PHL: Oświęcim rozjechał Tychy
- Dodał: Remigiusz Nowak
- Data publikacji: 02.10.2021, 10:02
W 8.kolejce PHL w trzech spotkaniach wynik końcowy był jednoznaczny, tylko w starciu Jastrzębia z Sanokiem hokeiści ze Śląska do końca musieli drżeć o wynik. W meczu na szczycie katowiczanie pokonali torunian.
Najbardziej chyba wyczekiwanym spotkaniem kolejki był mecz GKS-u Tychy z Unią Re-Plast Oświęcim. Gospodarze z "Miasta Sypialni" nie mieli odpowiedzi na świetnie grających oświęcimian. Wprawdzie to GKS objął prowadzenie w 5. minucie po golu Radosława Galanta, ale w pierwszej tercji Unia zdołała objąć prowadzenie po trafieniach Dudasa i Dziubińskiego, wykorzystując przy tym dwukrotnie grę w przewadze. Tyszanie mimo usilnych ataków nie potrafili pokonać świetnie dysponowanego Saundersa. Przed końcem drugiej części gry na 3:1 podwyższył Carlsson, ponownie Lewartowski wyciągał krążek z siatki w 42. minucie po golu Wanata, dzieła zniszczenia dopełnił dwie minuty przed końcem spotkania Kowalówka.
GKS Tychy - Unia Re-Plast Oświęcim 1:5 (1:2, 0:1, 0:2),
Na szczycie tabeli doszło do starcia GKS-u Katowice z Energą Toruń. W Satelicie gospodarze nie mieli problemów z gośćmi i na własnym lodowisku pokonali przyjezdnych 4:1. W pierwszej tercji do siatki Studzińskiego trafiali Eriksson i Pasiut, niecałą minutę przed końcem drugiej tercji podwyższył Eriksson, w ostatniej odsłonie sztuka ta udała się jeszcze Hudsonowi. Honorowe trafienie dla Energi uzyskał Kalinowski.
GKS Katowice - KH Energa Toruń 4:1 (2:0, 1:0, 1:1),
Zupełną dominację na lodzie mieli hokeiści z Krakowa, na których 44 strzały goście z Nowego Targu byli w stanie odpowiedzieć tylko 22 uderzeniami. Wprawdzie gospodarzom aż 30 minut zajęło zdobycie pierwszej bramki (gol Kapicy), potem zrobili to jednak jeszcze trzykrotnie, a dwa razy asystował przy nich Kapica.
Comarch Cracovia Kraków - Tauron Podhale Nowy Targ 4:0 (0:0, 2:0, 2:0),
Niezwykle zacięte spotkanie obejrzeli kibice w Jastrzębiu, gdzie miejscowi podejmowali gości z Sanoka. Ekipa z Podkarpacia nie nacierała na bramkę rywala z takim impetem jak robił do GKS, ale sanoczanom nie można było odmówić skuteczności. Może gdyby nie okres słabej gry między 30., a 33. minutą, gdzie Sanok stracił trzy gole, wynik byłby nieco inny. Goście rzucili się po odrabiania strat, ale po ich trafieniu na 5:4 jastrzębianom musiało zrobić się gorąco, ale grający od lat w polskiej czołówce GKS nie dał sobie już wyrwać zwycięstwa.
GKS Jastrzębie - Ciarko Sanok 5:4 (1:0, 3:2, 1:2).