PlusLiga: pewne zwycięstwo Trefla nad Nysą
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 30.10.2021, 19:20
W piątej kolejce PlusLigi Trefl Gdańsk podejmował u siebie drużynę Stali Nysa. Podopieczni Michała Winiarskiego zaprezentowali się zdecydowanie lepiej i dzięki dobrej dyspozycji niemal w każdym elemencie gry zwyciężyli spotkanie 3:0. Siatkarze z Nysy tylko do połowy każdego z setów byli w stanie dotrzymać kroku rywalom i na upragnione zwycięstwo będą musieli jeszcze poczekać.
W pierwszej odsłonie bardzo długo mogliśmy oglądać wyrównaną i zaciętą grę obu zespołów. Zawodnicy nie zwalniali ręki zarówno w ofensywie, jak i na linii zagrywki, a kibice mogli delektować się długimi i ciekawymi wymianami. Obie drużyny kapitalnie spisywały się również w elementach bloku i obrony, a grę punkt za punkt mogliśmy oglądać aż do wyniku 15:15. Wtedy natomiast przy odrzucających zagrywkach Lukasa Kampy świetną serię odnotowali gdańszczanie. Zespół z Nysy miał problemy z przyjęciem serwisu rozgrywającego, a to automatycznie przełożyło się na niedokładne ataki, które jak natchniony zatrzymywał gdański blok. Tym samym, gdy mocnym uderzeniem ze środka popisał się Pablo Crer, wynik wynosił 19:15 dla Trefla Gdańsk. Podopieczni Michała Winiarskiego pewnie zmierzali po zwycięstwo w secie, jednak Stal również nie złożyła broni i gdy Kamil Dębski odnotował świetną serię na zagrywce, przewaga gospodarzy znacznie stopniała - 24:22. Gdańszczanie mimo problemów potrafili do końca utrzymać koncentrację, a Bartłomiej Lipiński przypieczętował zwycięstwo Trefla w premierowej odsłonie.
Nysianie podrażnieni porażką w poprzedniej partii, świetnie weszli w drugiego seta i przy mocnej zagrywce Mitchella Stahla i dobrej dyspozycji bloku zbudowali czteropunktową przewagę - 1:5. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha długo prezentowali bardzo dobry poziom, jednak i Trefl poprawił swoją grę i zbliżył się do rywali. W szeregach gdańskiej ekipy świetnie działała linia obrony, a Bartłomiej Lipiński nie zwalniał ręki w ofensywie, zapisując kolejne „oczka” na koncie swojej drużyny. Tym samym po kolejnym ataku przyjmującego z Gdańska na tablicy wyników widniał remis - 10:10. Przez chwilę oba zespoły wymieniały się ciekawymi akcjami, jednak bardzo szybko to gdańszczanie przejęli stery na boisku. W zespole gości zupełnie przestało istnieć prawe skrzydło, a problemu z atakami nie mieli rywale, którzy pewnie kończyli akcje, zarówno z prawej, jak i z lewej strony. Gdańszczanie różnicę robili również mocną zagrywką, a po asie serwisowym Moritza Reicherta prowadzili 22:16. Zespół z Nysy do samego końca nie mógł odnaleźć swojej dobrej dyspozycji z początku odsłony, a gospodarze zapisali kolejnego seta na swoim koncie po niewykorzystanym freeballu przez Kamila Dębskiego.
W ostatniej partii bardzo długo oglądaliśmy wymianę świetnych akcji w wykonaniu obu drużyn. Jednak na półmetku w grze zespołu z Nysy znów zaczęły pojawiać się problemy, zarówno w ataku, jak i na linii przyjęcia. Gdańszczanie natomiast prezentowali koncertową grę. Lukas Kampa świetnie rozdzielał piłki pomiędzy swoich kolegów, a ci odwdzięczali się udanymi atakami. Na prawym skrzydle świetnie spisywał się Kewin Sasak, a po drugiej stronie nie zawodzili Bartłomiej Lipiński i Moritz Reichart. Tym samym to Gdańskie Lwy wypracowały sobie kilkupunktową przewagę - 21:16. W końcówce Krzysztof Stelmach próbował ratować swój zespół zmianami, jednak żaden z zawodników nie potrafił odmienić losów tego spotkania. Całe spotkanie zakończył zepsuty serwis Kamila Kwasowskiego i to drużyna Trefla Gdańsk cieszyła się z pewnego zwycięstwa.
Trefl Gdańsk - Stal Nysa 3:0 (25:22, 25:19, 25:21)
MVP: Kewin Sasak
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.