Tenis - US Open: Miedwiediew zatrzymał zwycięski marsz Djokovica!
- Dodał: Andrzej Kacprzak
- Data publikacji: 13.09.2021, 00:40
Danił Miedwiediew został mistrzem wielkoszlemowego US Open 2021. Rosjanin pokonał w finale Novaka Djokovica 6:4, 6:4, 6:4, przekreślając tym samym szansę Serba na wygranie klasycznego wielkiego szlema.
Turniej mężczyzn miał skrajnie inny przebieg niż turniej kobiet. W przypadku Pań, do finału zawędrowały dwie młode rewelacje, których nikt w meczu o mistrzostwo się nie spodziewał - Emma Raducanu oraz Leylah Fernandez. W turnieju Panów z kolei wszystko, można powiedzieć, poszło zgodnie z planem. W finale zameldował się Novak Djokovic, który stał przed szansą ukoronowania swojej kariery, zdobyciem klasycznego wielkiego szlema, oraz Danił Miedwiediew rządny pierwszego tytułu wielkoszlemowego. Mierzyli się więc numer 1. oraz numer 2. rankingu ATP. Był to jednocześnie drugi finał wielkoszlemowy w tym roku, w którym obaj Panowie się spotkali. W lutym w Australian Open, w trzech setach wygrał Djokovic.
Mecz rozpoczął się w chyba najmniej oczekiwany sposób. Serwujący jako pierwszy Serb, prowadził już 40:15, jednak przegrał od tego momentu, aż cztery piłki z rzędu i rozpoczął finał od utraty własnego serwisu. Z kolej Rosjanin przez cały pierwszy set był jak skała. Co prawda nie zdołał przełamać już rywala w pierwszej partii, jednak serwował jak maszyna, wygrywając każdą piłkę po swoim pierwszym serwisie. Miedwiediew oddał rywalowi przy swoim serwisie jedynie trzy punkty przez cały set i zamknął pierwszą partię wynikiem 6:4.
Przegrany set nie zrobił jednak na serbskim mistrzu wielkiego wrażenia. Djokovic znakomicie otworzył drugą partię, zaliczając przy swoim serwisie, tzw. "gema na sucho", czyli bez straty żadnego punktu. Wydawało się natomiast, że kryzys dopadł Rosjanina. Miedwiediew popełnił dwa podwójne błędy serwisowe, a następnie przestrzelił prosty, odwrócony cross forhandowy. Zdołał on jednak wyjść z opersji. Najpierw minął Djokovica przy siatce, następnie posłał asa serwisowego, a przy ostatnim break-pointcie dłoń podał mu rywal, który zagrał slajsowany backhand w pół siatki. Gema domknęły dwa dobre serwisy i mieliśmy stan 1:1 w drugim secie. Jak się okazało, rozpoczęło to prawdziwą walkę. W kolejnym gemie to Djokovic bronić musiał piłki na przełamanie, jednak zdołał się obronić. Przy serwisie światowego numeru 2. znów mieliśmy okazje na przełamanie. Serb nie zdołał tego jednak przekuć w gema, a w przypływie olbrzymiej złości, złamał rakietę po drugiej szansie na przełamanie, za co otrzymał oczywiście ostrzeżenie. Miedwiediew po chwili wyrównał stan seta i nie zamierzał się zatrzymywać. Lider rankingu był ewidentnie wybity z rytmu po poprzednim gemie. Efektem tego było 15:40 z perspektywy Serba. O ile pierwsza piłka została obroniona świetnym serwisem, o tyle przy drugiej Miedwiediew znakomicie wrzucił piłkę pod nogi biegnącego do siatki Djokovica, a ten nie był w stanie odegrać jej prawidłowo. Mieliśmy więc przełamanie, a po chwili już 4:2 w gemach. Do końca seta nie mieliśmy już przełamań, co oznaczało, że Danił Miedwiediew prowadził już w meczu 2:0.
