EBL: emocjonująca końcówka meczu w Radomiu na korzyść MKS-u
- Dodał: Piotr Janczarczyk
- Data publikacji: 19.09.2021, 21:37
Mimo tego, że radomianie odrobili aż 14 punktów straty, to w niedzielny wieczór górą byli koszykarze z Dąbrowy Górniczej. Podopieczni trenera Jacka Winnickiego prowadzili przez większość spotkania i finalnie mogli cieszyć się z drugiego zwycięstwa w sezonie. Dla gości najwięcej punktów zdobył Mike Lewis.
Co ważne, oba zespoły przystąpiły do niedzielnej rywalizacji w pełnych składach. Gospodarze zaczęli piątką: A.J. English, Anthony Ireland, Michael Moore, Danilo Ostojić, Filip Zegzuła. Z kolei trener przyjezdnych wytypował do gry następujących zawodników: Nicolasa Moore'a, Derricka Fennera, Filipa Małgorzaciaka, Michała Nowakowskiego i Josipa Sobina. Radomianie na początku meczu mieli ogromny problem ze zdobywaniem punktów. Po drugiej stronie parkietu świetnie spisywał się za to Josip Sobin, który już w czwartej minucie spotkania wyrobił swoją dotychczasową średnią punktową. HydroTruck w dalszych minutach wciąż prezentował się słabo - przegrywali 5:16, co prędko poskutkowało prośbą trenera Marka Popiołka o przerwę na żądanie. Chwilę później szkoleniowiec gospodarzy nieco podwyższył skład, próbując grać dwoma podkoszowymi. Mimo tego przyjezdni pozostawali na sporym prowadzeniu, głównie za sprawą dyspozycji Derricka Fennera - ten w pierwszej kwarcie miał na swoim na swoim koncie dziewięć punktów i cztery zbiórki. Drugą część gry zainicjowały skuteczne trójki Englisha i Piechowicza. MKS miał wtedy już dwa razy więcej oczek niż ich niedzielni rywale. Gospodarze w końcu wzięli się za odrabianie strat i zmniejszyli różnicę punktową do dziewięciu. Podopieczni trenera Popiołka grali jednak seriami. W jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy piłka po rzucie Filipa Zegzuły nawet nie dotknęła obręczy, a radomianie po 20 minutach gry przegrywali z MKS-em 33:44.
Niemal od razu po rozpoczęciu trzeciej kwarty punktował zza łuku Derrick Fenner. Chwilę później Ireland zagrał pod sam kosz do Kraljevicia, a ten zdobył dwa punkty mocnym wsadem. Gospodarzom brakowało jakości w ofensywie, ale dzięki naprawdę dobrej defensywie udało im się zbliżyć do przeciwników na siedem oczek. Wręcz nie do zatrzymania były akcje dwójkowe w wykonaniu duetu English - Kraljević. Dąbrowianie wciąż jednak utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. W dalszym ciągu dobrze wyglądał Josip Sobin - podkoszokowy MKS-u. Goście zaliczyli chwilowy przestój w ataku, co wykorzystali zawodnicy z Radomia i ponownie zmniejszyli straty. Przewaga dąbrowian ponownie stopniała, gdy gospodarze zebrali piłkę po trzeciej z rzędu niecelnej próbie z dystansu Nicolasa Moore'a, a skuteczny zza linii 6,75 był Aleksander Lewandowski. Praktycznie równo z syreną kończącą trzecią kwartę przewinienie wymusił Marcin Piechowicz, dzięki czemu 28-latek stanął na linii rzutów wolnych i wykorzystał dwie z trzech prób. Na niecałe dziewięć minut przed końcem HydroTruck wyszedł nawet na minimalne prowadzenie. Dąbrowianie niejako ratowali się poprzez częste zbieranie piłek w ataku. Wśród przyjezdnych zawodził jednak ich kapitan, Nicolas Moore, którego statystyki rzutowe w pewnym momencie rywalizacji wynosiły 2/11 z gry. Niewiele lepiej na początku czwartej kwarty spisywali się jego koledzy z drużyny, co wykorzystali koszykarze z Radomia i podwyższyli przewagę do sześciu oczek. Minęło kilka minut, a na tablicy widniał remis, gdy skuteczni byli Lewis i Piechowicz. Końcówka meczu należała finalnie do gości. Zawodnicy HydroTrucka mieli sporo okazji do ponownego objęcia prowadzenia, lecz w kluczowych momentach nie trafiali do kosza. W końcówce chłodną głową wykazał się Mike Lewis, który trafił dwa rzuty wolne i przypieczętował zwycięstwo MKS-u. Dąbrowianie wygrali drugi mecz w tym sezonie, zaś dla radomian była to już trzecia przegrana różnicą trzech punktów.
HydroTruck Radom - MKS Dąbrowa Górnicza 75:78 (11:25, 22:19, 23:15, 19:19)
HydroTruck: English 23, Lewandowski 15, Moore 12, Kraljević 12, Ostojić 9, Ireland 2, Zegzuła 2, Dzierżak 0, Wall 0.
MKS: Lewis 18, Sobin 16, Fenner 12, Piechowicz 11, Małgorzaciak 6, Motylewski 6, Moore 5, Mijović 4, Nowakowski 0, Czujkowski 0, Brenk 0.
Piotr Janczarczyk
Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.