego zespołu z Madrytu, ale zdołały zdobyć bramkę honorową. W końcówce spotkania brak koncentracji w szeregach defensywy rywalek wykorzystała Caroline Van Slambrouck. Real Madryt pewnie ograł Santę Teresę 5:1, piłkarki „Królewskich” utrzymały drugą lokatę w ligowej tabeli, natomiast ich rywalki są już pewne spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej kobiecej piłki w Hiszpanii.
W przedostatniej kolejce rozgrywek czekały nas derby Walencji, w których Levante podjęło Valencię. Mimo że w tabeli oba zespoły dzieli niemalże trzydziestopunktowa różnica, to można było oczekiwać zaciętego pojedynku. Faworytkami niedzielnego spotkania pozostawały jednak plasujące się na trzeciej lokacie w ligowej tabeli piłkarki Levante, które w swoich szeregach mają liderkę klasyfikacji strzelczyń trwającego sezonu, Esther Gonzalez. Napastniczka popularnych „Żab” przed tą kolejką gier na swoim koncie miała aż 28 trafień i z pewnością zamierzała to osiągnięcie jeszcze poprawić. Pierwsza połowa derbowego starcia stała pod znakiem odważnych ataków występujących w roli gospodyń piłkarek Levante. Kilkakrotnie bramkarkę rywalek próbowała zaskoczyć wspominana Gonzalez, ale na nieszczęście miejscowych futbolówka lądowała w rękach golkiperki Valencii lub zatrzymywała się na poprzeczce bramki. Przyjezdne zdołały skutecznie bronić się do 44. minuty, wtedy to Esther wykorzystała precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego Natashy Andonovej i dała swojej drużynie prowadzenie. Obraz gry w drugiej połowie uległ diametralnej zmianie, to przyjezdne wywierały silną presję na rywalkach i zepchnęły ekipę Levante do głębokiej defensywy. Golkiperka miejscowych, Andrea Paraluta, miała sporo pracy i popisała się kilkoma świetnymi interwencjami, zapobiegając utracie gola przez swój zespół. Szczególnie widowiskowa była podwójna interwencja z 50. minuty. Dobra dyspozycja Paraluty nie wystarczyła jednak, by dowieźć zwycięstwo do końcowego gwizdka. Zdeterminowane piłkarki Valenci dopięły swego w samej końcówce. Bramkę na wagę remisu w ostatniej minucie podstawowego czasu gry zdobyła Anita Marcos. Świetna postawa w drugiej odsłonie meczu pozwoliła przyjezdnym na urwanie jednego punktu w starciu z trzecią siłą rozgrywek. Piłkarki Levante UD mogą mówić o sporym niedosycie, że w tym spotkaniu nie były w stanie zdobyć kompletu punktów.
Dobiegający końca sezon hiszpańskiej Primera Iberdrola jest raczej rozczarowującym dla piłkarek Atletico Madryt, jednak końcówka rozgrywek w wykonaniu madryckiego zespołu może się podobać. Trzy wygrane z rzędu, w tym zwycięstwo z niepokonaną Barceloną, sprawiły, że Atletico wskoczyło na pozycję numer cztery w lidze i tym samym nieco osłodziło nastroje swoim kibicom. W niedzielne przedpołudnie zawodniczki Atleti czekało spotkanie wyjazdowe z zamykającym stawkę EDF Logrono. Przyjezdne były zdecydowanymi faworytkami tego starcia i swoją przewagę zdołały potwierdzić już w pierwszej połowie. Najpierw w 10. minucie na 1:0 trafiła Deyna Castellanos, a niespełna kwadrans później prowadzenie Atleti podwyższyła Leicy Santos, pewnie egzekwując „jedenastkę”. Szczególnie bramka Castellanos zasługuje na wyróżnienie, młoda pomocniczka stołecznego klubu posłała bardzo mocne uderzenie z okolic dwudziestego metra boiska, nie dając szans na skuteczną obronę bramkarce przeciwniczek na skuteczną obronę. Po zmianie stron szansę gry otrzymało kilka zawodniczek rezerwowych Atletico i gra prezentowana przez przyjezdne nie była już tak płynna jak w pierwszej odsłonie. Niezmiennie jednak to Atleti kontrolowało mecz i zdołało utrzymać korzystny rezultat do końcowego gwizdka.
Aż sześć bramek obejrzeli kibice w spotkaniu CFF Madryt z ekipą Espanyolu, która pewna jest już spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii. Faworytkami były piłkarki stołecznego klubu, jednak po pierwszej odsłonie dość niespodziewanie prowadziły gospodynie. Strzelanie dla zespołu z Katalonii rozpoczęła w trzeciej minucie Marianela Szymanowski, a niespełna dziesięć minut później ta sama zawodniczka zanotowała na swoim koncie dublet. Rezultat pierwszej połowy na 3:0 ustaliła Lomba Alvarez i do szatni miejscowe schodziły z bardzo korzystnym wynikiem. Po powrocie na murawę do odrabiania strat zabrały się przyjezdne i ta sztuka zespołowi z Madrytu udała się bardzo szybko. Podopieczne trenera Victora Miguela Fernandeza potrzebowały zaledwie siedmiu minut, by doprowadzić do remisu. Dwukrotnie na listę strzelczyń wpisała się brazylijska napastniczka stołecznej drużyny, Geyse, a jedno trafienie dołożyła Laura Dominguez. Mimo widocznej przewagi i wielkiej determinacji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, piłkarki CFF Madryt nie były już w stanie zdobyć kolejnych bramek i ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami. Przed ostatnią kolejką rozgrywek CFF Madryt zajmuje lokatę numer siedem i na tej pozycji sezon zakończy, natomiast szesnasta lokata Espanyolu sprawia, że Katalonki na utrzymanie się w lidze szans już nie mają.
Najważniejsze wyniki 33.kolejki Primera Iberdrola:
Espanyol – CFF Madryt 3:3 (3:0)
EDF Logrono – Atletico Madryt 0:2 (0:2)
Santa Teresa – Real Madryt 1:5 (0:4)
Real Sociedad – FC Barcelona 1:4 (1:0)
Levante UD – Valencia 1:1 (1:0)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.