Siatkówka - EuroVolley 2021: trzeci krok wykonany! Zwycięstwo Polaków nad Grecją
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 05.09.2021, 22:50
Rywalizacja w krakowskiej Tauron Arenie trwa w najlepsze i póki co jest szczęśliwa dla naszych zawodników. Polscy siatkarze zwyciężyli kolejny mecz grupowy w mistrzostwach Europy. Drużyna Vitala Heynena pokonała reprezentację Grecji 3:1.
Premierowy punkt zdobyli w tym meczu Grecy, ale Biało-Czerwoni nie kazali rywalom długo czekać na rewanżową akcję. Przyjezdnym udało się odskoczyć na dwa "oczka", uderzając po polskim bloku w aut - 4:2. Wtedy dwa efektowne asy serwisowe zaliczył będący na zmianie zadaniowej Łukasz Kaczmarek, a później na środku uruchomiony został Piotr Nowakowski i już przewaga była po polskiej stronie. Podopieczni Vitala Heynena uruchomili swoją tajną broń - szczelny blok i gdy odskoczyli na 8:5, o czas poprosił trener Greków. Po powrocie na boisko obie drużyny wymieniły się błędami w polu serwisowym. Przyjezdnym udało się złapać ponowny kontakt z naszą drużyną, ale Polacy byli czujni, więc po chwili znów byli na trzypunktowym prowadzeniu po skutecznym ataku Kaczmarka z prawego skrzydła. Wciąż bez zarzutów działał też polski blok, a punkt bezpośrednio z zagrywki dołożył Mateusz Bieniek - 11:17. Dalsza część tej partii była całkowitą dominacją Biało-Czerwonych. Koumentakis nie był w stanie przebić się przez szczelny mur na naszej siatce, Grecy popełniali błędy i nie mogli znaleźć sposobu na zatrzymanie rozpędzonej polskiej maszyny i pierwszy set padł łupem naszych siatkarzy 25:15.
Dobrze dysponowany Kaczmarek nie próżnował też w drugim secie. Nasz atakujący otworzył dorobek punktowy Polaków z lewego skrzydła. Przez kilka pierwszych minut trwała wymiana ciosów. Protopsaltis pokonał Semeniuka w pojedynku na siatce, ale po chwili zepsuł serwis i było 4:4. Później Grecy wyszli na trzypunktowe prowadzenie po świetnej serii zagrywek Zoupaniego, co było ich pierwszą tak wysoką przewagą. Długo to jednak nie trwało, bo w polu serwisowym pojawił się Bieniek. Nasz środkowy odrzucił rywali od siatki i wyrównał wynik na 10:10. Trzeba jednak oddać siatkarzom z Grecji, że potrafili prezentować niezłą siatkówkę. Cały czas rewanżowali się kolejną punktową akcją po udanym rozegraniu po naszej stronie. Rolę lidera u nas pełnił Kaczmarek, a w najważniejszych momentach zaprocentowało doświadczenie Nowakowskiego. Wciąż jednak o jeden punkt lepsi byli Grecy. Dopiero w końcowej fazie seta na boisku pojawił się Bartosz Kurek i od razu pojawiły się problemy po drugiej stronie siatki. Piłkę setową dał Polakom błąd w ataku Andreopoulosa, ale potrafili się jeszcze wybronić przyjezdni. To jednak nie przeszkodziło naszym w zwycięstwie kolejnej partii - 25:22.
Ciekawie rozpoczął się trzeci set. Postawieni pod ścianą Grecy podejmowali dobre decyzje, i po chwili prowadzili już 4:1. Biało-Czerwonym nie pomagały błędy własne i tylko dzięki zepsutej zagrywce Protopsaltisa różnica wynosiła trzy "oczka". To jednak nie był koniec naszych problemów - gdy Grecy odskoczyli na 10:5, o czas poprosił poirytowany Vital Heynen. Trener Polaków zdecydował się też na wpuszczenie Wilfredo Leona. Przyjezdni byli jednak nakręceni dobrymi atakami, a nasi zawodnicy zanotowali bardzo duży przestój w grze. Przy stanie 15:7 dla Greków robiło się już bardzo niebezpiecznie, ale na szczęście dotknięcie siatki zaliczyli przyjezdni i Polakom udało się odrobić cztery "oczka". To jednak wciąż było za mało, bo reprezentanci Grecji nie tracili swojej skuteczności - 18:14. Szczególnie błyszczał na boisku Zoupani, za to jak Biało-Czerwonym nie wychodziło, to nie wychodziło wszystko. W tym secie podopieczni trenera Heynena musieli więc uznać wyższość przeciwników. Pierwszą piłkę setową dla swojej drużyny w tym meczu wykorzystał Kasampalis - 25:20.
Na boisku pozostał Bartosz Kurek i Wilfredo Leon, aby zakończyć to spotkanie w czwartym secie. I już na jego otwarcie Polacy zapunktowali blokiem. Potem bardzo długą akcję skończył Leon i było 2:0 dla drużyny Vitala Heynena. Grecy zdołali zdobyć swój pierwszy punkt, ale zaraz znów kolejne dwie piłki były po naszej stronie. Szybko jednak udało się rywalom zniwelować straty, a ich tajną bronią było przede wszystkim dobre przyjęcie. I tak grali punkt za punkt - byłoby lepiej, gdyby zagrywki nie zepsuł Drzyzga, ale na szczęście dobrą zmianę dał Kochanowski. Uruchomione zostało też lewe skrzydło i po ataku Leona było 9:7 dla Polski. I to był ten moment, kiedy nasi siatkarze zaczęli wracać do dobrej gry. Po ataku Nowakowskiego ze środka mieliśmy cztery "oczka" w zapasie. Swoją drużynę próbował odbudować świetny Protopsaltis i dobrze mu to niestety wychodziło, bo wkrótce przewaga Biało-Czerwonych stopniała do dwóch punktów. Później ten sam zawodnik dołożył asa serwisowego, co sprawiło, że na tablicy pokazał się rezultat 16:16. Czekała nas nerwowa końcówka, bo przy stanie 19:19 zatrzymany na siatce został Nowakowski. Pod koniec seta małe zamieszanie wprowadził także challenge wykorzystany przez Greków. Na szczęście nasze Orły niesione okrzykami polskich kibiców wytrzymali tę presję. Set zakończył się na przewagi, a podsumował go Wilfredo Leon po naprawdę trudnym boju.
Grecja - Polska 1:3 (15:25, 22:25, 25:20, 24:26)
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.