TAURON Liga: premierowe zwycięstwo MKS-u z drużyną z Wrocławia
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 11.10.2021, 22:48
W meczu zamykającym trzecią kolejkę TAURON Ligi drużyna MKS-u Kalisz podejmowała ekipę #VolleyWrocław. Obie drużyny walczyły zacięcie, jednak lepsza dyspozycja w ofensywie i mniejsza ilość błędów własnych zadecydowała, że to kaliszanki mogły cieszyć się z premierowego zwycięstwa.
Lepszy początek spotkania odnotowały zawodniczki MKS-u Kalisz, które świetnie radziły sobie w obronie oraz bloku. Tym samym już od pierwszych akcji to one wiodły prym na boisku, a po punktowej zagrywce Justyny Łukasik oraz zatrzymaniu przez podwójny blok uderzenia Andrei Kossanyiovej prowadziły czterema „oczkami” – 7:3. W szeregach ekipy z Wrocławia przede wszystkim brakowało prawego ataku, gdzie nie mogła odnaleźć się Aleksandra Rasińska. Z kolei kaliszanki utrzymywały swój dobry poziom, a po źle podbitej piłce przez Izabelę Bałucką ich przewaga wzrosła do siedmiu punktów – 15:8. Gdy wydawało się, że wynik tego seta jest już niemal przesądzony, podopieczne Dawida Murka zaczęły stopniowo odrabiać straty. Wrocławianki przede wszystkim popełniały mniej błędów w obronie, a udane ataki duetu Murek-Kossanyiova pozwoliły im doprowadzić do remisu – 17:17. Gra toczyła się bardzo zacięcie, jednak gdy na linii zagrywki w drużynie MKS-u pojawiła się Ewelina Żurowska gospodynie odnotowały świetną serię i ponownie odskoczyły na kilka punktów. Siatkarki z Wrocławia w końcówce nie potrafiły zniwelować liczby własnych pomyłek i to zespół z Kalisza zapisał na swoim koncie premierową odsłonę po ataku Żurowskiej z lewej flanki - 25:20.
Podrażnione porażką w poprzedniej partii wrocławianki znacznie lepiej rozpoczęły drugiego seta. Podopieczne Dawida Murka nie zwalniały ręki zarówno w ataku, jak i na linii zagrywki, a sam szkoleniowiec pewnie sięgał po challenge, który dwukrotnie zmienił decyzje sędziów na korzyść wrocławskiej drużyny. Te akcje jeszcze bardziej pobudowały zespół gości, a rywalki nie potrafiły złapać swojego rytmu i po serii przestrzelonych ataków wynik wynosił 9:3 dla zespołu #VolleyWrocław. Gospodynie starały się stopniowo odrabiać straty, jednak nieskończone ataki i słaba dyspozycja bloku działała na korzyść rywalek. Wrocławianki po swojej stronie miały też fantastycznie spisującą się Natalię Murek, która trzymała wysoki poziom zarówno na przyjęciu, jak i w ofensywie. Ze skutecznością w ataku problemu nie miała również Kossanyiova, a po kolejnym udanym uderzeniu tej zawodniczki wrocławianki prowadziły 20:12. Pod koniec seta kaliszanki jeszcze próbowały poprawić wynik, jednak kilka nadrobionych punktów nie zatrzymało podopiecznych Dawida Murka, które pewnie zakończyły partię, doprowadzając do wyrównania w całym meczu.
Po wymianie ciosów na początku trzeciej odsłony jako pierwsze na wyższe prowadzenie wyszły zawodniczki MKS-u Kalisz. Tym samym, gdy Justyna Łukasik i Natalia Gajewska wykorzystały swoje okazje w ofensywie, a Emilia Mucha zaskoczyła rywalki zagrywką, wynik wynosił 9:5 dla gospodyń. Po stronie wrocławianek ponownie brakowało skuteczności na prawym skrzydle, a problemy z czytaniem gry nie pozwalały na zatrzymanie mocnych ataków rywalek. Z kolei podopieczne Jacka Pasińskiego jak natchnione zdobywały kolejne „oczka”, popisując się zarówno efektownymi blokami, jak i uderzeniami ze skrzydeł – 17:11. Dużo robiła też mocna zagrywka siatkarek MKS-u, która odrzucała od siatki zespół z Wrocławia i utrudniała rozgrywanie skutecznych akcji. Mimo wysokiej przewagi gospodyń w końcówce nie zabrakło nerwowości, a dobre wejście Marty Wellny i świetne ataki Murek sprawiły, że wrocławianki zmniejszyły różnicę do dwóch „oczek” – 19:21. W decydujących piłkach gospodynie jednak nie zawiodły, a seta zakończył as serwisowy Oriany Miechowicz.
Siatkarki z Kalisza i w czwartej partii utrzymały swoją dobrą dyspozycję, prowadząc po autowym ataku Fedorek 7:2. Drużyna z Wrocławia zdołała zniwelować ilość błędów własnych, jednak nawet to nie pozwoliło im dogonić rozpędzonych rywalek. Kaliszanki nie zwalniały ręki w ofensywie, a świetne obrony i gra blokiem przynosiła im kolejne „oczka” – 15:10. Natomiast w ekipie #VolleyWrocław ataków nie kończyła Kossanyiova, a zmiana na pozycji atakującej, gdzie Aleksandra Gromadowska zastąpiła Rasińską, również nie przyniosła pożądanych efektów. Z każdą kolejną akcją gra wrocławianek była coraz bardziej chaotyczna i nerwowa, a gospodynie spokojnie robiły swoje i zwyciężyły ostatnią partię ze zdecydowaną przewagą po ataku Żurowskiej z przechodzącej piłki – 25:13.
Energa MKS Kalisz - #VolleyWrocław 3:1 (25:20, 17:25, 19:25)
MVP: Monika Gałkowska
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.