Kamil Semeniuk: "Wyjazd do Tokio zawdzięczam pandemii." [WYWIAD]
Biuro Prasowe Memoriał Huberta Jerzego Wagnera

Kamil Semeniuk: "Wyjazd do Tokio zawdzięczam pandemii." [WYWIAD]

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 22.07.2021, 16:55

Kilkadziesiąt godzin temu rozpoczęła się największa impreza sportowa czterolecia. Wśród 137 konkurencji, w których zaprezentują się Biało-Czerwoni, znalazła się siatkówka. Drużyna Vitala Heynena ma naprawdę realne szanse na to, by wreszcie osiągnąć historyczny sukces. W rozmowie z nami o tym wszystkim z perspektywy sportowca opowiedział Kamil Semeniuk – siatkarz, którego debiut w reprezentacji był prawdziwym „wejściem smoka”. Rozmawiała Aleksandra Suszek.

 

Aleksandra Suszek - Poinformowani.pl: Za Tobą świetny sezon w PlusLidze - wicemistrzostwo kraju, złoto Ligi Mistrzów. Po tym wszystkim rozgrywasz równie udane zawody międzynarodowe i jedziesz na igrzyska. Jakie to uczucie być w tym momencie "odkryciem sezonu" ?


Kamil Semeniuk: Szczerze jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego, jak przebiegał ten sezon klubowy. Osiągnęliśmy praktycznie wszystko. Srebro po finale w PlusLidze trochę bolało, chociaż na tamten moment ja osobiście byłem zadowolony z rezultatu - był to mój pierwszy sezon zagrany od deski do deski jako „szóstkowy” gracz, ale po finale Ligi Mistrzów już nie myślałem o tym, co było w PlusLidze. Czuję duże zadowolenie z tego, jak ten sezon się potoczył w klubie i jak trwa teraz w reprezentacji.


Aleksandra Suszek: Otrzymałeś powołanie na najważniejszą imprezę czterolecia po świetnym sezonie ligowym. Uważasz, że pandemia i roczna przerwa od sezonu reprezentacyjnego trochę Ci pomogła?


Kamil Semeniuk: Myślę, a nawet jestem pewien, że gdyby nie pandemia, to nie byłoby mnie na liście zawodników, którzy polecą do Tokio na igrzyska olimpijskie. Dlatego ta pandemia, mimo że nie powinienem tak mówić, ale dobrze, że przyszła. Można powiedzieć - szczęście w nieszczęściu.


Aleksandra Suszek: W którym momencie sezonu zacząłeś myśleć o tym, że możesz otrzymać powołanie do Tokio?


Kamil Semeniuk: Jestem osobą, która twardo stąpa po ziemi. Na ten sezon reprezentacyjny moim celem było w ogóle choćby pojechanie na zgrupowanie. Na mojej pozycji jest wielu świetnych i młodych zawodników. Ja za sobą miałem, można powiedzieć, udany sezon w ZAKSIE i chciałem zostać powołany na zgrupowanie. Każda późniejsza "wygrana selekcja" i dostanie się do grupy na IO nie były w ogóle w planie. Ale nie będę ukrywał, że jestem bardzo zadowolony z tego faktu.


Aleksandra Suszek: To Twój debiut w reprezentacji i od razu zostałeś rzucony na głęboką wodę. Czujesz trochę presję czy to dla Ciebie pozytywna motywacja do działania?


Kamil Semeniuk: Jest presja, ale też dobrze, że ona jest, bo na każdym kroku muszę dawać z siebie maksimum, a ja lubię dawać z siebie wszystko.


Aleksandra Suszek: Wszyscy widzimy, jak zgraną drużyną jesteście. Łatwo było Ci się zaaklimatyzować w kadrze?


Kamil Semeniuk: Przed pierwszym zgrupowaniem w Spale byłem oczywiście lekko zestresowany tym, jak grupa mnie przyjmie, bo jak wspomniałaś - była i nadal jest to bardzo fajnie zgrana drużyna. Byłem nową osobą i wchodziłem do grupy z "własną parą butów". Ale tutaj ukłony i podziękowania przede wszystkim dla Olka Śliwki, który na początku pokazał mi wszystko, co i jak funkcjonuje w kadrze i samym spalskim Ośrodku. Podziękowania należą się też pozostałym chłopakom z ZAKSY, z którymi grałem w sezonie, którzy też dodawali wsparcia i całej grupie, która finalnie bardzo miło mnie przyjęła do siebie. Naprawdę czuję się komfortowo w tej grupie i jestem dumny, że mogę być teraz razem z nimi tutaj w Japonii.


Aleksandra Suszek: Niestety całkiem niedawno poznaliśmy decyzję, że igrzyska odbędą się bez kibiców. Jak na to wszystko patrzysz okiem sportowca?


Kamil Semeniuk: Uważam, że sport bez kibiców nie ma tego samego charakteru, co z kibicami, dlatego ostatnia informacja o tym, że na IO nie będzie kibiców trochę mnie zasmuciła. Ale rozumiem decyzję i powody, które o tym decydowały. Najważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowie. My wiemy z czym to się je. W Rimini była podobna sytuacja, dlatego będziemy musieli sami sobie robić atmosferę, w kwadracie dla rezerwowych prowadzić "żyletę" i na pewno będzie się lepiej grało. Jednak tak jak mówię, z kibicami byłoby inaczej. Może na kolejnych igrzyskach, jeśli uda się pojechać? Kto wie.


Aleksandra Suszek: Wygrany ćwierćfinał olimpijski już będzie dużym sukcesem. Czy dopiero przy takim scenariuszu będziesz myśleć o medalu czy już teraz przewija się ta kwestia w Twojej głowie?


Kamil Semeniuk: Zdecydowanie tak. Jednak uważam, że powinniśmy myśleć pojedynczo nad każdym spotkaniem, jakby to była odrębna historia. Nie ma sensu wybiegać za bardzo do przodu. To kiedyś i tak przyjdzie, a lepiej koncentrować się na tym, co jest tu i teraz. Ćwierćfinał jest obowiązkiem, a później walka o półfinał, a na pewno łatwo nie będzie. Jesteśmy jednak pozytywnie do tego nastawieni. Medal jakiegokolwiek koloru będzie już sukcesem naszej reprezentacji.


Aleksandra Suszek: Czego chciałbyś życzyć sobie i chłopakom jeszcze przed startem turnieju?


Kamil Semeniuk: Aby w dobrych humorach, a przede wszystkim w pełnym zdrowiu, doczekać dnia pierwszego spotkania.


Aleksandra Suszek: I tego Wam właśnie i my życzymy, walczcie o marzenia!

 

Kamil Semeniuk: Dziękuję bardzo.

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.