Tokio 2020 - Taekwondo: szybkie pożegnanie Adamkiewicz
- Dodał: Arkadiusz Kubiak
- Data publikacji: 25.07.2021, 14:34
Patrycja Adamkiewicz na pierwszej walce zakończyła swój udział w rywalizacji teakwondzistek w kat. -57 kg. Blisko historycznego sukcesu była reprezentacja uchodźców.
Polka w pierwszym pojedynku mierzyła się z Chinką Zhou Lijun, obecną brązową medalistką mistrzostw świata. Walka rozpoczęła się zachowawczo z obu stron, obie zawodniczki w I rundzie zanotowały po jednym celnym kopnięciu na korpus wartym 2 punkty, dodatkowo Polka otrzymała jedną karę gam-jeom, przez co po pierwszych dwóch minutach przegrywała 2:3. II runda to dużo lepsza postawa Adamkiewicz, która zanotowała kilka celnych trafień i sama będąc uważna w defensywie, dzięki czemu przed ostatnią odsłoną prowadziła 9:3. Chinka musiała zacząć odważniej atakować, przez co w III rundzie oglądaliśmy dużo bardziej otwartą walkę. Na ok. minutę przed końcem Adamkiewicz prowadziła 17:16, obie panie dostały chwilę przerwy po tym jak polski obóz poprosił o challenge (przegrany) i... od tamtego momentu istniała już tylko Chinka. Polka seryjnie traciła punkty i nie była w stanie skutecznie skontrować. Wyraźnie zmęczona i bezradna wobec upływającego czasu, ostatecznie przegrała 17:31.
Nadzieją był jeszcze ewentualny awans Chinki do finału, który pociągnąłby Adamkiewicz do repasaży, ale stało się inaczej. Fantastyczny turniej rozgrywała Kimia Alizadeh. Iranka, która w Rio zdobyła brąz, a następnie uciekła z kraju w geście protestu wobec traktowania kobiet w Iranie. MKOL powołał ją do reprezentacji uchodźców i o mały włos, a bylibyśmy świadkami historycznego medalu kadry uchodźców. Alizadeh musiała przebijać się przez preeliminacje gdzie pokonała zawodniczkę... z Iranu. Następnie trafiła na główną faworytkę do złota, dwukrotną mistrzynię olimpijską Jade Jones i... wygrała z nią 16:12. W ćwierćfinale jednym punktem pokonała Chinkę Lijun, co oznaczało koniec marzeń o repasażach Patrycji Adamkiewicz. Alizadeh w półfinale przegrała z Rosjanką Mininą, a potem w walce o brąz uległa Turczynce Ilgun i ostatecznie nie wywalczyła medalu.
Złoto przypadło 18-letniej Amerykance Anastasiji Zolotic, która w finale pokonała Tatianę Mininę. Drugi brązowy medal przypadł Tajwanowi.
Świadkami nieprawdopodobnej historii byliśmy w kat. -68 kg mężczyzn. 19-letni Uzbek Uługbek Raszitow, najniżej rozstawiony w całym turnieju (z nrem 17), który musiał się przebijać przez preeliminacje i o którym niewielu słyszało przed tymi igrzyskami... został mistrzem olimpijskim! Trzeba jednak uczciwie przyznać, że styl, w jakim to zrobił, godny był największych taekwondzistów. Raszitow pokazał niezwykłą dojrzałość, nie załamał się, kiedy w ostatniej rundzie finału przeciwnik zbudował kilkupunktową przewagę, walczył jak mistrz i zasłużenie mistrzem został. W preeliminacjach pokonał Malijczyka Fofanę, a następnie w I rundzie niespodziewanie wygrał z rozstawionym z numerem 1 Koreańczykiem Lee Dae-hoonem. Następnie wyraźnie pokonał Irańczyka Hosseiniego i Bośniaka Husicia, by w niezwykle emocjonującym finale zwyciężyć 34:29 Bradly'ego Sindena z Wielkiej Brytanii.
Jutro trzeci dzień zmagań, w którym nie zobaczymy biało-czerwonych. O medale powalczą specjaliści w kat. -67 kg kobiet i -80 kg mężczyzn.
Wyniki
kat. -57 kg K:
- Anastasija Zolotic (USA)
- Tatiana Minina (Rosyjski Komitet Olimpijski)
- Lo Chia-ling (Chińskie Tajpej)
3. Hatice Kubra Ilgun (Turcja)
kat. -68 kg M:
- Uługbek Raszitow (Uzbekistan)
- Bradly Sinden (Wielka Brytania)
- Zhao Shuai (Chiny)
3. Hakan Recber (Turcja)
Arkadiusz Kubiak
Z wykształcenia dziennikarz i hispanista. Zagorzały fan lekkiej atletyki, olimpizmu i kina. Na igrzyska24 od 2012 roku, pisząc głównie o Królowej Sportu i taekwondo olimpijskim.