Siatkówka - ME kobiet: skandynawski tie-break, Serbki i Polki górą
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 19.08.2021, 21:43
Najważniejsza impreza tego sezonu dla polskich siatkarek została zainaugurowana już w środę, ale to właśnie dziś swoje pierwsze spotkanie rozegrały Biało-Czerwone. Polki zwyciężyły z Niemkami, a pierwszy horror w turnieju zafundowały reprezentantki Szwecji i Finlandii.
Zaczniemy nietypowo - od końca, bo właśnie ostatni czwartkowy mecz był dla nas najważniejszy. Biało-Czerwone w bułgarskim Płowdiw podejmowały reprezentację Niemiec. Podopieczne Jacka Nawrockiego zwyciężyły z rywalkami w czterech partiach. Więcej o tym spotkaniu możecie przeczytać tutaj.
W grupie A swoje pierwsze spotkanie rozegrały w czwartek główne faworytki do medalu. Reprezentantki Serbii sprawnie rozprawiły się z Bośnią i Hercegowiną w trzech setach. Obrończynie tytułu już od początku zaczęły budować swoją przewagę i po kilku akcjach prowadziły 9:4. Z czasem jednak ta różnica się powiększała, a rywalki nie były w stanie powstrzymać mocnych ataków Serbek. Nie inaczej było w drugiej partii, choć tam jednak można było zauważyć jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu z przeciwnikiem. Przez większość seta na tablicy widniał bowiem remis i dopiero przy stanie 16:15 do swojej skuteczniejszej gry wróciły aktualne mistrzynie Europy. Trzecia partia była znów całkowitą dominacją reprezentantek Serbii. Szybko odskoczyły na 5:2, później z trzech "oczek" przewagi zrobiło się pięć, a przeciwniczki kompletnie nie potrafiły poradzić sobie z blokami i skuteczną zagrywką Serbek. Tijana Boskovic wydawała się być nie do zatrzymania, a świetnie na siatce pracowała Milena Rasic. Reprezentantki Serbii bez zaskoczeń i niespodzianek zwyciężyły to spotkanie za trzy punkty.
Niełatwo miały za to Szwedki, które mierzyły się z drugim skandynawskim zespołem - reprezentantkami Finlandii. Można w sumie powiedzieć, że to właśnie podopieczne Tapio Kangasniemiego wypuściły zwycięstwo z rąk. Finki zwyciężyły bowiem pierwszego seta po naprawdę zaciętej i pełnej efektownych wymian walce - od początku prowadziły 7:2 i bardzo długo utrzymywały taki dystans, jednak Szwedki w decydującej fazie seta zanotowały sześciopunktową serię i gra zaczęła się od nowa. Ostatecznie o dwa punkty lepsze były właśnie reprezentantki Finlandii. Musiały się jednak pilnować, bo podopieczne Ettore Guidetti pokazały, że potrafią podnieść się z trudnej sytuacji. Drugą partię zwyciężyły więc pewniej, nie dając Szwedkom nawiązać zbyt bliskiego kontaktu. Później jednak gra Finek trochę się posypała, za to rywalki zaczęły wykorzystywać swoje szanse. Kolejne dwa sety zwyciężyły Szwedki i przyszedł czas na tie-breaka. Tam reprezentantki Szwecji szybko odskoczyły na 9:3, stawiając rywalki pod ścianą. Finki potrafiły się podnieść i wrócić do walki, ale ta przewaga była jednak zbyt duża i o dwa "oczka" lepsze w decydującym secie okazały się "Niebiesko-Żółte".
Zwycięsko z dzisiejszego pojedynku wyszły także reprezentantki Czech, które podejmowały Hiszpanki i zwyciężyły z nimi w czterech partiach. Pierwsza z nich należała jednak do reprezentantek ze słonecznego kraju bo świetnie weszły w to spotkanie. Przy prowadzeniu 9:3 ten wynik wydawał się być trudny do odrobienia i rzeczywiście tak było aż do końca tego seta. Drużyny wymieniały się punktowymi akcjami, co pozwalało Hiszpankom na swobodną grę z utrzymującą się przewagą. Od drugiej partii swoją skuteczność poprawiły Czeszki. Dobrze grały w bloku, ale też więcej błędów pojawiało się po hiszpańskiej stronie. Podobnie było w tej decydującej partii, bo tam aż sześć razy myliły się Hiszpanki, co skrzętnie wykorzystywały rywalki. W ten sposób to właśnie reprezentantki Czech zwyciężyły swoje pierwsze spotkanie w turnieju, w którym tylko raz stawały na najwyższym stopniu podium.
Wyniki spotkań:
Grupa A
Serbia - Bośnia i Hercegowina 3:0 (25:11, 25:18, 25:14)
Grupa B
Hiszpania - Czechy 1:3 (25:22, 20:25, 22:25, 20:25)
Niemcy - Polska 1:3 (22:25, 25:23, 21:25, 22:25)
Grupa C
Chorwacja - Szwajcaria 3:0 (25:20, 25:19, 25:21)
Grupa D
Szwecja - Finlandia 3:2 (24:26, 17:25, 25:19, 27:25, 15:13)
Holandia - Ukraina 3:0 (25:17, 25:12, 25:22)
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.