PlusLiga: dominacja Skry w Gdańsku
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 28.11.2021, 16:30
W gdańskiej Ergo Arenie w ramach meczu 9. kolejki PlusLigi zmierzyły się Trefl Gdańsk i PGE Skra Bełchatów. Goście z Bełchatowa zupełnie zdominowali swoich rywali i mogli cieszyć się z pewnego zwycięstwa 3:0.
Trefl Gdańsk nie odnotował najlepszego startu w lidze i przed 9. kolejką zajmował dopiero 11. pozycję w tabeli. PGE Skra również miała swoje wzloty i upadki, ale dorobek pięciu wygranych i trzech porażek, plasował ich na 6. miejscu i stawiał w roli faworytów do zwycięstwa niedzielnego meczu.
Początek spotkania prezentował wyrównaną i zaciętą walkę obu drużyn, jednak minimalnie lepsza była drużyna z Bełchatowa, która kilkukrotnie obejmowała dwupunktowe prowadzenie. Gdańszczanie również nie zwalniali tempa i przy bardzo dobrej dyspozycji Mariusza Wlazłego za każdym razem doprowadzali do wyrównania. Sytuacja zmieniła się, gdy Dick Kooy i Milad Ebadipour wykorzystali posłane do nich piłki, co pozwoliło gościom odskoczyć na trzy „oczka” - 9:12. Bełchatowianie narzucili gospodarzom mocne warunki gry i nie zwalniali ręki zarówno na linii zagrywki, jak i w ofensywie, gdzie bardzo dobrze spisywali się między innymi środkowi. Skra bardzo dobrze ustawiała się również w bloku, a gdy swój atak zepsuł Wlazły, tablica wyników pokazała pięciopunktową przewagę przyjezdnych - 14:19. Gdańszczanom przede wszystkim brakowało skuteczności na lewym skrzydle, gdzie swoich uderzeń często nie kończyli Lipiński i Reichart. Tego problemu nie mieli natomiast podopieczni Slobodana Kovaca, a kropkę nad „i” postawił Milad Ebadipour - 18:25.
Drugą odsłonę zdecydowanie lepiej rozpoczęli bełchatowianie, którzy po efektownej czapie w wykonaniu Karola Kłosa prowadzili 6:2. Gospodarze dobrze prezentowali się w polu serwisowym oraz na linii przyjęcia, ale swoimi atakami nie potrafili przebić się przez solidną obronę bełchatowian. Siatkarze Skry natomiast robili różnicę nie tylko blokiem i zagrywką, ale też świetnie działającą ofensywą. Grzegorz Łomacz pewnie wykorzystywał wszystkie strefy ataku, a koledzy odwdzięczali mu się zdobywanymi punktami - 9:15. Przewaga gości cały czas rosła, a gdańszczanie nie potrafili znaleźć sposobu na tak grających rywali. Tym samym, gdy Dick Kooy popisał się kolejnym mocnym uderzeniem z lewej flanki, to bełchatowianie mieli pierwszą piłkę setową, którą pewnie wykorzystał Bieniek, zamykając seta asem serwisowym - 13:25.
Kolejną partię drużyna Trefla Gdańsk rozpoczęła w zupełnie innym składzie, a zmiany dokonane przez trenera Winiarskiego bardzo szybko przyniosły efekt. W ataku nie do zatrzymania był Mateusz Mika, a gdy Pablo Crer zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, gospodarze prowadzili już 4:0. Bełchatowianie jednak szybko uaktywnili swój szczelny blok i zmniejszyli różnicę do jednego „oczka”, a gdy dwa razy z rzędu udanie zaatakował Kłos, odwrócili wynik na swoją korzyść - 5:6. Goście po uderzeniu Atanasijevicia z prawego skrzydła jeszcze powiększyli swoją przewagę do dwóch punktów i taki wynik utrzymywali do stanu 10:12. Wtedy jednak świetną serię odnotowali gdańszczanie, a dwa asy serwisowe Mariusza Wlazłego pozwoliły im nie tylko doprowadzić do remisu, ale i objąć prowadzenie. Od tego momentu mogliśmy oglądać wyrównaną grę punkt za punkt, a żadna z drużyn nie potrafiła zbudować wyższej niż jedno „oczko” przewagi. W końcówce nie brakowało emocji, jednak gdy efektownym blokiem popisał się Łomacz, a swój atak skończył Ebadipour, to Skra odskoczyła na dwa punkty - 21:23. Bełchatowianie nie zmarnowali swojej szansy na zakończenie tego meczu, a zwycięstwo gości przypieczętował as serwisowy Karola Kłosa.
Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 0:3 (18:25, 13:25, 22:25)
MVP: Grzegorz Łomacz
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.