Hippieza Festival w Mielnie - jak było?
- Dodał: Piotr Janczarczyk
- Data publikacji: 17.08.2021, 22:14
To była pierwsza edycja festiwalu, ale w żaden sposób nie dało się tego odczuć. Sierpniowa Hippieza Festival została zorganizowana po prostu świetnie. Kto zagrał w ramach mieleńskiego wydarzenia?
Sam festiwal był częścią Mieleńskiego Lata Artystycznego. Wcześniej w Mielnie wystąpili m.in. IRA i Łąki Łan. Nadeszła połowa sierpnia, a wraz z nią Hippieza Festival. Mało kto wie, że właśnie w Mielnie w 1968 roku odbył się I Ogólnopolski Zlot Hipisów. Dokładnie to wydarzenie sprzed ponad 50 lat było motywem przewodnim dla wakacyjnego festiwalu.
Zabawa podczas Hippieza Festival została podzielona na dwa dni - 13 i 14 sierpnia. Na terenie festiwalu stanęły dwie sceny: jedna w postaci barwnego namiotu, druga zaś - malutkiej sceny plenerowej. Podczas pierwszego dnia imprezy zaprezentowali się na nich: Kaśka Sochacka, Michał Szczygieł oraz Ania Dąbrowska. Nasza redakcja pojawiła się w Mielnie jednak dopiero w sobotę, drugiego dnia.
Całość odbywała się przy Centrum Kultury, a tym samym niemal przy głównej ulicy w Mielnie. Zdążyliśmy minąć lokalne punkty gastronomiczne, pamiątki, a naszym oczom ukazał się niewielki teren festiwalu. Już na początku warto podkreślić, że bardzo sprawnie przebiegał proces wejścia. Obsługa festiwalu doskonale informowała o tym, gdzie np. można odebrać akredytacje prasowe, a gdzie nagrody z konkursów. Wydaje się, że jest to podstawa, natomiast wciąż organizowane są wydarzenia, na których panuje niemały chaos organizacyjny. Za kolejny plus można uznać nawet zagospodarowanie tego niewielkiego terenu. Wszystko było na tyle dobrze rozplanowane, że nawet scena, z której duet Flirtini prowadził after party, była zlokalizowana na... dachu lokalu gastronomicznego! Na miejscu dostępny był (o dziwo) nawet wysokoprocentowy alkohol. A prócz niego, standardowo: food trucki.
Teraz o tym, co najważniejsze podczas muzycznych festiwali - koncertach. Stosunek rozpoznawalności artystów do ceny wejściówek okazał się bardzo korzystny, ponieważ już na bramie wejściowej można było dostrzec napis "bilety wyprzedane". Sobotnią imprezę zainicjował Terrific Sunday, czyli polski kwartet indie rockowy z Poznania. W dobrym stylu rozgrzał mieleńską publiczność, której szczególnie chyba przypadł do gustu numer Bałtyk. Co więcej, zespół zagrał także piosenkę, która wciąż nie ujrzała światła dziennego. Następnie publika przeniosła się pod scenę plenerową, gdzie chwilę przed 20:00 swój koncert rozpoczął Kwiat Jabłoni. Zespół ten powstał raptem trzy lata temu, a już teraz można określić go mianem jednej z najpopularniejszych młodych polskich kapel. Grupę tworzą Katarzyna i Jacek Sienkiewicz, a podczas koncertów towarzyszą im Marcin Ścierański i Grzegorz Kowalski. Do Mielna zawitali po roku przerwy, tym razem z materiałem z najnowszej płyty Mogło być nic. Oczywiście nie zabrakło także piosenek z płyty Niemożliwe. Mieleńska publiczność bawiła się do takich kawałków jak Wodymidaj, Wzięli zamknęli mi klub i Dziś późno pójdę spać. Z kolei na bis zespół przygotował Chodźmy nad wodę oraz to, od czego pochodzi nazwa grupy - piosenkę Kwiat jabłoni grupy Trawnik. Pierwsza edycja Hippieza Festival zakończyła się występem Ørganka. Na kolejny długogrający album tej grupy poczekamy jeszcze do października, natomiast kilka tygodni temu ukazała się inna płyta markowana nazwiskiem artysty. Ocali nas miłość to krążek stworzony z okazji 77. rocznicy Powstania Warszawskiego. Wszystkie numery bazują na zdjęciach Eugeniusza Lokajskiego, który w trakcie ów powstania wykonał niemal 1000 zdjęć. Kadry uchwycone na fotografiach posłużyły muzykowi do stworzenia albumu o tej tematyce. Ørganek podczas sobotniego koncertu zaprezentował trzy piosenki z tej płyty: Fotograf Brok, Idziemy w miasto oraz Sen duchów wolnych. Setlistę uzupełniły m.in.: Pogo, Niemiłość, Wiosna i (dwukrotnie) Missisipi w ogniu. Chwilę po koncercie Ørganka rozpoczęło się after party z duetem Flirtini.
Kto w ubiegły weekend wybrał się do Mielna na tamtejszą Hippiezę, ten zapewne nie żałuje tej decyzji, bo festiwal został zorganizowany w znakomity sposób. Świetne nagłośnienie, dobre jedzenie, klimatyczne sceny i energiczna muzyka na żywo - tak zapamiętamy pierwszą edycję mieleńskiego wydarzenia. Warto podkreślić, że zainteresowanie imprezą było zdecydowanie większe niż liczba dostępnych biletów. Drodzy organizatorzy, odpocznijcie chwilę i zbierajcie siły na organizację przyszłorocznej edycji. Do zobaczenia w Mielnie!
Piotr Janczarczyk
Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.