TAURON Liga: Orbita nie pomogła wrocławiankom, trzy punkty dla Radomia
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 05.12.2021, 14:50
Drużyna z Wrocławia miała w niedzielę okazję na zdobycie trzech cennych punktów, które pozwoliłyby im na awans w tabeli. Rywalki były jednak faworytkami tego spotkania i wywiązały się ze swojego zadania. Radomianki pokonały na wyjeździe drużynę Mateusza Żarczyńskiego 1:3.
Pierwsze minuty tego spotkania przebiegały pod znakiem zepsutych serwisów. Tę złą passę przerwała Kossanyiova, posyłając asa serwisowego i dając ekipie gospodarzy pierwsze dwupunktowe prowadzenie. Szybko jednak na tablicy pojawił się remis, a dobra gra w bloku przełożyła się na prowadzenie 7:5 radomianek. Przyjezdne zaliczyły całkiem pokaźną serię punktową. Gdy po skutecznej interwencji Efimienko-Młotkowskiej przewaga wynosiła już siedem punktów, o przerwę poprosił trener wrocławianek. Sytuacja wciąż jednak była korzystniejsza dla drużyny gości. Brawa należą się natomiast Natalii Murek - przyjmująca w decydującej fazie seta nie dawała chwili wytchnienia swoim rywalkom, świetnie spisując się w ofensywie. Niewiele zabrakło gospodyniom do zwycięstwa w tej partii, ale przynajmniej pokazały, że nawet z trudnej sytuacji potrafią się podnieść - 23:25.
Wyrównanej walki nie mogło zabraknąć także w drugiej partii. Welina miała zmienne szczęście w polu serwisowym - najpierw posłała asa na 4:2, ale później pomyliła się i bardzo szybko prowadzenie przejęły radomianki. Większość akcji nie kończyła się w pierwszym tempie, obie drużyny radziły sobie w asekuracji i wynik cały czas oscylował w granicy remisu. Dopiero na półmetku przyjezdne pomyliły się w swoich akcjach, co dało niewielką przewagę wrocławiankom - 14:12. Sytuacja powtarzała się kilkukrotnie, aż w decydującej fazie seta gospodynie odskoczyły na 23:19. Tym razem jednak role nieco się odwróciły. Radomianki musiały gonić wynik, ale wywiązały się z tego zadania fantastycznie, posyłając serię skutecznych ataków i ostatecznie znów zwyciężając 25:23.
W sporo zepsutych zagrywek obfitował ten mecz i nie zmieniło się to także w trzecim secie. Początek był bardzo wyrównany, bowiem remis utrzymywał się do stanu 5:5. Wówczas kilka błędnych decyzji podjęły przyjezdne, a ich podjęcie utrudniła zagrywka Natalii Murek i wkrótce zrobiły się cztery "oczka" przewagi dla Wrocławia. Drużyna z Radomia próbowała niwelować straty, ale co jakiś czas szkodził im albo mocny serwis ze strony rywalek, albo błędy w ich własnym polu. Na półmetku było już 15:10 dla gospodyń i od tego momentu gra toczyła się praktycznie punkt za punkt. Radomianki miały jeszcze okazję na odwrócenie losów tej partii, ale to wrocławianki wyglądały lepiej w każdym elemencie - 25:21.
Po powrocie na boisko ofensywa przyjezdnych wróciła na właściwe tory, dzięki czemu szybko odskoczyły na 4:1. Zawodniczkom Mateusza Żarczyńskiego po chwili udało się wyrównać wynik, ale później znów wynik był po stronie gości. Tym razem jednak wyżej notowane przejęły inicjatywę na dobre, by zakończyć ten mecz z trzema punktami na koncie. Gdy Zaroślińska-Król posłała potężną zagrywkę w strefę obrony rywalek, dla podopiecznych Riccardo Marchesiego było już 15:22 i choć w poprzednich partiach taki wynik lubił się zmieniać na korzyść drugiej strony, tym razem wrocławianki nie zdołały przedłużyć swoich szans w tym meczu.
#VolleyWrocław - E.LECLERC MOYA Radomka Radom 1:3 (23:25, 23:25, 25:21, 21:25)
MVP: Freya Aelbrecht
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.