Superpuchar Polski: trofeum jedzie do Jastrzębia po raz pierwszy!
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 20.10.2021, 22:43
Środa obfitowała w siatkarskie emocje, bo aż dwa spotkania miały dziś wysoką stawkę. W Lublinie rozegrano bowiem finały Superpucharu Polski. Losy Developresu z Rzeszowa podzieliła ekipa Andrei Gardiniego. To historyczne zwycięstwo dla jastrzębian, bowiem od początku istnienia rozgrywek jeszcze nigdy nie zdobyli trofeum.
Zaszczyt zdobycia premierowego punktu przypadł Clevenotowi, ale szybko odpowiedział mu atakiem Kaczmarek. Większość akcji na początku seta kończyła się w pierwszym tempie. Dopiero przy stanie 4:2 dłuższa wymiana zwieńczona pojedynkiem na siatce padła łupem Clevenota. Zaraz potem blokiem na skrzydle popisał się Gladyr i jastrzębianie mieli w zapasie cztery "oczka", a trener Cretu musiał interweniować. Impas w drużynie ZAKSY udało się przerwać dopiero atakującemu, ale siła i dyspozycja Boyera sprawiła wicemistrzom Polski niemałe kłopoty - 9:4. Kędzierzynianie próbowali odrabiać straty i momentami im to wychodziło, ale po chwili tracili kolejne punkty przez błąd ustawienia czy ataki w siatkę. Za jastrzębianami przemawiała regularna, mocna zagrywka. Po serwisie Gladyra było już 15:8 i choć później pierwszy blok w tym meczu zanotowali siatkarze ZAKSY, to gra punkt za punkt to było zdecydowanie za mało. Bardzo dobra dyspozycja JSW miała swoje odzwierciedlenie w wyniku - obrońcy mistrzowskiego tytułu zapisali pierwszą partię na swoje konto po skutecznej kiwce Fornala - 25:18.
Podobnie wyglądał początek drugiego seta, bo spokojna wymiana punktowa dawała remis aż do momentu, kiedy na zagrywce pojawił się Boyer. Francuz posłał asa serwisowego, a w następnej akcji również przyczynił się do zdobycia punktu poprzez trudną zagrywkę - 4:2. Sytuacja z poprzedniej partii nie była jednak taka łatwa do powtórzenia, bo kędzierzynianie poprawili jakość swojej gry oraz, przede wszystkim, czujniej grali w obronie. Tym razem na prowadzeniu byli wicemistrzowie Polski, ale błąd na zagrywce Semeniuka znów zapewnił widok remisu na tablicy wyników - 6:6. Czekał nas dłuższy moment wymiany punkt za punkt, a jedno "oczko" więcej wędrowało od jednej do drugiej drużyny. Dopiero efektowny potrójny blok dał kędzierzynianom znów dwa punkty przewagi - 12:14. Swojego asa w rękawie wyciągnął wreszcie także Semeniuk i to były już cztery punkty więcej na koncie wicemistrzów. Wtedy nastąpił zryw jastrzębian, którzy zanotowali serię i szybko zrobiło się po 16, a po chwili role się odwróciły. Mankamentem ZAKSY były przede wszystkim liczne zepsute zagrywki. Obrońcy tytułu byli za to niemal nieomylni w ofensywie w końcówce seta. Nawet spektakularny pojedynczy blok Semeniuka niewiele pomógł i jastrzębianie po długiej akcji na koniec zapisali do wyniku kolejnego seta - 25:22.
Mistrzowie Polski chcieli postawić ostatni krok w tej odsłonie. To jednak nie należało do prostych zadań. ZAKSA pokazała mocną i skuteczną zagrywkę z rąk Kaczmarka, bardzo dobrze broniła, a na skrzydle przypomniał o sobie Semeniuk. Przy takiej grze kędzierzynianie naprawdę mogli się postawić drużynie Gardiniego - 3:5. Nie brakowało długich akcji w tym secie. W pewnym momencie ZAKSA potrzebowała naprawdę sporo prób, by skończyć swój atak, a i tak zdobyli punkt dopiero po błędzie rywali. Jastrzębianie również nie odpuszczali i cały czas trzymali się blisko ekipy z Kędzierzyna-Koźla - 8:9. Wicemistrzowie kraju byli jednak w gazie i pewnie kroczyli po zwycięstwo w tej partii. Po świetnym bloku w wykonaniu Hubera o czas poprosił trener Gardini. Cały czas natomiast w każdym elemencie dominowali zawodnicy z Opolszczyzny. Przy stanie 19:20 jastrzębianie wykorzystali przechodzącą piłkę i doprowadzili do remisu. Zapowiadała się więc ciekawa końcówka. Świetne wejście zanotował Hadrava, który asem serwisowym dał drużynie prowadzenie, ale wszystko miało się rozstrzygnąć w grze na przewagi. O dwa punkty lepsi okazali się zawodnicy z Jastrzębia-Zdroju, a kropkę nad "i" postawił Jurij Gladyr - 30:28.
Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:18, 25:22, 30:28)
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.