Tenis - ATP Paryż: Hurkacz zwycięża i zapewnia sobie udział w ATP Finals
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 05.11.2021, 16:26
Hubert Hurkacz (10. ATP) po długiej, trzysetowej walce pokonał Jamesa Duckwortha (55. ATP) 6:2, 6:7(4), 7:5 w ćwierćfinale turnieju ATP w Paryżu. W półfinale wrocławianina czekać będzie starcie z lepszym z pary Novak Djokovic (1. ATP)/Taylor Harry Fritz (26. ATP). Co jednak najważniejsze, dzisiejszym zwycięstwem Polak zapewnił sobie udział w tegorocznych rozgrywkach ATP Finals, które odbędą się w dniach 14-21 listopada w Turynie.
Pierwsze gemy w meczu były dość wyrównane, choć od razu dało się wyczuć większą pewność siebie Polaka przy własnym serwisie niż w przypadku rywala. Sprawdziło się to już w piątym gemie, kiedy Hurkacz wypracował sobie dwie kolejne szanse na przełamanie, a następnie wykorzystał drugą z piłek, zmuszając rywala do prostego błędu. Polak nie zamierzał zwalniać tempa i po wygranym gemie przy własnym podaniu ponownie doprowadził do kolejnych break-pointów przy serwisie Duckwortha. Tutaj wrocławianin raz jeszcze wykazał się cierpliwością i zwyciężył w dłuższej wymianie, po której zdobył drugie przełamanie i prowadził 5:2. W ostatnim gemie Hubert samym serwisem ustawił sobie całą grę i zamknął seta w czterech piłkach.
W drugiej partii Hurkacz również naciskał na przeciwnika od samego początku. Już trzecim gemie Polak miał swoją szansę na zdobycie przewagi, ale Duckworth wyszedł z trudnej sytuacji i utrzymał podanie. Kolejna szansa nadeszła w piątym gemie, ale Australijczyk wybronił się raz jeszcze, wygrywając z Hubertem niesamowitą wymianę, która liczyła kilkanaście uderzeń. Z kolei szóstego gema wrocławianin rozpoczął od prostych błędów, przez które pierwsze piłki na przełamanie otrzymał James. Dwie pierwsze zostały przez Hurkacza obronione, ale przy trzeciej Polak popełnił prosty błąd i po raz pierwszy w meczu stracił podanie. Taki stan rzeczy nie trwał jednak zbyt długo, ponieważ już w następnym gemie wrocławianin odrobił straty, odłamując rywala. Hubert miał sporo szczęścia, ponieważ przeciwnik zepsuł łatwą piłkę przy stanie 30:30, kiedy podczas smecza oślepiło go jedno ze świateł, przez co James uderzył piłkę w siatkę. W ósmym gemie Polak raz jeszcze przegrywał 0:30 i ponownie pomógł mu źle smeczujący rywal. Cztery kolejne piłki wygrane przez Hurkacza i mieliśmy 4:4 w drugim secie. Kolejne cztery gemy pewnie wygrywali tenisiści serwujący, więc do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. W nim zdecydowanie lepszy okazał się Australijczyk, który wygrał cztery pierwsze piłki, a ostatecznie wygrał tie-breaka 7:4.
Decydujący set był z kolei pokazem siły graczy serwujących. W pierwszych dziesięciu gemach (nie licząc drugiego, w którym przez chwilę mieliśmy walkę) zawodnicy returnujący uzbierali łącznie dwa punkty. Niemoc returnujących w jedenastym gemie spróbował przełamać Duckworth, kiedy udało mu się doprowadzić do stanu równowagi. W najważniejszym momencie Hubert popisał się jednak fenomenalnym passing shotem, którym minął znajdującego się przy siatce rywala i ostatecznie utrzymał podanie. Z kolei przy podaniu przeciwnika Hurkacz popisał się świetnym tenisem i bardzo szybko wypracował sobie dwie piłki meczowe. Te zostały jeszcze obronione przez Australijczyka, ale przy trzeciej próbie Hubert Hurkacz nie pomylił się i ostatecznie zamknął mecz. Tym samym Polak po raz pierwszy w karierze wystąpi w ATP Finals, które już za niecałe dwa tygodnie odbędą się w Turynie.
Hubert Hurkacz (POL) [7] - James Duckworth (AUS) 6:2, 6:7(4), 7:5
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.