Początek trzeciego seta był fatalny dla serbskiego mistrza, który nie był w stanie w żaden sposób wejść na swój poziom. Djokovic prowadził 30:0 przy własnym serwisie i znów przegrał cztery piłki z rzędu. Po kolejnym niezwykle zaciętym gemie Miedwiediew zdołał potwierdzić przełamanie. Na korcie działy się rzeczy wręcz niespotykane. Gdy Djokovic grał dobrą piłkę, Rosjanin odgrywał jeszcze lepszą, natomiast kiedy Danił zagrywał źle, to Novak odgrywał jeszcze gorzej. Nole fatalnie odgrywał skróty rywala, które normalnie zamieniałby na punkty z uśmiechem na twarzy. Patrząc na mowę ciała Rosjanina, można było wówczas pomyśleć, że dosłownie prowokuje w ten sposób rywala. W trzecim gemie wydawało się, że lider rankingu odzyskuje rezon i zobaczymy tu zaciętą walkę do końca. Wówczas przy stanie 40:30, Rosjanin zagrał fantastyczny backhand po linii i mieliśmy równowagę. Niestety dla fanów Serba, następne dwa punkty podarował on rywalowi, grając slajs, który utknął w połowie siatki, a następnie wyrzucając wolej w aut. Po chwili było już 4:0 i biorąc pod uwagę dyspozycję serwisową Miedwiediewa, mecz mógł wydawać się rozstrzygnięty. Swoje pięć groszy próbowała dorzucić publiczność, która chciała na pewno dłuższego meczu i zaczęła zachowywać się w stosunku do Daniła po prostu chamsko, nagminnie przeszkadzając przy jego odbiciach. Sam Novak Djokovic wydawał się już nie wierzyć w odwrócenie losów spotkania. Po chwili prowokowanemu Miedwiediewowi przydarzył się słabym gem i Serb odrobił stratę jednego przełamania. Mieliśmy wówczas 5:4 i jeszcze jedną szansę na zamknięcie meczu przez Rosjanina. Miedwiediew zdołał wygrać, ku rozpaczy "kibiców" zgromadzonych na trybunach.
Danił Miedwiediew został więc kolejnym mistrzem wielkoszlemowym i zatrzymał marsz Novaka Djokovica po klasycznego wielkiego szlema. Fantastyczny wynik nie wpłynie jednak na pozycje w rankingu. Serb wciąż będzie pierwszy, a Rosjanin pozostanie na drugiej pozycji.
Zanim na korcie pojawili się Djokovic z Miedwiediewem, odbył się finał debla kobiet. W finale grały rozstawione z "14" Shuai Zhang oraz Samantha Stosur, a ich rywalkami były Coco Gauff oraz Catherine McNally, rozstawione z numerem 11. Panie długo kazały czekać na jakiekolwiek przełamanie czy choćby pojedynczego break-pointa. Pierwszą szansę na uzyskanie przewagi miała chińsko-australijska para, jednak nic z tego nie wyszło, a po chwili mieliśmy już 4:3 dla tejże pary. W kolejnym gemie dostały one drugą szansą na przełamanie serwisu rywalek i tym razem nie zawiodły. Następnie utrzymały własny serwis i zamknęły seta 6:3. Kolejny set mimo większej ilości okazji na przełamanie miał bliźniaczy przebieg. Różnica polegała na tym, że obie pary zamienił się rolami. Tym razem to Amerykanki przełamały rywalki w ostatnim momencie, a następnie utrzymały własny serwis, wygrywając seta 6:3. Ostatni set i znów ta sama historia. Jeszcze więcej szans na przełamanie, jednak wykorzystana została tylko jedna. Przy stanie 4:3, serwis rywalek znów przełamały Stosur i Zhang. Wytrzymały one następnie presję i zamknęły mecz wynikiem 6:3 w trzecim secie.
Finał singla mężczyzn:
Danił Miedwiediew (RUS)[2] - Novak Djokovic (SRB)[1] 6:4, 6:4, 6:4
Finał debla kobiet:
Samantha Stosur (AUS)/Shuai Zhang (CHN)[14] - Coco Gauff (USA)/Catherine McNally (USA)[11] 6:3, 3:6, 6:3
Andrzej Kacprzak
Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.