Hokej - LM: krwawy mecz Jastrzębia
- Dodał: Agnieszka Musiał
- Data publikacji: 12.09.2021, 22:37
Czwarte spotkanie JKH GKS Jastrzębie w Lidze Mistrzów przypominało drogę z umiarkowanego sukcesu do sromotnej porażki. Do początku trzeciej tercji spotkanie było dość wyrównane, lecz rana Jassa i późniejsze rozbicie zespołu nie miały szczęśliwego zakończenia dla polskiego zespołu.
Otwierająca tercja bardzo wyrównana i bezbramkowa. Pierwszego gola strzelili gospodarze dopiero w 30. minucie meczu - dobijał Mario Huber. Na odpowiedź polskiego zespołu nie czekaliśmy długo. Piękną paradą popisał się Martin Kasperlík.
W trzeciej tercji wypadkowi uległ Māris Jass, zdaje się, że w wyniku wysokiego zagrania kijem przeciwników - jednak sędziowie nie dopatrzyli się przewinienia, ale zawodnik Jastrzębia musiał udać się do medyków.
Bramka na 2:1 dla przeciwników wleciała jakby w zwolnionym tempie. Skład kompletnie się zagubił i obrońcy praktycznie w bezruchu patrzyła jak krążek wślizguje się za linię bramkową. Strzelcem był Jakub Borzęcki, syn byłego reprezentanta Polski, Adama. Austriacki zespół poszedł za ciosem, błyskawicznie wykorzystując przewagę - trafił Ty Loney.
Czwarta bramka dla Salzburga - hokejowy majstersztyk, podręcznikowa akcja Loney'a i Jan-Mikaela Järvinena sprawiła, że na własne życzenie z bramki na zmianę wyjechał Patrik Nechvátal. W bramce stanął - debiutujący na tym poziomie rozgrywek - Michał Kieler. Czyste konto utrzymał jednak wyjątkowo krótko. Napędzeni Austriacy nie dawali już szans i bramkę ustrzelił Benjamin Nissner.
Chwile rozmowy z trenerem niestety na niewiele się zdały. Absolutne rozbicie mistrzów Polski ostatecznie zakończyło się 6:1.
EC Red Bull Salzburg - JKH GKS Jastrzębie 6:1 (0:0, 1:1, 5:0)
Agnieszka Musiał
Od dzieciaka na lodzie, teraz częściej na trybunach. Piszę o łyżwiarstwie figurowym, hokeju i gimnastyce.